Cytuj:
Real sam sobie winien. Wiedząc, że trzeba wygrać dwumecz nie można nastawiać się na remis u siebie. Poza tym dziwię się czemu nie wszedł Higuain, czy chociażby Kaka. Di Maria jak zwykle chciał wszystkich przedryblować, CR też mógł podać w tej sytuacji co nie zrozumieli się Puyol i Pique. Real miał zaskakująco dużo przechwytów na połowie Barcy, ale tak na prawdę nic z nich nie wynikało, wszystko to było chaotyczne. O kartce dla Pepe można dyskutować, ale nie ma co tego roztrząsać. Sędzia mógł, ale nie musiał pokazywać tej kartki. Jednak to sędzia podejmuje decyzje i trzeba się do nich dostosować. Zejście Pepe znacząco wpłynęło na obraz gry, mało było zaangażowania, zbyt dużo luzu mieli gracze Barcy. Bardzo boli 2 bramka, bo obrońcy Realu chyba bali się stanąć Messiemu na drodze do bramki. Boli to, że ta wygrana Barcelony jest zasłużona, ale najbardziej boli, że ta Barca dzisiaj nie była w najwyższej formie, osłabiona personalnie, zawodnicy niezbyt ruchliwi. Jednym słowem byli do pokonania, ale Real uczynił dzisiaj niewiele, aby spróbować ich pokonać. Wembley jest teraz dużo dalej od Madrytu niż było kilka godzin temu. Nie ma co ukrywać, że bardzo ciężko będzie Królewskim walczyć o awans. Barca na swoim stadionie, bardziej pewna siebie i prawdopodobnie mocniejsza kadrowo. Dodatkowo u nas brak Pepe, który potrafił przez 2 mecze i 60 min pilnować Messiego, brak Ramosa, który zawsze zostawia serce na boisku i walczy do końca. Trzeba dodatkowo odkryć się, zaatakować i strzelić minimum 2 gole na Camp Nou co Realowi nie udaje się zrobić już od bardzo dawna. Trzeba jednak wierzyć do końca w geniusz Murinho, przebłysk Ronaldo, może powrót Kaki, trzeba liczyć też na trochę szczęścia. Będzie szalenie trudno, ale kto ma to zrobić jak nie Real. Prawdziwy kibic wierzy do końca: Hasta el final, Vamos Real!
Szkoda tylko, że nie wszyscy kibice (częściej "kibice") potrafią obiektywnie ocenić meczu.