Witam piwoszy :)
Na swoim koncie mam ponad 100 litrów piwa, tj 4 warki.
Pierwsza warka w stylu Pale Ale.. wyszło miodzio dosłownie i w przenośni, fermentowało w zbyt wysokiej temperaturze, około 26 stopni, powstało dużo fenoli na szczęście o przyjemnym zapachu miodu/kwiatu. Bardzo mi smakowało, takie dziewicze :)
Druga warka Milk Stout - powiem tak..... specyficzne, dobrze w swoim stylu, słabo nagazowane, mocno palone.... dla niektórych aż za mocno... kawą jechało na kilometr :)
Trzecia warka - Red Irish Stout - tutaj nauczyłem się najwięcej, piwo bez żadnych niespodzianek, po miesiącu smakowało słabo, okazało się że wystarczyło poczekać jeszcze miesiąc i było boskie, szkoda że tylko kilka butelek zostło. Piękny czerwony klarowny kolor, ładna oblepiająca szkło zbita piana, i ten smak karmelowy... mmmmmm pycha :)
Czwarta warka - Alt - ohoho moje pierwsze granaty, źle obliczyłem ilość piwa w fermentorze i za dużo dosypałem cukru do refermentacji, na szczęście 1 butelka strzeliła, nikomu krzywdy nie zrobiła.. a ja, otwieracz i wprawna łapa, pobawiliśmy się w sapera, odgazowując resztę butelek - nikt nie ucierpiał :) . Aktualnie dojrzewa drugi miesiąc, otwarłem może 3 butelki do tej pory, jest świetnie. Mocno słodowe, dobrze nagazowane(o dziwo) i średnio chmielowe, czyli w swoim stylu, myślę że to będzie najlepsza warka, ale teraz jeszcze cierpliwie poczekam z 2-3 tygodnie :).
Po sesji jak przyjdą chłodniejsze dni to na szybko zrobię Witbiera, bo mam składniki, a w sezonie się nie wyrobiłem, nie chcę czekać do września/października ;)
Zakładki