nightmarer121 napisał
Już lepiej kupić auto które po prostu ktoś używał żeby dotrzeć z punktu A do punktu B, ubrudzone, z nieogarniętym wnętrzem, ale zdrowe mechanicznie i blacharsko i wydać 1000zł na pranie tapicerki, polerkę, a potem jeszcze w miarę potrzeb dorzucić ładne felgi, niż brać auto od handlarza które jest robione czysto pod sprzedaż a cena większa o 2tysie, bo auto wygląda na mniej zmęczone.
Ja mojego Golfa III (1995r.) kupiłem właśnie od takiego handlarza w 2012r., we wrześniu :) W komisie jako jedyny dobrze wyglądał (był umyty, bez widocznej rdzy itp.) i szczerze mówiąc nie zawiodłem się.. po roku (tj. wrzesień/październik 2013r.) byłem na przeglądzie i przeszedł go bez żadnych zastrzeżeń, nawet mój ojciec który był wtedy ze mną był zdziwiony :P W naprawy tego samochodu nie włożyłem praktycznie nic (oprócz czyszczenia przepustnicy).
Wiadomo jakie są opinie o Panu Mietku handlarzu z komisu samochodowego i opinie o jego autach, ale naprawdę czasem można dobrze trafić i sam się o tym przekonałem ^^
Co do moich poszukiwań. Poglądowo i dla mojej informacji policzyłem sobie OC w serwisie rankomat.pl (porównywarka OC) i wynik mnie troszkę dziwi.
Nie podałem żadnych zniżek, jestem "goły" i wyszło mi..
Dla Golfa IV z 1999r., 1.4 benzyna o przebiegu 200tyś. km - najtańsze OC w cenie 1292,99zł
Dla Mercedesa W124 z 1992r., 2,2 benzyna o przebiegu 300tyś. km - najtańsze OC w cenie 1552,63zł
Nie rozumiem. Gdzie tu sens? Ludzie gadają jakie to drogie ubezpieczenia dla takich dużych silników a tutaj różnica tylko 260zł - w skali roku to niewiele ;p
To wychodzi że tak: W124 spaliłoby mi z 9l.. gazu może z 15l, a Golf IV spaliłby jakieś 7-8l benzynki.
Różnica w OC to 260zł.
Części do Mercedesa są droższe. I to w sumie tyle.
Więc na czym polega to drogie utrzymanie wspomnianego Mercedesa W124 ?
Zakładki