Nextpro napisał
Tibiarz ładnie odpalony, ale grę roberciga zgrabnie omija szerokim łukiem
Jak na siebie grał mega chujowo, jak na poziom reprezentacji - przeciętnie, dostosował się. I co mam tu jeszcze pisać? Już nie raz tłumaczyłem tutaj na czym polega problem z lewandowskim, ale jak bardzo chcesz, to napiszę jeszcze raz.
Otusz kopacze są cały czas oceniani przez pryzmat oczekiwań. Wklejałem tu oceny i ich uzasadnienia, żeby to zobrazować, i teraz też mógłbym to zrobić. Lewandowski wszędzie dostaje 1 i 2, bo piłka mu odskoczyła, bo zepsuł dobrą sytuację (którą sam sobie stworzył) i generalnie nic nie zrobił. Jednocześnie świderski z buksą dostają piątki, bo "biegali, pokazywali się, walczyli". I to jest powód, dla którego lewandowski jest notorycznie oceniany najniżej. Bo od niego ciągle oczekujemy cudów, a wobec innych nie mamy żadnych oczekiwań, więc wystarczy że biegają i już jest dobrze. Jak lewandowski z mołdawią miał gola i asystę, to i tak był głównym winnym tej wtopy. A jak świderski strzelił tej samej mołdawii, to był jasnym punktem albo wręcz bohaterem. Kwestia oczekiwań. Tak samo jest od początku z zielińskim, który ma cały czas jechane, że nie spełnia oczekiwań, musi mu się przestawić w głowie itd. Jak zagra kilka fajnych podań, to i tak będzie oceniony gorzej niż jakiś jaca guralski czy inny piotrowski, którym wyjdzie jedno takie podanie, bo od zielińskiego oczekujemy ich co najmniej kilkanaście, a od pozostałych niczego, więc cokolwiek zrobią to już jest na plus.
No i do pewnego stopnia ocenianie przez pryzmat możliwości jest zdrowe. Niezdrowe to by było, gdybyśmy od świderskiego oczekiwali, że ma być lewandowskim, albo na odwrót. Problem się zaczyna w momencie, gdy wchodzi narracja, w której się na bazie tego porównuje przydatność jednego i drugiego. A u nas ta narracja jest forsowana już od długiego czasu. "Wypierdolcie tego zielińskiego, bo już nie mogę na niego patrzeć, taki bartek slisz to przynajmniej będzie biegał i próbował!". I ludzie, którzy to piszą (a często są to też hehe eksperci i mejweni) są przekonani, że to merytoryczna obiektywna ocena, a nie emocjonalne pierdolety. Swego czasu czytywałem forum kibiców lecha, to tam po każdym gorszym meczu funkcjonował taki komunał "wypierdolmy te zblazowane gwiazdczeki i grajmy młodymi, przynajmniej będzie ambicja i walka!". A to, że w tym samym czasie rezerwy lecha oparte w 90% na tych "młodych" były gdzieś w ogonie trzeciej ligi, to szczegół.
Tutaj mamy to samo, bo zdziadziały lewandowski nadal jest czołowym strzelcem la liga i gwiazdą barcelony, a nie jakiejś szarlotki czy czegośtamsporu. Twierdzenie, że cały świat się myli, i buksa powinien tam grać zamiast niego, jest po prostu odklejką. To że lewandowski ma 7 goli, a w dobrej formie miałby 12, nie zmienia faktu, że dla pozostałych nadal jest to poziom nieosiągalny. Tak samo niezadowolenie z tego, że zieliński nie notuje 3 asyst co mecz w reprezentacji, nie powinno prowadzić do wniosku, że jakiś jaca guralski jest lepszy. W tym kontekście, tzn. poziomu i przydatności, już trzeba przyjąć tę samą miarę wobec wszystkich, a z tym 99% ludzi ma problem, bo patrzy wyłącznie emocjonalnie. Gdyby lewandowski przez całą swoją karierę był przeciętny, to teraz byłby oceniany wysoko i gadaliby, że zajebiście że mamy króla szczelców ligi hiszpańskiej, co za skarb. Ale że niedawno strzelał po 60 goli w roku, a teraz 30, to mamy wyjebać dziada, mimo że inni w bólach może dobiją do 10 goli.
Jeżeli będziemy się kierować taką logiką, to w końcu zastąpimy wszystkich, wobec których mamy jakieś niespełnione oczekiwania - ludźmi od których nie będziemy już niczego oczekiwać. Czy to ma być sposób na poprawę sytuacji? Nie wiem, może to jakiś psychologiczny mechanizm dążący do obniżenia oczekiwań wobec całej reprezentacji, żeby uniknąć kolejnych rozczarowań. Tyle że na dłuższą metę to i tak nie działa. Jak lech zaczął grać tymi mitycznymi młodymi, to po kilku porażkach ludzie zapomnieli, że oni mieli tylko ambitnie biegać. I zaczęło się wytykanie, że puchacz debil, marchwiński dzban, i w ogóle czemu zarząd robi z drużyny przedszkole! Pewnie żeby ich tylko sprzedawać na zachód, a przecież liczą się wyniki!!
Skupianie całej narracji na lewandowskim czy zielińskim jedynie daje dupochron całej reszcie, która już nie jest za nic odpowiedzialna. My od lat mamy takie dysproporcje, przez co ta narracja posunęła się już do granic absurdu. Niektórzy zagrali tak w tej reprezentacji już po kilkadziesiąt meczów, a praktycznie się o nich nie mówi, bo na tle takiego lewandowskiego nadal niczego od nich nie oczekujemy. Później mejwen jeden z drugim zachodzi w głowę, dlaczego nikt w tej reprezentacji nie bierze odpowiedzialności, tylko wszyscy się chowają za innymi??? NO KURWA MAĆ BO TAK ZOSTALI NAUCZENI. Przez lata ta reprezentacja to był tylko lewandowski, zieliński, krychowiak, glik, szczęsny, a reszta była na doczepkę. Nikt ich nie przygotowywał do przejęcia roli liderów, mieli tylko nie przeszkadzać i nie rzucać się w oczy. Gdy te proporcje liderów do zapchajdziur były jeszcze względnie sensowne to jakoś to wyglądało. Ale teraz kiedy tych liderów brakuje, to nikt nie wchodzi w ich buty, bo nikt nie został do tego przygotowany. To jest naturalna konsekwencja. Odwlekanie zmiany pokoleniowej i rozjechanie oczekiwań są jednymi z głównych problemów tej reprezentacji (takich doraźnych, pomijając już kwestie systemowe). To 36-letni lewandowski powinien być dodatkiem do drużyny, żeby wnieść doświadczenie, być mentorem, spowodować aplauz na trybunach po wyczytaniu nazwiska, a na końcu po swojemu dołożyć głowę. A nie drużyna dodatkiem do niego. Powinien być traktowany jak pandew w macedonii i jak teraz ronaldo w portugalii. Ronaldo tam nadal strzela, ale grę już robią inni, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje, żeby emeryt ich ciągnął do medali. W naoliwionej maszynce jestem pewien, że lewandowski by funkcjonował dobrze, ale u nas tej maszynki od dawna nie ma, bo od lat pokutuje myślenie, że mamy lewandowskiego, zielińskiego, szczęsnego, plus jakiegoś tam kiwiora w arsenalu, więc powinni nam sami wygrywać mecze.
No niestety, w tym polskim kopaniu balona nikt nie potrafi spojrzeć racjonalnie. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że lewandowski po prostu to jebnie w cholerę i lada moment sam zrezygnuje, ale wcale nie okaże się to być remedium na nasze problemy. A przez to, że proces zmiany pokoleniowej był tak odwlekany w czasie, jakby wszyscy wierzyli, że uda się mu zapobiec (nie udało się), to zaraz nie będzie już ani drużyny, ani indywidualności, ani niczego. I może za 10 lat uda się coś sklecić, gdy wejdzie następne pokolenie, bo obecne będzie już przegrane. Pokolenie sierot po lewandowskim, ludzi wiecznie w cieniu, bez żadnych oczekiwań i odpowiedzialności. Ludzi, którzy mieli za zadanie tylko biegać. Albo wejść i zejść, jak patryk peda (bez 'Ł').
Zakładki