orjannilsen1 napisał
Ja nie wiem jak wy możecie nie chodzić na W-F. Na pierwszym roku to był mój jedyny przedmiot z którego miałem 100% obecności XD. To jest sama przyjemność patrząc na to co robi randomowy student(picie,palenie itp.) na zajęciach można to wypocić.
Wypocić to ja się mogę na tym, na czym lubię się wypocić. A w środy o 15:30 większość studentów zaocznych pracuje.
udarr napisał
No u mnie Ci cwaniacy, jak o sobie wtedy myśleli, którzy pozałatwiali sobie lewe zwolnieni lekarskie musieli potem na ostatnim roku chodzić na jakieś bekowe wykłady typu socjologia, zresztą to chyba powinno być normalne bo ects muszą się zgadzać?
Muszą, dlatego po prostu zaliczyli mi przedmiot bez oceny, a zwykłym 'zal'.
2Fast4You napisał
gdzie wy studiujecie, że uczelnia nie ma sali gimnastycznej/siłowni to ja nawet nie XD
Moja prywatna uczelnia ma własną siłownię, ale chyba kogoś pojebało jak sobie wyobrażał, że po 10-12h na uczelni w sobotę + niedzielę będę jeszcze zostawał tam na siłkę.
2Fast4You napisał
a druga sprawa to nie jeden przedmiot na uczelni jest bardziej z dupy i bezsensowny niż taki wf bo to jest jakaś parodia żeby osoba w wieku 20 lat nie potrafiła trafić do kosza/odbić prosto piłki/whatever bez względu na kierunek
Parodią jest myślenie, że wf na studiach jest taki zbawienny, bo przecież student nie robi nic innego tylko chodzi na wykłady i wieczorami wali amarenę.
Naprawdę, nie wyciągajcie wniosków z dupy. Ogrom ludzi ma lepsze rzeczy do roboty niż latanie po śmiesznych wfach na studiach, żeby poganiać za piłką z bandą studentów, którzy mają na to wyjebane tak bardzo jak wuefista. Tym bardziej kiedy jakiś geniusz ogarnia zajęcia w środku tygodnia w godzinach pracy.
Zakładki