czesiu:
- eliminacje (1 mecz) ograny - awans :czesiu
- MISTRZOSTWA SWIATA TOP16 :czesiu
- liga narodów 3 miejsce w grupie :czesiu
ehhh :czesiu
Wersja do druku
Ale co ten Probierz uparł się grać 3-5-2 to ja nie mam pytań.
Czesiu był jaki był, ale wyniki miał :nosacz
Muszę się pochwalić, że to już mój 6. z rzędu nieobejrzany mecz patałachów! :peepoparty
Musiałem sprawdzić ile już grali od Euro xD
Załącznik 385066
powiedźcie mi - czego napastnik potrzebuje więcej do strzelenia gola niż na obrazku poniżej?
ja z początku myślałem, że Buksa jest prawonożny i dlatego tak chujowo to kopnął,
ale nie :kekw onstrzeliłpodał do bramkarza przeciwnika tutaj swoją lepszą, lewą nogą
Załącznik 385067
Dajcie mu budować :feelsspecialman
Ale ja mam na myśli medialny parasol ochronny. Jak na fakt, że Probierz został zatrudniony po znajomości i przepierdala wszystko jak leci, a do tego jeszcze kompromitujemy się organizacyjnie (przypominam że to on odpowiadał za zmianę kierownika na obecnego), to głosy nawołujące do wyjebania go są wyjątkowo nieśmiałe i nieliczne. Każdy inny selekcjoner byłby już dawno zjedzony, a tu cały czas panuje narracja, że spokojnie, dajmy mu czas. Wyobrażasz sobie, że np. Brzęczek przepierdala eliminacje, turniej i ligę narodów, i jeszcze wrzuca na kierownika swojego kumpla co nie ogarnia podstawowych spraw, a ktoś dalej go broni? Byłby zgnojony totalnie. A z Probierzem to wszystko jest bagatelizowane, za to wygranie barażu w karnych (bez celnego strzału w meczu) jest mu przypisywane jako sukces. I cały czas dominuje wrażenie, jakoby on dopiero co objął tę kadrę, gdzie w rzeczywistości jest już dłużej niż był np. Fornalik, którego wszyscy mieli dość i nikt nie mówił, że trzeba mu dać więcej czasu.
Ogólnie Probierz jest jak ten jamnik z pasty co chciał startować w wyścigach chartów. I nie ma w tym nic dziwnego, bo w Cracovii tak samo wciskał kit o jakimś budowaniu, odpierdalał kabaret z podlewaniem doniczki, gadał że potrzeba czasu itd. I dostał za to mozliwości, jakich nie miał żaden inny trener, bo jednocześnie dali mu tam posadę wiceprezesa żeby mógł o wszystkim decydować. A po kilku latach "budowania" wyglądał jak ten jamnik. Ale do tego wystarczyło urobić jednego naiwnego Filipiaka. A teraz chłop tak samo urabia pół narodu i ludzie to łykają xD gość jest po prostu mistrzem. Urodzony sprzedawca garnków i pościeli zdrowotnych.
Błąd fałszywej alternatywy. Zarówno w przypadku Michniewicza jak i Probierza problemem nie jest wcale to, że gramy "zbyt defensywnie" lub "zbyt ofensywnie", tylko że gramy po prostu CHUJOWO. Ta ich rzekomo defensywna/ofensywna gra w ogóle jest jednym wielkim mitem, który ma na celu przykryć inne braki. Defensywna gra nie polega na tym, że nie strzelasz goli, a ofensywna na tym że ich tracisz całą masę. Za Czesława tak wspaniale broniliśmy, że każdy lepszy przeciwnik wjeżdżał jak w masło. Belgowie nam wrzucili 6 goli, a Argentyńczyków trzeba było prosić, żeby się zlitowali. Nawet to, że Arabia Saudyjska nam nie zapakowała 3 goli to był zwykly fart i forma życia Szczeny. Z kolei za Probierza tak super atakujemy, że Lewandowski przez rok ustrzelił jednego gola, z Walią przez 120 minut nie oddaliśmy celnego strzału, a pokaz tej odwagi mogliśmy zobaczyć wczoraj w końcówce meczu, gdy zamiast grać o zwycięstwo, to wycofywaliśmy piłkę do Skorupskiego xD
Poza tym, pisałem to już za czasów Czesława, i napiszę jeszcze raz. Na dłuższą metę wyniki są pochodną stylu gry, a nie jego alternatywą. Nie ma czegoś takiego, że albo będziemy pięknie przegrywać albo brzydko wygrywać. Owszem, można się kopać w czoło i czasem wygrać, bo taki jest ten śmieszny sport, że można wygrać i przypadkiem. Ale nikt nie wygrywa DLATEGO, że się kopie w czoło, ani nikt nie przegrywa przez to że gra dobrze, a POMIMO tego. Tymczasem polaczki sobie wymyśliły, że kopanie się w czoło i liczenie na przypadek jest jakimś sposobem xD dlatego potem mamy te tłumaczenia, że "zabrakło szczęścia". No bo czego innego miało zabraknąć, skoro my chcemy wiecznie polegać tylko na szczęściu?
A odnośnie nieoglądania kurczaków, to żałuj pan. :feelsokayman Jak dla mnie, ten kabaret ogląda się zajebiście. Nie ukrywam, że przez cały weekend chodziłem z bananem na ryju i nie pamiętam kiedy ostatni raz tak bardzo nie mogłem się doczekać kolejnych meczów :kekw
Już wiadomo, że Probierz zostaje, bo hehe celem są eliminacje. xD Za 3 tygodnie losowanie grup eliminacyjnych. Dzięki probówce straciliśmy pierwszy koszyk (ale wg ekspertów to dobrze, bo i tak tam nie pasowaliśmy xD), a przypominam że na MŚ jedynie pierwsze miejsce daje bezpośredni awans. Mam nadzieję, że dostaniemy z tego koszyka jakąś Hiszpanię, albo znowu Portugalię, która nam znowu na luzaku zapakuje 8 goli i probówka będzie dalej gadać, że budujemy i tak naprawdę to celem były kolejne eliminacje :kekw
fajne byloby trafic taka hiszpanie :peepogiggle
a z 3 czechów czy nawet albanie :lewy8s
Załącznik 385070
Czy Polska aktualnie posiada w ogóle jakiegoś młodego (który nie ma 30 lat), obiecującego piłkarza, który gdzieś gra za granicą i wykazuje jakieś umiejętności co mogą dawać nadzieję, że może to być ktoś naprawdę dobry w przyszłości? Czy średniaki ligi włoskiej i niemieckiej to jest maksimum co kolejne pokolenie wyciągnie?
oto Paweł Brożek, nie ma 30 lat (ma 41) ale jest młody
Załącznik 385071
Jan Faberski 16-17 lat z Ajaxu
Z piłkarzy średniaków ligi włoskiej i niemieckiej też można zrobić niezłą drużynę. Problem w tym, że mamy selekcjonera, dla którego praca w średniaku ligi włoskiej albo niemieckiej jest poza jakimkolwiek wyobrażeniem. Ba, gdyby nie fucha w pzpn, to prawdopodobnie nie mógłby liczyć nawet na pracę w średniaku polskiej ligi xD chyba że takim z drugiego poziomu. Przypominam, że ostatnim klubem, który chciał go zatrudnić była Nieciecza (wtedy ostatnia drużyna ligi), ale Probierz spierdolił po 3 dniach, a potem siedział na bezrobociu aż rudy cwel załatwił ciepłą posadkę w U21.
W tej reprezentacji nie ma nawet JEDNEGO piłkarza, grającego w klubie, który równie dobrze mógłby trenować Probierz. Przecież to jest jakieś kompletne kuriozum, już nie mówię o klubach zagranicznych, ale on nie ma nawet szans na angaż w jakimś Lechu, Legii czy innym Rakowie, a prowadzi reprezentację xD drużynę o wiele ważniejszą i mającą dużo lepszych piłkarzy.
Węgrom znowu nikt nie powiedział że z takimi piłkarzami elita nie jest dla nich i urwali remis ze szkopami, a utrzymali się w dywizji A już na kolejkę przed końcem :monkahmm
ale za to bośnia i azerbejdżan stracili 17 gola, więc nie mamy już najgorszej obrony, tylko trzecią najgorszą :probierzez i co hejterzy?? mówiłem, że idziemy w dobrym kierunku
Swoją drogą sędzia się wybroni? W pełni polska ekipa w akcji :santakekw
https://x.com/SzwedzkaP/status/18589...xXsofIhLQ&s=19
https://x.com/RobertKRaptors/status/...L2GtnZY3A&s=19
Obejrzalem sobie kanal zero i stanowskiego i dzieki temu juz wiem co myslec:
- wina piłkarzy bo im sie nie chce, a poza tym malo w klubach graja
- wina ligi narodow bo poprzedni trenerzy to mieli fajnie i mogli sobie pograc z jakims san marino, wklepac im i byli szczesliwi, a nam każą grac z rywalami o polke wyzej od nas
- wina kibicow bo im sie spodobala liga narodow
- wina napastnikow bo ze szkocja gralismy super, ale nie potrafili strzelic wiec to nie wina trenera
I teraz juz wiem czemu jest jak jest, czekam na dalszą budowe :feelswowman
Mi nie chodzi o to, że średniak ligi włoskiej czy niemieckiej jest zły i to już nie mówię nawet w kontekście tego co Guardiola odjebał, tylko z samej ciekawości pytam czy w ogóle jest jakiś perspektywiczny grajek na przyszłość, który mógłby być rozpoznawalną marką w topowych ligach, bo zwyczajnie nie kojarzę za bardzo niczego takiego aktualnie xD
Załącznik 385074
No przecież noga Isaka wystawała jak skurwysyn. Aż Ci zaznaczyłem bo chyba ślepy kolega:feelsspecialman
Kiedy ostatni raz repka polski wygrala z jakas ekipką Top 20 swiata w meczu o punkty?
Legendarny mecz kwalifikacyjny do Euro 2016 z Niemcami :kekw 10. LAT. TEMU.
Załącznik 385081
@edit
No i jeszcze ze Szwajcarią na Euro 2016, ale to po karnych to się nie liczy :czesiufuck
Ja jebie :xavi
nie ma lewego i nie ma kto zapakować brameczki jak już piłka się dotoczy do pola karnego
nie ma szczęsnego i większość brameczek wpada, które dotoczą się do pola karnego
kopaczy mamy niezłych, ale ktoś im wmówił, że mamy słabą kadrę, że tamci mocniejsi, że to trzeba ostrożnie i się nie wychylać z piłką, żeby czasem jej nie stracić
to nawet nie jest polska myśl szkoleniowa, a po prostu mentalność ofiary
jakbyśmy wygrali z portugalią 6-5 to byscie inaczej gadali :zielinski
wiem, że € nie jest najlepszym odniesieniem, ale w jakimś stopniu odnosi się do jakości graczy na boisku, a kadry węgier, walii, czech a nawet szwajcarii i wielu innych mają piłkarzy o mniejszej lub podobnej łącznej wartości, a nie ma tam takiego cyrku
Ale jaki mit? Nikt normalny nie twierdzi, że mamy piłkarzy na poziomie Portugali, czy tam jakiejś Holandii ale chyba mamy na tyle sensownych żeby grać ze Szkocją, Wegrami, Czechami, Danią itd? Zresztą od wielu tych średniaków pewnie mamy piłkarzy lepszych, np. od Czechów. Tymczasem większość tych reprezentacji może stawić opór reprezentacjom dużo silniejszym, gdzie te musza się namęczyć żeby wygrać. I zdarzają się niespodzianki, jak Szwajcaria z Francją na Euro. A u nas? Od lat narracja, że czego to my szukamy w takich meczach, że przecież jesteśmy dużo słabsi, wychodzą na boisko i proszą żeby dostać jak najmniejszy wpierdol (patrz mecz z Argentyną).
japonia dwa mundiale z rzędu wychodzi z grupy, w tym za drugim razem wygrywa grupę ze szkopami i hiszpanią, ćwierćfinały wypuścili z belgią prowadząc 2:0 i ostatnio z chorwacją po karnych
ale tam to pewnie kuźnię talentów mają na światowym poziomie, nie to co u nas gdzie wyjście z grupy raz na 40 lat jest czymś :prayge
Chłopaki, ja nie wiem dlaczego mecze reprezentacji wyglądają jak wyglądają. Gdyby nasi piłkarze byli nieźli to graliby nieźle. A tak nie jest, zwykle grają chujowo - dlaczego?
Wielokrotnie słuchałem wywodów telewizyjnych ekspertów, że gra reprezentantów w swoich klubach wygląda dobrze (a przynajmniej lepiej niż w kadrze narodowej), a z orzełkiem zapominają jak się gra. Może nie chodzi czysto o aspekt sportowy, a tą mityczną mentalność Polaka i dużą presję? Ale czy "chłodna głowa" nie jest równie istotną składową bycia dobrym sportowcem co celne podania? No z jakiegoś powodu grając w tych samych butach, na tej samej murawie jeden z drugim potrafi kopnąć piłkę prosto jeśli ma na koszulce logo tureckiego klubu, a gdy pojawia się tam herb Polski to albo wstrzyma akcję o sekundę czy dwie za długo albo kopnie w aut lub pod nogi przeciwnika. To jest dla mnie największą zagadką.
Nie chce mi się sprawdzać jak to ostatnio wyglądało, ale przez lata było wałkowane że zawodnicy grają w dobrych klubach. Potem okazuje się, że gość w reprezentacji ma więcej minut na boisku niż w klubie. Albo gra w tym zagranicznym klubie, ale jest jego najsłabszym ogniwem. Tudzież grał w dobrym klubie, zbierał dobre noty, z tym że było to 2 lata temu a od tych 2 lat albo grzeje ławę albo siedzi na wypożyczeniu w niższej lidze. Ewentualnie ten dobry klub jest na 16 miejscu w lidze, a nazywany jest dobrym klubem bo w 2013 grał tam Ebobunge który potem poszedł na ławkę do Evertonu. Klub dobry bo w Ekstraklasie miałby co roku mistrzostwo. (ten fragment jest wybitnie chłopskorozumny i niepoparty żadnymi danymi, zresztą jak cały ten post).
Mamy jeszcze oczywiście "głowę rodziny", czyli selekcjonera. Tylko co taki selekcjoner poradzi na to, że ktoś nie trafia w bramkę, nie potrafi się ustawić w obronie czy rusza się jak wóz z węglem? Oczywiście jak wjedzie czesiowa taktyka to bramek się nie zdobędzie dopóki przeciwnik nie popełni błędu rozgrywając, ale czy taki Czesiu, polska Guardiola czy inny Brzęczek daje im wytyczne aby kopać na oślep, ustawiać się tak aby w żadnym wypadku nie zablokować strzału a jak, nie daj boże, dojdzie do sytuacji bramkowej to mają strzelać w trybuny? Taktyka taktyką, ale oglądając wcześniejsze mecze przede wszystkim rzucała mi się w oczy tzw. gra na alibi. "Co złego to nie ja, nie zaryzykuję bo stracimy i będzie na mnie". Mecze często przypominały bardziej zabawę w piłka parzy niż futbol na reprezentacyjnym poziomie. Do tego dochodzi ogólna sprawność fizyczna, każdy mecz z rywalem innym niż San Marino czy Andora wyglądał jak gdyby Polacy biegali, odwracali się z piłką, podejmowali decyzje 5-10% wolniej, skakali (w obronie) 5% niżej.
Wiem, że ten post to głównie pierdzielenie typowego polskiego kibica-kanapowca, który się nie zna i jak tylko wyciągniemy wnioski to wszystko będzie git. Analizę sytuację po sytuacji zostawiam ludziom, którzy uważają że się na tym znają i biorą za to pieniądze, choć uważam że gówno dają te ich analizy. Nikt na boisku nie będzie rysował sobie w głowie strzałki, którą potem w studio zaprezentują z dumą informując, że gdyby to podanie poszło wtedy i wtedy, pod takim i takim kątem, zawodnik otrzymujący piłkę znalazłby się dokładnie w tym miejscu to byłoby 67% szansy na umieszczenie piłki w siatce.
O kurwa
zanim przeczytam @Decretis ; to daj info pls czy to ty pisales czy jakas pasta czy copypaste od chatagpt
Sam to wypociłem, początkowo chciałem zrobić research na potwierdzenie moich słów ale stwierdziłem że nie chce mi się i popełniłem klasyczny takmisięwydaizm xD
to jest oczywiste ze oni walą wóde na tych zgrupowaniach i zawsze na kacu wychodzą grać
No dobra, ale to przeciez nie jest tak, ze ci kolesie, ktorych mamy to sa az takie slabiaki. Wiekszosc gra w solidnych klubach. Teraz oczywiscie pojawilo sie zakrzywianie czasoprzestrzeni, ze oni tak naprawde to siedza na lawkach itd., ale to ostatnia narracja i reakcja na chujowe wyniki po prostu. Realia sa takie, ze wiekszosc gra. Natomiast kilka kwestii:
1. Skoro kadra jest TAKA uboga i nie mamy nikogo do grania to dlaczego mozemy sobie pozwolic na nie powolywanie np. regularnie grajacego kapitana Torino? W srodku graja jakies wynalazki w stylu tego Ojajebie (a nastepny mecz juz ktos totalnie inny xD), a my nie powolujemy takiego Linettego? No to chyba mamy jednak mega przepych skoro taki typ nie ma nawet lawki u nas.
2. Nie mamy defensywy (podobno), ale pozwalamy sobie na olanie takiego Mateusza Gotówki, ktory rowniez jest regularnie grajacym gosciem w AV, w dodatku calkiem niezle, jego wartosc pewnie oscyluje w okolicach 30 milionów € i polowa zespolow "z naszej ligi" moze nam pozazdroscic.
3. Zaangazowanie na kadre - o to jest osobny i piekny temat. Ale w skrocie - kurwa, jak tacy goscie maja byc zaangazowani? Od 10 lat wmawia sie dla chlopow, ze nie potrafia grac w pilke, ze sie nie nadaja, ze my to tylko lage potrafimy, defensywnie pograc i rozjebac kogos 0:0... a wisienką na torcie są trenerzy jakich ci pilkarze dostaja. xD Nawet za Nalewki byla taka narracja, a w skladzie byl Glik, Krycha, Blaszczu, Piszczu, Lewy, Zielu, Jędza czy nawet Grosik w dobrej formie, caly zespol byl bardzo mocny. Nadal pilkarze jacy sa w kadrze przerstaja tych trenerow o kurwa 5 poziomow co najmniej. xD Bo przeciez:
- Probierz - co tu duzo mowic, chlop jest tragiczny, zero sukcesow, jedzie na picu, pierdoli kocopoły, najwieksze osiagniecie to łysa glaca i styluwka na Guardiole, do tego debil z wybujalym ego
- Michniewicz - xD nie wiem czy cos trzeba mowic o typie, ktorego najwiekszym pilkarskim osiagnieciem jest unikniecie pierdla po 700 polaczeniach z fryzjerem, a drugim w kolejnosci jest utrzymanie TS Podbeskidzia w Ekstraklasie (gdzie kurwa na treningi przychodzil z torbą z McDonalds, ja pierdole). Zatrudniony po znajomosci. Po kadrze typ nie znalazl angazu nigdzie poza Bliskim Wschodem gdzie go co 3 miesiace srednio wypierdalaja. Nie znalazlby angazu pewnie gdziekolwiek w Ekstraklasie.
- Wuja - brak jakichkolwiek osiagniec, brak umiejetnosci, brak czegokolwiek, zatrudniony po znajomosci. Po repce zdal sobie sprawe jak bardzo chujowym trenerem jest i, ze nigdzie sie nie nadaje dlatego zostal "ekspertem" (xD) w telewizji i kreci aferki w jakims kanale sportowym czy chuj wie gdzie.
- Sousa - jakis kumpel Bońka go polecil bo Sousa top wiec bez sprawdzenia kim ten czlowiek jest zostal zatrudniony. Zatrudniony po znajomosci. Osiagniecia jakies mizerne ma (typu mistrzostwo Izraela xD), ale chlop byl chyba w 20 klubach przed Reprezentacja Polski, smierdzial na kilometr i od razu bylo pewne, ze beda z nim problemy (bo zawsze sa). Po kadrze wyjebany po chwili z Flamenog, pozniej na chwile zabawil w Salernitanie, wyjebany, teraz sie wloczy po BW razem z Cześkiem bo nikt go nie chce. xD
- Santos - jedyny trener z jakimis tam osiagnieciami, jedyny, ktory moglby wzbudzac jakikolwiek respekt... gdyby tylko nie byl 101 letnim dziadem, ktory ledwo chodzi. xD Po repce zdal se sprawe, ze tak wlasciwie to bardziej niz trenerka pasuje mu bujany fotel i czytanie wnukom do snu.
(dalej nie wymieniam bo bylo to samo, nawet Nalewka to byl chujowy trener, a "sukces" na Euro to byla tak naprawde porazka tylko nasz narod jebany glupi dal sie omamic, ze z tamta kadra to bylo osiagniecie na miare mistrzostwa swiata)
I teraz powiedz mi, wytlumacz mi kurwa jak ci pilkarze, nawet ci sredniacy z Serie A, te Mati Kesze az po Lewandowskiego, Zielinskiego czy do niedawna Szczeny maja czuc respekt i szacunek do trenera i wykazywac zaangazowanie? xD Taka repka nie rozni sie wiele od prowadzenia firmy i teraz powiedz mi jak sie pracuje w firmie, w ktorej jako twoj manager zostaje zatrudniona dziwka znaczy kochanka dyrektora, chuja ma pojecie o tym co robi, chuja tez w zyciu osiagnela poza ciagnieciem pały temu dyrektorowi... ale od teraz to ona wydaje polcenia i mowi co masz robic, jak masz to robic, podchodzi do twojego kompa i wytyka ci bledy, ze to powinienes zrobic tak, a to inaczej. xD Jezeli w takiej atmosferze wykazesz pelne zaangazowanie i skupienie no to pozdro, szanuje, ale wiekszosc ludzi nie jest w stanie tego zrobic.
A jezeli jednak zdecydujesz sie cos powiedziec, jakos zareagowac, wkurwisz sie to momentalnie zostaniesz zbombardowany przez media, ze "hurrr durr!! przyjezdzajo sie na kadre pobawic, popic a powinni serduszko zostawic dla łorzełka kto to widzioł!!".
Bo te polskie jebane tumany dalej wierza w jakies tajemnicze husarskie moce, jakas motywacje plynaca z barw i dawanie z wontroby na 200% dla orzełka oraz inne tego typu pierdolenie. xD Otoz nie, chuja to tak nie dziala. Jak zarzad jest chujowy i gra nie fair to w kazdej firmie pracownicy tez beda chujowi i beda grac nie fair, nawet jezeli maja ogromny potencjał ukryty gdzies tam w srodku.
4. No i ostatnia sprawa, myśl. Nikt nie mowi, ze mamy rozjebac Brazoli 7:1 czy regularnie klepac Niemcow. Tutaj chodzi o to zeby zaczac jakos grac, zeby ta gra wygladala. Zeby chociaz od czasu do czasu zdarzylo nam sie zwyciestwo wlasnie z jakims zespolem top10-top20. Zebysmy pogrywali tylko dorobine lepiej niz wygrana z Wyspami Owczymi, Estonią czy jakąś Albanią (bo to nasz jedyny dorobek z ostatnich pewnie 3-4 lat jezeli chodzi o wygrane w meczach o punkty). To, ze indywidualnie zaliczamy wpadki, ze jakis Swiderski nie potrafi kopnąć piłki prosto w bramke? No spoko, zdarza sie, niektorzy u nas sa chujowi. Ale jakbysmy grali tak jak chocby ta pierwsza polowke ostatnio, tylko czesciej niz raz na 25 połówek to poprawa wynikow sama by przyszla wraz z lepszą grą. Dobrzy trenerzy potrafia wyciagac 130% z zawodnikow, a my zatrudniamy takich co wyciagaja kurwa 70%, wlacznie z tym nieudasem Nalewką. xD
Pozdrrawiam dziekuje za rozmowe pierdole to kopanie świńskiego pęcherza, a reprezentacji i tak nie ogladałem. :bosak
Przecież to nie jest tak, że tylko my mamy takie problemy, że ktoś tam jest rezerwowym w Arsenalu. Po meczu ze Szkocją się naczytałem komentarzy, że o co chodzi, my nie mamy do Szkotów podjazdu, bo oni mają tego tam Gilmura i Maktominaja. A to, że w ataku gra u nich rezerwowy (!) z angielskiej trzeciej ligi (!), który w tym sezonie ma okrągłe zero goli? Każda reprezentacja ma jakieś problemy, i rolą selekcjonera jest je rozwiązywać, a nie w kółko używać jako wymówek, i do tego jeszcze samemu tworzyć nowe. Cały czas uważam, że obecny skład całościowo nie jest gorszy niż za Nawałki (albo przynajmniej nie w takim stopniu, by uzasadniać tym taką chujnię). Ma po prostu inną strukturę. Za Nawałki mieliśmy bardzo mocne punkty w postaci Glika, Piszczka, Krychowiaka z czasów Sevilli, Lewego itd. Ale obok nich biegały wyciągane z polskiej ligi asy jak Mączyński, Pazdan, Kapustka, czy inny Jodłowiec, a na lewej obronie grał prawonożny Jędrzejczyk. Teraz może tych mocnych punktów brakuje, bo na dobrą sprawę na najwyższym poziomie mamy tylko Lewego i Zielińskiego, ale też nie musimy się wcale ratować jakimiś Pazdanami, bo bez problemu cały skład można złożyć z piłkarzy topowych lig.
Nawiasem mówiąc, szczyt potencjału uważam, że mieliśmy za Brzęczka, gdy nadal mieliśmy jeszcze te mocne punkty jak Glik czy Piszczek, Lewy był w swoim prime, a jednocześnie Krzycho z Milikiem byli w czołówce strzelców Serie A, Zieliński już miał mocną pozycję w Napoli itd. Tamta reprezentacja naprawdę mogła być mocna. Niestety, przez idiotyczne decyzje rudego cwela zupełnie tego nie wykorzystaliśmy. Ale teraz z tym potencjałem wciąż nie jest tak źle, jak się mówi. To podkreślanie, że jesteśmy słabi z jednej strony wynika z tej mentalności zbitego psa, a z drugiej ma obniżyć oczekiwania, żeby przykryć własne nieudacznictwo.
Poza tym, ustalmy jedno - jakich piłkarzy byśmy nie mieli, to ZAWSZE lepiej mieć dobrego selekcjonera niż chujowego. Mówi się, że armia baranów dowodzona przez lwa jest silniejsza od armii lwów dowodzonej przez barana. Można dyskutować na ile to jest prawda. Ale nikt nie powinien mieć wątpliwości, że armia baranów dowodzona przez lwa będzie slniejsza od armii baranów dowodzonej przez barana. Cały świat to rozumie, bo piłka non stop dostarcza na to dowody. Przychodzi Flick za Guardiolę i nagle ci sami ludzie grają o 3 klasy lepiej. Na naszym podwórku jest tak samo. Wystarczyło wyjebać Rumaka i wstawić losowego Duńczyka, i nagle Lech z jednej z najgorszych drużyn stał się jedną z najlepszych w lidze. Więc jednak są jakieś zależności. A danie reprezentacji Probierzowi xD to jest taka sama skala absurdu, jak Rumak w Lechu.
Naprawdę, nietrudno wskazać, który element jest niepasujący. Nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia, czy nasi piłkarze grają w najlepszych klubach, czy "tylko" w Torino i w Southampton. Probierz nie ma NAJMNIEJSZYCH SZANS, żeby kiedykolwiek się zbliżyć do pracy w tych klubach. On nie ma nawet szans na objęcie Legii czy innego Rakowa. Max co mógłby dostać to jakieś Podbeskidzie. A z Podbeskidzia chyba nikogo nie powołujemy.
Co my właściwie próbujemy udowodnić? Że cały świat się myli, przywiązując w ogóle wagę do stanowiska trenera, które nie ma żadnego znaczenia? Czy może, że cała piłkarska Europa jest w błędzie, że bierze naszych zawodników, a nie trenerów typu Probierza? Oni wszyscy nie widzą, że ci piłkarze są chujowi? Że Lewandowski jest drewniany, Zieliński nie ma jaj, a Linetty nigdy w życiu nie zagrał dobrego meczu, i od 20 lat nie widzą też że Probierz to super trener? Co jest bardziej prawdopodobne - że jesteśmy mądrzejsi od całego świata, czy jednak to, że oni wiedzą co robią, a to my jesteśmy debilami?
No i teraz @Decretis ; pewnie pan zapytasz, co mógłby zrobić dobry selekcjoner, żeby ta zgraja grała lepiej. Niestety, nikt tutaj konkretnej recepty nie przedstawi, bo musiałby sam takim być. Ale jakoś tak się dzieje, że są trenerzy, którzy potrafią podnieść poziom drużyny i mają wyniki, oraz tacy którzy nie potrafią i nie mają. Często pewnie tkwi to w jakichś szczegółach i tylko oni sami wiedzą, co zrobili. Nie muszę chyba mówić, do której grupy należy Probierz? W jego wypadku, to nawet będąc totalnym laikiem można wskazać kilka rzeczy do natychmiastowej zmiany.
Po pierwsze, my się ośmieszamy już zanim zaczniemy grać. Jeden niewpisany do protokołu, drugi wychodzi na mecz w cudzych gaciach. Co to kurwa jest? xD Ktoś powie, że przecież to nie ma znaczenia, albo że to nie wina Probierza. To JEST wina Probierza, a dokładnie całego jego sztabu (czyli Probierza i dwudziestu jego pomagierów). A znaczenia ma, i to ogromne. Bo jeżeli tak wygląda organizacja poza boiskiem, że nie potrafimy ogarnąć najprostszych rzeczy, to tym bardziej ciężko oczekiwać, że na boisku wszystko będzie poukładane.
Po drugie, zero logiki w powołaniach i chaotyczne dobieranie składu. Jak to ma zacząć dobrze wyglądać, skoro co mecz każda formacja występuje w zupełnie innym składzie? Ja rozumiem, że można coś tam potestować, ale przecież chłop się w tym już dawno zapętlił. Pomijał tego Romanczuka, potem nagle wystawił go na Euro, potem znowu go zupełnie pomijał, a potem znowu nagle pierwszy skład na Portugalię. On nie potrafi nawet wybrać pierwszego bramkarza. No i skoro już tak mielimy wszystkich, to czemu pomija np. Linettego i Casha? Probierz narzeka ciągle, że brakuje mu piłkarzy, którzy grają regularnie. Ale ma takich co grają, i ani razu ich nawet nie powołał, bo nie i chuj. Czyli typ sam powołuje tych co nie grają, a potem na konferencji używa tego jako wymówki.
Po trzecie, robienie sobie jaj. To jest rzecz, która się ściśle wiąże z punktem wyżej, ale imo warto się tu na chwilę zatrzymać i spojrzeć trochę szerzej. Ogólnie w sporcie czasem bywa tak, że jak nie idzie to nie idzie, i drużyna potrzebuje wtedy przełamania, po którym nagle wszystko zaczyna wychodzić. Lub po prostu jeden dobry mecz potrafi momentalnie oczyścić atmosferę, dodać wiary, i odmienić sytuację. Może to być nawet zwykły przypadek, ale tak bywa, i tak właśnie było za Nawałki. Wygraliśmy z Niemcami na totalnym farcie, ale dało to takiego kopa, że później jechaliśmy na tym jeszcze przez dobre 3 lata. Przed tamtym meczem atmosfera też była paskudna i wszystko się nagle odmieniło, bo wygraliśmy z odwiecznym rywalem, w dodatku mistrzem świata. Za Beenhakkera też się wszystko zmieniło po meczu z Portugalią.
Gdy spojrzymy na innych selekcjonerów, to Fornalik też mógł mieć taki mecz, który by zbudował tamtą drużynę. Z Anglią u siebie zagraliśmy względnie wyrównany mecz, ale skończyło się tylko remisem, który nic nam nie dawał (ani mentalnie ani punktowo). W dodatku atmosfera wokół reprezentacji stała się wtedy jeszcze bardzej memiczna przez "basen narodowy". Moim zdaniem, to była główna różnica między Fornalikiem a Nawałką, bo obaj są przecież trenerami z tej samej półki. Jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusz, że jednak szczęśliwie wygrywamy z Anglią, również odwiecznym rywalem, i nagle tamta reprezentacja idzie w górę. Może i byłby to czysty fart (jak z Niemcami), ale chodzi o sam fakt, ile może dać takie jedno zwycięstwo. Taki mecz mógł mieć również Brzęczek na samym początku - z Włochami na wyjeździe - ale on to spierdolił na własne życzenie. Do przerwy prowadziliśmy i graliśmy nawet lepiej od Włochów, ale w drugiej połowie Jurek wymienił całą pomoc, powstawiał jakichś Damianów Szymańskich i oczywiście Błaszczykowskiego, który już wtedy był memem (i który zrobił karnego dla Włochów), no i się zesrało. Remis niby ok, ale to zupełnie nie to samo. Tu również jestem w stanie sobie wyobrazić, że dowozimy zwycięstwo, które znowu daje nam kopa, oczyszcza atmosferę po nieudanych MŚ, i jeszcze mamy dzięki niemu duże szanse na awans do TOP4 Ligi Narodów. Wyglądałoby to później zupełnie inaczej, ale Brzęczek olał tę szansę, bo stwierdził, że ma wyjebane na jakiś "puchar myszki miki". Tak, jakbyśmy mieli nie wiadomo ile sukcesów, żeby tym gardzić. Wygrywamy z takimi przeciwnikami raz na 10 lat, ale jak już mamy okazję, to chuj z wynikiem, bo to "myszka miki", lepiej sobie przetestować Damiana Szymańskiego i się pogrążać w mentalności przegrywów.
No i teraz, przechodząc do Probierza - on imo też miał już mecz, który mógł być przełomowy, ale spierdolił, bo strollował tak samo jak Brzęczek. Mianowicie ten z Chorwacją u siebie. Probierz cały gada, że mamy grać skrajnie ofensywnie. Co może zastanawiać, bo nigdy nie był trenerem preferującym ofensywny styl, eufemistycznie ujmując. Mniej jednak dziwi, gdy zdamy sobie sprawę, że on w ogóle nigdy nie był trenerem, tylko sprzedawcą garnków, który zapewne teraz stwierdził, że naród akurat tego oczekuje. W każdym razie, gramy z Chorwacją, trzecią drużną ostatniego mundialu. Odrabiamy straty, jesteśmy na fali, bramkarz Chorwatów wylatuje, i mamy ogromną szansę wygrać ten mecz. I to nie wygrać 1-0 grając na czas i kopiąc po autach, ale wygrać 4-3, czyli tak jak chce Probierz, po wymianie ciosów. W dodatku wychodząc ze stanu 1-3, czyli też pokazując charakter, że się nie poddajemy (kiedy ostatnio wygraliśmy mecz, który przegrywaliśmy dwoma golami?) itd. Chorwacja może nie budzi takich emocji jak Niemcy czy Anglia, ale wciąż jest to wysoko ceniona reprezentacja, a my możemy ją pokonać w takich okolicznoścach, że ludzie faktycznie uwierzą w ten projekt. Nie mówiąc już o tym, że taka wygrana nie tylko niemal zapewniłaby nam co najmniej to 3. miejsce, ale w dodatku dałaby nam jeszcze duże szanse nawet na awans do ćwierćfinału. Co też mogłoby dodatkowo podbudować morale, pomóc przekonać siebie i innych że potrafimy. Naprawdę, chuj z tym, że to tylko Liga Narodów, bo my potrzebujemy JAKIEGOKOLWIEK sukcesu, żeby zacząć budować zwycięską mentalność. Tymczasem Probierz postanawia strollować jeszcze bardziej niż Brzęczek, i zamiast grać o zwycięstwo woli sobie testować jakiegoś Oyayebe. xD Noż kurwa mać. xD Ofc nie ma pewności, że w normalnym składzie byśmy to wygrali, ale nawet nie spróbowaliśmy, bo przez tego idiotę zamiast w przewadze, to graliśmy 10 na 10. W efekcie ugraliśmy jedynie remis, o którym nikt już nie pamięta, i który też nie dał nam punktów. Zamiast ćwierćfinału, mamy spadek i tłumaczenia, że w sumie to lepiej grać w dywizji B, czyli znowu utwierdzanie się, że jesteśmy przegrywami. To brzęczkowo-probierzowe podejście to jest jakieś kuriozum, nie do wytłumaczenia. Rozumiem, że teraz nie ma tylu towarzyskich meczów, żeby w nich sobie testować, ale potencjalny zysk z takiej wygranej jest przecież milion razy większy, niż z "przetestowania" jakiegoś Oyayebe. Zresztą, kurwa, czy my naprawdę musimy testować chłopa, co zagrał dosłownie 2 mecze w Legii, a jeszcze kilka miesięcy temu grzał ławę w czwartej lidze angielskiej?
Po czwarte, system gry. Gość miesza w tym składzie, miesza, testuje, ale nie wpadnie kurwa na to, żeby może spróbować inne ustawienie/system. Przecież my nie mamy ludzi do grania 3-5-2, do chuja pana, bo brakuje nam pewnych obrońców. Taki Zalewski pewnie też by u nas wyglądał lepiej na skrzydle niż na obsranym wahadle. Wiem że w Romie był tym wahadłowym, ale my mamy ogromny problem z asekuracją tej pozycji. Mądry trener dostosowałby system gry do wykonawców. Tak, żeby uwypuklić ich najlepsze cechy, i jak najlepiej przykryć braki. A ten się ujebał tego 3-5-2 i jak nie wychodzi, to będzie do usranego końca rotować wykonawcami, czekając że a nuż w końcu zaskoczy. Tak jak Brzęczek, zamiast znaleźć rozwiązanie, to sobie czekał aż Zielińskiemu coś przeskoczy w głowie i zacznie mu wygrywać mecze. A propos, jaja to Probierz sobie robi również na konferencji, opowiadając jakieś dyrdymały, które można zweryfikować w 5 sekund. Ale o tym to już nawet szkoda pisać. Dość powiedzieć, że gorzej pod tym względem, to wypadał tylko Michniewicz, który dostawał pytania o telefony do Fryzjera.
Z Nawałką się mimo wszystko nie zgodzę. Tzn. tak, uważam, że miał dużo farta z Niemcami, i ten mecz zbudował mu drużynę, tak jak napisałem wyżej. Ale obiektywnie Nawałka do pewnego momentu faktycznie próbował rozwiązywać problemy, i nie tworzył nowych. Lewy nie strzelał, to dał mu Milika do pomocy, z tymi Mączyńskimi i Pazdanami też trafiał albo umiał ich zbudować. I w tym uważam nie ma przypadku, bo Nawałka był swego czasu asystentem u Beenhakkera, dzięki czemu miał ciut większe pojęcie. Mówię ofc o pierwszej części jego kadencji, bo jak zaczął sobie wymyślać nowe systemy, to szybko wyszło całe jego ograniczenie. Do tego momentu, powiedziałbym, że Nawałka przy odrobienie farta wyciągnął te "100%" potencjału. Topowy selekcjoner pewnie mógłby dołożyć jeszcze coś ekstra (czyli te "130%") i wykorzystać drabinkę, którą mieliśmy do finału. A przede wszystkim, pewnie nie odkleiłby się jak Nawałka pod koniec kadencji. Ale ze względu na ten pierwszy okres, nie stawiałbym Nawałki obok Brzęczka, który marnował naprawdę dobrą kadrę, czy tym bardziej Probierza, który w ogóle nie ma pojęcia co robi.
kurwa znowu dalem się zbaitować :apuapustajapropelle
Mancini jest do wzięcia po tym jak zawinął wroty z reprezentacji Arabii Saudyjskiej, może warto byłoby spróbować? :hmm droższy od Santosa chyba nie będzie
No i z tej półki trzeba brać, jeżeli mamy się od tego selekcjonera czegoś nauczyć. Tylko trzeba wcześniej zrobić lepszy wywiad, żeby nie było jak z Santosem, który też spełniał to kryterium, ale okazało się, że już nie bardzo mu się chciało. O ile faktycznie tak było, bo może po prostu dostał za mało czasu, skoro Probierz po 18 meczach nadal sobe "buduje", a Santos wyleciał po 6. :czesiufuck
Tak czy siak, nierealne, bo Michaś zostaje. :probierzhehe
Probierz ma za to realną szansę zostać najgorszym selekcjonerem w historii. Zawalone jedne eliminacje (z Mołdawią u siebie), zawalony turniej (odpadnięcie po 2 meczach, gdy 3 z 4 drużyn przechodzą dalej), zawalona Liga Narodów (bezpośredni spadek po porażce u siebie z najgorszą drużyną ostatnego euro, i po największych wjebach od czasu pamiętnego 0-6 z Hiszpanią). Jak do tego dorzuci zawalenie jeszcze jednych eliminacji, to już chyba nikt tego nie przebije nigdy. :probierzez