H5N1,
ja miałem alergię na pyłki traw, kurz, roztocza, zawszę na wiosnę i w lato chodziłem prawie cały czas chory, leki pomagały - maskując moją chorobę.
Wszystko się zmieniło jakiś rok temu, kiedy zacząłem się zdrowo odżywiać. Wcześniej moja dieta to było głównie tłuste mięso, zero warzyw, hamburgery czasami, pizza często, nic zdrowego, jakieś napoje, coca cola z aspartamem, fanta, sprite, napoje owocowe (to jakieś gówno, lepiej kupić sok 100%), batony itp itd. Od jakiegoś czasu zmieniłem swoją dietę, zacząłem powoli - ograniczałem te złe rzeczy, w ogóle komputer w moim przypadku był po tej przemianie jak jakieś jako że to forum tibijskie - lotnięcie bohów z necromancera, wcześniej potrafiłem od rana do wieczora gapić się w ekran. No i dalej stopniowo zaczynałem zmieniać biały chleb na ciemny, aż w końcu sam zacząłem pszenno-żytni pełnoziarnisty na zakwasie sam piec. Od niedawna wędzę sobie wędliny, zbudowałem wędzarnie, ale ogólnie mięsa się powinno jak najmniej jeść, raz w tygodniu filet z kurczaka wystarczy, czy jakaś tam ryba też może być. Wędliny też ograniczać, pełno w niej chemii, np. glutaminan sodu - po którym gardło piecze (to tylko wierzchołek góry lodowej co on robi z naszym organizmem), lepiej zrobić swoją własną w domu - wybierz się do sklepu i przeczytaj sobie skład pierwszej lepszej wędzonki - max 80% mięsa, chyba że w tych droższych to dostaniesz te 95%. Druga sprawa to azotyn/an sodu - lektura na google. Warzywa stały się moją codzienną dietą, a posiłki wszystkie sam w domu przygotowywałem (albo domownicy przygotowywali - różnie), teraz dla mnie wycieczka do sklepu to 60% czytanie składu produktów a 40% czasu to wybór takowych. Alergia głównie spowodowana jest złym trybem życia, zanieczyszczeniami w organiźmie - wątroba, nerki (fajny poradnik jak zacząć zdrowo żyć - michał tombak - czy można żyć 150 lat?). Twój organizm pewnie jest w fatalnym stanie, jesz białe drożdżowe pieczywo, spożywasz mięsa za dużo, nieprawidłowo łączysz pokarmy, za dużo jesz (to już takie mniejsze sprawy). Teraz 2 razy na rok choruję, przy czym kiedyś 6-8 razy. Choroba też jest potrzebna - organizm musi przecież się uodparniać na nią (przeciwciała, antygeny). Jeżeli chodzi o te krople bądź wszelkie inne terapie chemiczne to odradzam - chwilowy efekt, potem znowu nawraca z większa siłą. Jedynym wyjściem z całej sytuacji jest zmiana trybu życia, myślisz, że to jakieś ochydne, będziesz musiał jeść nie wiadomo jakie rzeczy - bzdura nakreowana przez skorumpowane media. Ja też tak myślałem. Nic bym nie oddał za teraźniejszy tryb życia, nigdy bym nie powrócił do starego. Mój organizm czuje się świetnie, ja się świetnie czuję - jedzenie jak szukasz dużo w internecie zgotujesz przepyszne nawet z tych "niesmacznych a zdrowych produktów". Mam także swoją stronę internetową na ten temat, życie bez chemii itp, ale nie będę tutaj jej reklamował. Mogę także podać jakieś linki do ciekawych filmów dotyczących zmiany trybu życia (na pw).
Jako podsumowanie mojej wypowiedzi chciałbym przytoczyć cytaty hipokratesa:
Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób.
Twoje pożywienie powinno być lekarstwem, a twoje lekarstwo powinno być pożywieniem.
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna – wszystko z umiarem.
Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby.
Jeżeli chcesz tak na szybko to - dużo zielonej herbaty, dużo czosnku jeść, miodu, oddychać tylko przez nos, przez jamę ustną pełno bakterii wchodzi, nie jedz mięsa chociaż przez tydzień, na śniadanie kup sobie ciemny chleb jakiś razowy (prawdziwy ma być ciężki i zbity) - organizm przez te czynności się wzmocni. Jedz dużo owoców jako przekąskę, nakupuj sobie nektarynek i jak masz ochotę na coś słodkiego - hapsnij nektarynkę.
Lekarze dzisiaj robią tylko tak, żeby do nich chodzić 50 razy w ciągu roku, ja nie chodzę do dentysty już ponad 1,5 roku - nic mnie nie boli :)
Zakładki