Witam, chciałbym tutaj przedstawić moją sytuację, jak i prosić o pomoc w doborze studiów.
Wspomnę, że jestem z Warszawy i interesują mnie tylko uczelnie w tym mieście.
Gdzieś od 2 klasy LO podjąłem decyzję, że będę studiować w SGGW. Konkretnie zależało mi na Wydziale Nauk Ekonomicznych. Kierunki jakie mnie interesowały to logistyka, tudzież zarządzanie. Po maturze złożyłem aplikację na kierunek zarządzanie (na SGGW można tylko na jeden kierunek w danym momencie aplikować) ze względu na mniejsze obłożenie, niż logistyka. Niestety nie dostałem się tam.
Złożyłem jeszcze aplikację na geologię i filologię angielską na UW, z czego ten drugi kierunek miał być właściwie kołem zapasowym. Jednak po zrobieniu rozeznania stwierdziłem, że filologia angielska będzie tzw. gównokierunkiem i nic konkretnego po tym nie mam, a nauczycielem zostać nie zamierzam.
Za dwa dni jest ogłoszenie wyników na UW, ale ja już teraz wątpię, że w ogóle się dostanę na tą geologię na UW, więc zacząłem szukać kolejnych rozwiązań.
Zostały tylko studia zaoczne, bądź uczelnie prywatne. W takim układzie stwierdziłem, że pójdę na uczelnie prywatną, gdzie zrobię licencjat, a następnie magisterkę dokończę na uczelni państwowej.
I teraz mam zasadniczy problem: którą uczelnie wybrać?
Po kolejnym rozeznaniu stwierdziłem, że są dwie uczelnie: AFiB Vistula i Łazarski.
Pytanie, która z tych uczelni jest lepsza pod takim względem, że jakość kształcenia jest na niej lepsza, oraz łatwiej potem o dostanie się na uczelnie państwową, jak również odnalezienie się na rynku pracy.
Ponadto, mam teraz problem, co bym właściwie chciał studiować.
Nie jestem i nie byłem nigdy orłem z matematyki, ale zdaję sobie sprawę, że intratne kierunki opierają się przede wszystkim na matematyce, jestem więc w stanie poświęcić swój czas na dodatkową naukę jak i po prostu na ciężką pracę.
Pytanie, czy ewentualnie na takich kierunkach jak finanse i rachunkowość, tudzież ekonomia jest na prawdę tak ciężko, że trzeba po prostu być urodzonym matematykiem, żeby w ogóle myśleć o studiowaniu w takim miejscu?
Obie uczelnie oferują główne kierunki, które mnie interesują: finanse i rachunkowość, oraz ekonomia, z tym, że Łazarski ma troszkę większy wybór specjalizacji.
Tak więc, czy mogę w ogóle myśleć o takich kierunkach, jeśli miałem 44% z podstawowej matmy na maturze?
W grę wchodzą jeszcze następujące kierunki, "lżejsze": administracja, oraz zarządzanie.
Zakładki