siema, długo mnie tu nie było xd ale do rzeczy mam sytuacje, otóż znam się z pewną dziewczyną jakieś 11-12 lat, poznaliśmy się przez neta, i utrzymywaliśmy kontakt przez te wszystkie lata czasem lepszy czasem gorszy, w sumie przez ostatnie 2 lata praktycznie nie rozmawialiśmy, kontakt odnowiliśmy w lutym z jej inicjatywy, właśnie od lutego rozmawialiśmy praktycznie codziennie i zauważyłem że rozmawia się zupełnie inaczej niż wcześniej, nigdy jakoś też nie myślałem o byciu z nią (aha, dzieli nas ok. 500 km), no ale w pewnym momencie zapytała mnie czy mam plany na majówkę i tak wyszło że spotkaliśmy się we wrocławiu na majówce, spędziliśmy tam 3 dni razem, no i ogólnie wszystko raczej na plus, poprzytulaliśmy się i generalnie było miło, zaprosiłem ją już w sumie wcześniej do mojej miejscowości i powiedziała że w wakacje chętnie przyjedzie, więc znowu się zobaczymy. i tyle, napisałem to wszystko w naprawde ogromnym skrócie, nie daje mi to spokoju i zastanawiam się po prostu czy mógłby być z tego związek, jak by ktoś miał jeszcze jakieś pytania odnośnie tej sytuacji to napiszę w komentarzu. ogólnie wiem że to wygląda mega przegrywowo że tak się wyrażę, no ale takie przemyślenia mnie trapią od pewnego czasu, jak by nie było to podstawy do dobrego związku są, ponieważ mówiła mi że mi bardzo ufa, ja jej tak samo, tylko ta jebana odległość.
ona ma 23 lata i został jej jeszcze rok studiów, ja mam 26.
Zakładki