Kupiłem se bułkę i nie wiem, kupiłem se kiełbasę i nie wiem, kupiłem se ziemniaki i nie wiem, kupiłem se śliwki i nie wiem, kupiłem se pieczarki i nie wiem, kupiłem se pączka i nie wiem, zerwałem se orzechy z drzewa i nie wiem, zerwałem se winogrona z działki i nie wiem, poszedłem do lasu nazbierać maślaki i nie wiem.
Jak na wystawie w mięsnym leży schab, karkówka, boczek, szynka, żeberka, wątróbka, golonka i inny shit, to skąd mam wiedzieć co ile daje kalorii i ile ma tłuszczu a ile białka, skoro baba mi pakuje to w papier, kiepie?
Już nie wspomnę o tym, że położy mama na stole kopytka i chciałbym wiedzieć ile czego zjadłem (ważę -> sprawdzam na stronce), kupie sobie naleśnika na mieście -> sprawdzam sobie później w domu mniej więcej. Itd. Czy jedzenie na mieście albo u kogoś zabronione?
Przepis na naleśnik za google:
2 jajka,
1 i 1/2 szklanki mleka,
2 szklanki mąki pszennej,
80 g roztopionego masła,
4 łyżki cukru,
szczypta soli,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
Mam tak liczyć dla każdego posiłku w 8 punktach żeby dowiedzieć się czy to jeść czy nie, czy po prostu sprawdzić sobie na stronce *naleśnik* i cyk?
Poza tym chciałbym mieć to po prostu skatalogowane, żeby wiedzieć co mogę jeść i z zamkniętej listy sobie komponować posiłki, a nie każdorazowo sprawdzać po jednej rzeczy... zresztą kto by spamiętał makroskładniki w ujęciu gramowym i procentowym dla każdego pojedynczego produktu? xD
Zakładki