Mam problem z jednym kolanem.
Jakiś czas temu zaczęło boleć, zapewne od biegania. Najpierw był taki dyskomfort, później coraz większy, no i ból, tak bardziej od wewnętrznej strony. Byłem u ortopedy. Ból w międzyczasie minął, bo musiałem czekać na wizytę i przez jakieś 3~ tyg w ogóle nie biegałem i nic nie robiłem (minął dopiero po jakichś 2 tyg~). Chłop mówił, że coś tam zbite, przeciążone i coś tam jest chropowate i trze i boli, dokładnie to nie pamiętam, ale mówił, że "typowe objawy" i konkretnie tłumaczył. Oglądał też na USG (robiłem też rentgen i nic nie było). Powiedział, że generalnie mogę albo wpierdalać jakieś suple, ale to szkoda czasu, bo może pomoże po paru miesiącach, albo w ogóle chuja da, albo kupić jakiś "Biolevox HA" w aptece i z tym wrócić i mi wstrzyknie. Kosztuje 160zł/szt. ale chłop mówił, że też biega i mu kiedyś przeszło po jednym zastrzyku. Ogólnie stanęło na tym, że skoro mnie nie boli już, to mogę biegać, byle po miękkiej nawierzchni (ponoć powodem było to, że biegałem po chujowej i twardej) i jak nic się już nie będzie działo to olać. A jakby znowu zaczęło boleć, to przyjść już z tym biolevoxem i zaaplikuje.
No i po tej wizycie odczekałem jeszcze niecały tydzień, a potem pobiegałem z 3 razy i znowu zaczęło boleć. Biegałem po nowej bieżni na stadionie, więc miękko, i niezbyt intensywnie, bo po 10~ kółeczek, czyli raptem niecałe 5km. No i teraz mija trzeci dzień od ostatniego razu i boli kurestwo tak samo jak wcześniej. Teraz pytanie, czy ten gość dobrze gada z tym zastrzykiem i czy to nie jest jakiś krokodyl, po którym odpadnie mi noga? Z tego co widzę to kwas hialuronowy, no ale chyba możliwe są jakieś ew. skutki uboczne (nic o nich nie mówił)? Nie pójdę dla pewności do innego, bo będą terminy na przyszły rok. Mogę jedynie najpierw iść do niego znowu, by się jeszcze raz skonsultować, ale też bez sensu by było czekać na następną wizytę i usłyszeć znów to samo, a w tym czasie być cały czas wyłączonym z aktywności. Więc najlepiej by było zdecydować teraz, kupić to cholerstwo i iść już, żeby wstrzyknął, jak mówił wtedy.
Tylko pytanie czy to jest w ogóle dobre. No i hajs też trochę szkoda wyjebać w ciemno. Zwłaszcza jak się okaże, że potrzebne są 2-3 zastrzyki, a nie 1. W necie są różne opinie, ale w tym dużo pierdolenia bez sensu, no i ciężko zdanie jakiejś babci Anety (l. 62) z reumatyzmem, albo innego Janusza 165cm wzrostu 180kg, odnieść do mojej sytuacji.
Dodam, że jestem szczuplutki i nigdy nie byłem kontuzyjny. Max to musiałem może z 3 dni pauzować, jak mi taki grubas w gimbazie nadepnął na duży palec i mi spuchł. Tak to nigdy nie miałem kontuzji i się nie przejmowałem, że coś tam pobolewa, bo zaraz przechodziło, albo się "rozbiegało". Ale to chujstwo już wkurzające jest.
Czy jest na sali ekspert? Za wartościowe opinie daję weksel na dożywotnie zielone.
Aha dodam, że drugie noga jest zupełnie w porządku.
Zakładki