Za brzęczka mówiono, że wyniki są, tylko gry nie ma. Za sousy, że coś tam grają, tylko wyników brak. A za grubego nie ma nic, ani wyników, ani gry, ani niczego. Tylko od czasu do czasu coś przyfarcimy.
7 meczów, a tak naprawdę niezły zagrali tylko ze szwecją, która 3 dni wcześniej męczyła się 120 minut z czechami, podczas gdy nasi całkiem wypoczęci + mecz u siebie. I to tylko niezły, bo tam też do momentu tego karnego, to szwedzi mieli lepsze sytuacje. Potem podarowali nam drugiego i się posypali, od tego momentu już wyglądało to bardzo dobrze. Można jeszcze dodać jakieś tam przebłyski w 1 meczu z holandią (ale i tak powinno być w czapę) i to wszystko z pozytywnych rzeczy xD
1:1 szkocja - remis uratowany w ostatnich sekundach po karnym z dupy, var by go pewnie anulował
2:0 szwecja - mecz u siebie, przeciwnik po 120-minutowym boju 3 dni wcześniej, podarował nam 2 bramki, wcześniej mecz wyrównany z lekkim wskazaniem na szwedów
2:1 walia - okrutne męczarnie z rezerwami walii, gdzie bramkę dla nich strzelił chłop z czwartej(!) ligi, zwycięstwo wyszarpane w końcówce
1:6 belgia - wynik mówi sam za siebie
2:2 holandia - dobry wynik, ale powinno być w plecy, bo zero w tym naszej zasługi, że holendrzy wszystko partolili, włącznie z karnym w doliczonym czasie
0:1 belgia - bez historii, ograni jak na treningu
0:2 holandia - j.w.
Ogółem 2 zwycięstwa - oba wywalczone w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach: tj. mecz u siebie + przeciwnik zmęczony albo w rezerwowym składzie. Do tego 2 niezasłużone remisy: 1 po karnym z dupy w doliczonym czasie a drugi po tym, jak holendrzy zjebali karnego (+ masę innych sytuacji). I 3 bezdyskusyjne porażki.
Wyobraźmy sobie, że w meczu ze szkocją jest var i anuluje tego karnego, walia nie musi zaraz po meczu z nami grać barażu, a depay z karnego trafia do bramki a nie w słupek. 3 rzeczy na które nie mieliśmy ŻADNEGO wpływu. I z bilansu 2-2-3 robi się w najlepszym razie 1-1-5, a może i 1-0-6. Gdzie w tym meczu ze szwecją też pomogły nam wyjątkowe okoliczności. Gdyby je odwrócić, to mógłby być komplet wpierdoli.
to jest pierdolony dyzma, który się ślizga na takim farcie od meczu do meczu.
Progresu zero, pomysłu zero, zero czegokolwiek. Jeszcze się uwsteczniamy, bo wczoraj wyglądaliśmy gorzej niż w czerwcu, a w czerwcu gorzej niż w marcu. Szykuje się najgorsza kadencja w historii, przecież jak nas arabia saudyjska opierdoli, a nie wątpię że mogą to zrobić, to przebije wszystkie te żenujące występy na poprzednich turniejach, włącznie z żałosnym meczem z japonią.
Zakładki