Turbo diesle mają koniec końców problemy z osprzętem, to oczywiste. NA diesle tego problemu nie mają, ale tak samo rzecz się ma w benzynach. Spójrzmy na jakieś SDI czy stareńkie 1.6 VAGa, to też silniki, z którymi nie ma problemów. Cały problem to turbo i jego nieodłączne peryferia. Potem to oczywiście pompowtryski i CR zrobiły to co zrobiły i mamy teraz, ale cóż, to jest postęp, to jest mniejsze spalanie, większa moc z tej samej pojemności itp. itd. Dopóki diesle były na zwykłych pompach rotacyjnych (chociażby świetne 2.5 TDI R5), to nie było problemu. Turba była prostsze i bardziej pancerne i w sumie nie sprawiały one problemów, prędzej pompę się uszczelniało, niż turbo zmieniało, a po takim uszczelnieniu znowu mieliśmy z 10 lat spokój.
Swoją drogą jak ktoś chce dobrego diesla, a nie chce W124, to polecam gorąco 100/A6 C4 z 2.5TDI właśnie. 115 czy 140 koni, chuj w to, jedno i drugie zajebiste, nawet skrzynia szóstka tam była i to całkiem często. Super jest to auto, cichutkie, szybkie, wygodne, bezawaryjne, mało spala, pancerna blacha i konstrukcja. W sumie jest autem bardziej żywotnym niż W124, bo nie gnije, a do tego dużo bardziej współczesnym w swoim wyglądzie i wyposażeniu, np. climatronic to norma, a nie jak w W124, że w ogóle klimę trudno dostać. No i na koniec cena - za 10k już będzie bardzo dobry egzemplarz, a za tak 12-15k to już cacko porobione raczej w 100% i spokój na długi czas. Tymczasem dobre W124 zaczynają się od 15k z klimą i powiedzmy 2.5/3.0 dieslem, a i cudów nie można od takiego egzemplarza wymagać.
Zakładki