no kurwa chyba z dwie sytuacjs byly jak lewy podawal sam do siebie z naszej polowy w strone 30 metra xD
Wersja do druku
no kurwa chyba z dwie sytuacjs byly jak lewy podawal sam do siebie z naszej polowy w strone 30 metra xD
Z pierwszych kilkunastu minut to mi bardziej Świderski zapadł w pamięć zarówno z przodu jak i w obronie. Lewy otoczony i bez kolegów niewiele mógł zdziałać, ale już niepierwszy mecz że jak ma piłkę to się krótko przy niej utrzymuje. Aż się pozytywnie zaskoczyłem, że karzełkowi się nie dał okiwać :sovietpepe
niedziela godzina 16 :dancingcoffin rozklad jazdy jest znany, zostaniemy rozjebani :czesiuhehe
Załącznik 379913
Nigdy nie widzialem czegos takiego xD
Ogolnie to chyba najgorszy mecz jaki widzialem w zyciu (a jestem fanem Liverpoolu) wiec to o czyms swiadczy. Trudno powiedziec czy sie cieszyc czy plakac. Jednak uwazam, ze dlugofalowe skutki tego awansu (ktory skonczy sie na rozpierdoleniu nas przez Francje) w postaci np. obowiazkowych zajec z wypierdalania pilki w trybuny na lekcjach wuefu czy zakorzenieniu wsrod polskich trenerow POLSKIEJ MYSLI SZKOLENIOWEJ IM. CZESLAWA MICHNIEWICZA sa bardzo szkodliwe i lepiej bylo po prostu przejebac 0:4. Zaraz zacznie sie uglaskiwanie, ze przeciez najwazniejszy wynik, ze za styl nie ma not itd. No wlasnie taki chuj. Styl jest wazny w pilce noznej. Stylu to mozna nie miec w jednym meczu, zagrac na wynik (co i tak rzadko poplaca). Ale jak twoim stylem jest obskakiwanie wpierdolu i obrona czestochowy z Arabia Saudyjska to to jest chuj nie styl.
Pozdrawiam, pluje na ta repke, a najbardziej boli, ze znajomi, ktorzy w sumie wydaja sie inteligentnymi stworzeniami juz tlumacza i juz podjarani, ze w sumie heh styl niewazny, wazne, ze jestesmy dalej co nie cieszysz sie?? typowy polaczek z ciebie hehe, jebac argentyne awansowalismy rozjebalismy argentyne 0:2 i tera idziemy po francje HUSARRIIIIAIAAAA
Załącznik 379914
ta cała dyskusja pt. "wynik vs styl" jest w ogóle oparta na błędzie logicznym, bo wynik jest SKUTKIEM tego, jak grasz, a nie alternatywą - czego większość ludzi najwyraźniej nie rozumie
tak, można przejebać grając dobrze, i może wygrać grając chujowo, bo jest w tym też czynnik losowy, ale to nie znaczy, że mamy racjonalizować chujową grę, albo w ogóle robić z niej sposób xD
sukcesy odnoszą drużyny, które potrafią grać, a nie te, które kopiują taktykę od san marino, i jeśli komuś z tej drugiej grupy się udało, to nie dzięki temu, a pomimo tego
i oczywiście, że lepiej "brzydko wygrać" niż "ładnie przegrać", ale wyłącznie dlatego, że w kolejnym meczu zawsze można zagrać lepiej, a jeżeli się odpadnie, to już tej szansy nie będzie, tak samo w lidze straconych punktów już nie odrobisz
jednak nadal nikt nie przegrywa PRZEZ TO, że grał dobrze, ani nikt nie wygrywa DZIĘKI TEMU, że grał chujowo - więc zawsze lepiej jest grać dobrze niż chujowo
no i tutaj jest problem, bo my jesteśmy nadal w grze, ale nie z założeniem, że musimy grać znacznie lepiej, tylko że "skoro się udało, to znaczy że działa"
ta argumentacja, która się notorycznie przewija w komentarzach na różnych stronkach, że kanada grała ładnie i przejebała, a my mamy wynik, albo że za sousy próbowaliśmy grać i skończyliśmy z 1 punktem itp. itd. to jest mniej więcej ten poziom, co udowadnianie, że zdrowy tryb życia wcale tego życia nie wydłuża, bo ktoś dożył 50 lat będąc grubasem z nałogami, a inny był zdrowy i wysportowany, ale go pierdolnął tramwaj w wieku lat 20, albo zachorował na raka, bo był genetycznie obciążony (tzw. DOWÓD ANEGDOTYCZNY)
właściwym wnioskiem jest tutaj, że trzeba grać jak najlepiej, żeby minimalizować ten czynnik losowy, i ryzyko, że przejebiemy mimo dobrej gry (które będzie istniało zawsze); natomiast wnioskiem polacka jest, że grając chujowo można wygrać, że najważniejsze jest szczęście itp. :failfish no i warto być grubasem, nie? bo mógłbyś być zdrowy, a i tak by ci cegła spadła na głowę
Jakoś damy rade :feelsokayman
https://bi.im-g.pl/im/25/86/14/z2152...ian-Mbappe.jpg
tibiarz top:peepo
zaśmiane :kekw
a ogółem to ja widziałem gorszy mecz w swoim życiu i to całkiem niedawno, dokładnie 22 listopada polska - meksyk @Master ;
Trudno powiedziec, ktory 90 minutowy felieton spierdolenia byl gorszy, ale ja jednak zostane przy swoim i stawiam na dzis. Mam wrazenie, ze wystarczylo kurwa UDAWAC, ze gramy z kontry i wyprowadzic skladnie 2-3 akcje i Argentyna by siadla. Karyple sami chcieli dowiezc 1:0 i miec spokoj, ale widzac, ze maja przed soba worek treningowy, ktory im nie odda stwierdzili, ze z nudow przez te 90 minut beda go bili. Bo co robic kurwa tyle czasu.
A z Meksykiem to jednak byl pokaz uposledzenia dwóch stron, ktore nie wiedzialy po co wyszly na boisko, ale mam wrazenie, ze momentami zarowno my jak i oni udawalismy, ze gramy o zwyciestwo ( choc tak naprawde remis 0:0 doprowadzal do ekstazy i soczystego orgazmu wiekszosc b0lackuw).
Załącznik 379915
Przejrzałem teraz na chłodno niusy na paru stronach, oraz próbowałem posłuchać, co mówili na kanale sportowym. Moje obserwacje:
W komentarzach dominują negatywne, wszyscy piszą, że jebać taki awans, że wstyd jak chuj, tragifarsa i że mauppe nas rozjebie. Te broniące czesława i piejące nad wynikiem są w mniejszości. Ale o ile na weszło to jest w proporcji mniej-więcej 100:1 (nie przesadzam), o tyle na meczykach już bardziej 10:1 lub mniej. A komentarze pod skrótem na yt są już dużo bardziej stonowane. Więc podejrzewam, że gdyby popatrzeć na jakichś fejsbukach, to mogłoby się okazać, że jednak większość w swoim odklejeniu nadal wierzy, że jest w tym sposób.
Natomiast jeśli chodzi o "dziennikarstwo", to tutaj propaganda już ruszyła z pełną parą. Np. na weszło "redaktor" Piórek (specjalnie wymieniam z nazwiska, bo warto zapamiętać takiego dzbana) wrzucił "artykuł" zatytułowany "MICHNIEWICZ DOWIÓDŁ SWEGO", a w nim popełnił takie coś:
Sukces ogromny. Okupiony walką, boiskowym cierpieniem i mnóstwem zrealizowanych schematów taktycznych nakreślonych przez Czesława Michniewicza. By awansować musieliśmy utrzymywać się przy piłce przez określoną długość czasu. Tworzyć tyle i tyle sytuacji bramkowych, by oddać odpowiednio dużo celnych strzałów. Wyczerpujący styl zapewnił nam cztery punkty.
Nie, to nie jest żart. On naprawdę tak napisał i bynajmniej nie ironicznie. Pojawił się też inny tekst, z pytaniem retorycznym w tytule, mianowicie: "Michniewicz awansem do 1/8 finału zasłużył na nowy kontrakt?"
Z kolei na kanale sportowym dominowała radość z awansu. W dawaniu jej upustu przewodził Pol, który przechodził samego siebie. Po chwili wszedł Kowal i wyglądał przy nich jak ten pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy. Mniej-więcej po 10 minutach połączyli się z jakimś pedałem z Kataru, który zaczął prawić jakieś morały i krytykować tych, którzy się nie cieszą. I znowu jedynie Kowal próbował oponować (nawet zasugerował, żeby następnym razem tamten pędzel zapomniał, że ma w telefonie numer do czesława, zanim zacznie komentować; swoją drogą szkoda że sam nie pamiętał o tej zasadzie w marcu), ale bardzo szybko został zagłuszony, zakrzyczany wręcz, przez towarzystwo w studiu. Chwilę później połączyli się z Żewłakowem Ma. ("ma" to chyba oznacza, że ma brata - pijaka). Pol go od razu zapytał, czy jest z tych, którzy się cieszą, czy tych załamanych grą, na co Żewłakow odpowiedział, że absolutnie nie jest załamany, bo spodziewał się takiej gry i - cyt. - "to [gra Polski] jest podejście wyrachowane i zaprogramowane na wykonanie zadania". I klasycznie Pol postawił fałszywą alternatywę czy wolicie taki awans, czy odpaść po ładnej grze, rozpoczynając dyskusję, której już świadkiem nie byłem, bo wyłączyłem z zażenowania. @Nextpro ; chyba lubi to sobie włączyć, to może powie co było dalej.
Aha, tego osobiście nie oglądałem, ale podobno na polsacie porównywali michniewicza do Otto Rehagela. Zaś sam michniewicz po meczu stwierdził, że "awans jest w pełni zasłużony" oraz wdał się w pyskówkę w dziennikarzami z Argentyny, kozacząc coś, że oni nie dali rady Arabii Saudyjskiej. :failfish
Przejrzałem też na szybko komentarze w zagranicznych mediach i najczęściej powtarzanym słowem było "pathetic".
Ten awans jest absolutnie żenujący, wyżebrany, groteskowy. Może służyć za podręcznikową definicję powiedzenia "więcej szczęścia niż rozumu". Nie chodzi nawet o to, że był szczęśliwy, bo na styku. On po prostu przeczy jakiejkolwiek logice, jest niczym więcej niż statystycznym wybrykiem. A jednocześnie jest tak typowy dla polskiej piłki i grubasowego podejścia. Zwycięska porażka. Bronienie 0-2 niskim pressingiem wyjętym z meczu z Japonią. Dramat, dno i kilo mułu. Arabowie walcząc o NASZ awans, pokazali więcej ambicji i determinacji.
Laga na robercika przez długi czas była memem, pewnym wyolbrzymieniem, ale w meczu z Meksykiem ona się urzeczywistniła. Naszą taktyką naprawdę była laga na robercika. A z Argentyną urzeczywistniły się wszystkie te negatywne hiperbole, że jesteśmy na poziomie San Marino. Bo my naprawdę zagraliśmy jak San Marino. Już bez cienia przesady. Polecam skrót z kanału tvp na yt. Zmontowali 11 minut tych highlightsów, i znalazły się tam 2 (słownie: dwie) akcje Polaków. Drugą była ta wrzutka z wolnego i główka Glika, a pierwszą akcja z 4 minuty. Tak, że do tego, co pisałem wcześniej o wpływie Lewandowskiego na wszystkie nasze groźne akcje na turnieju, można dopisać jeszcze jedną, bo to oczywiście on wygrał pojedynek z obrońcą, wszedł w pole karne i wyłożył Bielikowi na strzał, a ten to spartolił. @Royalsiwy ; @BenyHawk ;
Cała reszta skrótu to ostrzeliwanie naszej bramki. Pisałem już wcześniej, że dobra defensywa drużyny czesława to jest mit. Teraz ten mit runął jak domek z kart. Nie widziałem tamtego meczu, ale podejrzewam, że Kostaryka z Hiszpanią się lepiej broniła, tylko tam Hiszpania była do bólu skuteczna. Oddała 8 celnych strzałów, z czego 7 skończyło się golem. Argentyna wczoraj oddała 13 celnych strzałów, a przecież wśród tych niecelnych były też pudła w sytuacjach sam na sam. W dodatku Hiszpania ich młóciła do końca, a Argentyna w pewnym momencie już ewidentnie odpuściła. Dla porównania, ta sama Argentyna, kilka dni temu grając z Meksykiem i będąc na musiku, oddała raptem 3 celne strzały. Z przodu zagraliśmy jak San Marino i z tyłu jak San Marino, tyle że ze Szczęsnym w bramce. Szczerze, to jeżeli typ będzie tak bronić z Francją, to zasłuży na złote rękawice tego turnieju, nawet mimo odpadnięcia na tym etapie. Nie przepadam za gościem jakoś szczególnie, ale obiektywnie, to jak na razie nikt nie ma do niego podjazdu.
Ale wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie jest do końca tak, że niczego światu nie pokazaliśmy na tych mistrzostwach. Do tej pory historia znała liczne przykłady tzw. pyrrusowego zwycięstwa - czyli zwycięstwa odniesionego ogromnym kosztem, nieproporcjonalnym do osiągniętych zysków. My natomiast pokazaliśmy światu pyrrusową zwycięską porażkę. Bo jedyne, co "wygraliśmy", to kolejne 90 minut robienia z siebie pośmiewiska, oraz utwierdzenie w słuszności polskiej myśli kopania się w czoło, czego skutki w dalszej perspektywie będą OPŁAKANE. Niby przegraliśmy, ale wygraliśmy, choć tak naprawdę przegraliśmy.
Nie muszę mówić, że z niecierpliwością czekam na niedzielny mecz, ale ja już też czekam na kolejne eliminacje i taką grę przeciwko Wyspom Owczym. Drużyna mająca w składzie najlepszego napastnika świata, piłkarzy z Juventusu, czy pomocnika wymiatającego w LM postawi autobus w meczu przeciwko Wyspom Owczym. Jeżeli macie jakichś znajomych za granicą, to możecie ich już zapraszać na ten mecz, bo pewnie nikomu z nich się nie mieści w głowie taka skala absurdu. A że tak z tymi Wyspami Owczymi zagramy, to nikt nie powinien mieć wątpliwości, bo czesław już to przećwiczył w młodzieżówce, co skończyło się dwoma remisami - uratowanymi w doliczonym czasie.
Argentyna latwiutko rozjebana a tibiarze dupa cicho:czesiuhehe czekam na wymowki jak rozjebiemy francje hehe złe posiadanie piłki:kekw
rozjebiemy "francuzuw" POLSKA GUROM!!!!!!! :lewy