Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 11 z 11

Temat: Paradoks- alkohol jako twój przyjaciel.

  1. #1
    Avatar kasia
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    Piotrków Trybunalski
    Wiek
    26
    Posty
    30
    Siła reputacji
    0

    Domyślny Paradoks- alkohol jako twój przyjaciel.



    Pamiętnik zawiera przeżycia i problemy dziewczyny. Nie umiejąca sobie z nimi radzić, sięga po alkohol. Alkohol –„wyjście ewakuacyjne życia”.
    Mogłaby to tak określić. Mylnie. Mając problemy w dzieciństwie z ojcem alkoholikiem, ucieka od niego.
    Kończy sama jako alkoholiczka, z bardzo krótkim życiem.




    Nowy Rok. (01.01.1997)
    Mamusia kupiła mi nową lalkę. Jest śliczna. Ma długie blond włosy i niebieskie oczy. Taty nie ma w domu bo jest w pracy.
    Chciałam się nią pochwalić i czekam aż przyjdzie. Długo go nie ma. W końcu przyszedł. Jest pijany. Miał mieć wypłatę. Przepił ją.
    Zrobił awanturę. Strasznie krzyczał. Bił mamę. Chciałam ją obronić i odepchnęłam go. On chwycił mnie za szyje i podniósł metr nad ziemią.
    Ścisnął bardzo mocno. Nie mogłam oddychać. Dusiłam się. Mama próbowała mnie wyrwać z jego szponów, on nie odpuszczał. Mdlałam.
    Mama chwyciła jakąś deskę która była pod ręką. Oszołomiła go lecz nie na długo. Puścił. Osunęłam się na ziemię. Gdy się otrząsnęłam, on nadal bił mamę.
    Chwyciłam telefon który leżał na stole i uciekłam do pokoju. Schowałam się pod łóżkiem. Zadzwoniłam na policję. Odebrała jakaś pani.
    Powiedziałam jaka jest sytuacja. Przyjechali po 10 minutach. Pukali do drzwi. Nikt nie chciał otworzyć. Zaczęłam krzyczeć. Wywarzyli drzwi.
    Ojciec zaczął się też z nimi szamotać. Jeden z nich zagroził że użyje pałki policyjnej. Poddał się. Wyprowadzili go. Pojechał na komisariat.
    Założyli mu „niebieską kartę”. Nie wiedziałam jeszcze co to znaczy.

    Brak Pieniędzy. (02.01.1997-07.01.1997)
    Nie mieliśmy pieniędzy. Ojciec wszystko wydał na alkohol. Chodziłyśmy głodne. Jedyne co jadłam to suchy chleb. Do szkoły też nie nosiłam kanapek.
    Byłam wyczerpana. Coraz częściej zdarzało mi się usnąć na lekcjach, bo po nocach nie spałam wyczekując tylko kiedy się zacznie kolejne piekło, kolejna awantura.
    Miałam ślady sińców na szyi, żeby to ukryć nosiłam golfy. Moja mama chodziła w ciemnych okularach żeby nikt nie zobaczył sińców pod oczami.
    A ja chciałam żeby każdy widział. Żeby każdy wiedział jakim potworem jest mój ojciec.
    Mimo że był biznesmenem i dużo zarabiał wszystko wydawał na hazard i alkohol. Dziś było spokojnie. Przyszedł trzeźwy. Przepraszał. Przysięgał. Płakał.
    Co były warte jego przyrzeczenia, jeśli za kilka dni miał robić znów to samo? Nic. Złamanego grosza nie były warte, tego grosza którego nawet nie mieliśmy.

    Chęć Nowego Życia. (07.01.1997- 29.04.1997)
    Rozmawiałam z mamą. Wielokrotnie namawiałam ją do odejścia. Poradziłybyśmy sobie same. Na początku się przeprowadziłybyśmy do dziadków.
    Przyjęli by nas z otwartymi ramionami. Moja mama była jednak zaślepiona, nadal kochała. Nadal wierzyła w zmianę, która nie nadeszła. Mimo to nadal czekała…
    Coś zmieniło się w niej, gdy pewnego kwietniowego wieczoru znów była awantura. Ojciec tym razem przystawił mi nóż do gardła.
    Zaczął się przeraźliwie śmiać że mnie zabije i jeden kłopot z głowy mniej będzie miał. Otrzeźwiała. Spojrzała na niego z przerażeniem i smutkiem w oczach.
    Powiedziała:
    -Be ze mnie nie istniejesz. Jesteś nikim. Rozumiesz? Nikim!
    Odpuścił. Pobiegłam do mamy. On był w szoku, że ona, taka mała kobieta, postawiła mu się. Wiedziałam że to ten moment.
    Ta szansa której nie można zaprzepaścić. Drzwi do wolności. Mama jeszcze z nim rozmawiała. Poszedł spać. Zaczęłyśmy się pakować.
    Zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechaliśmy do dziadków. Tam czekał na nas lepszy świat.

    Ucieczka. (25.04.1997-30.08.1997)
    Starałyśmy się ukrywać przed ojcem. Mama załatwiła mi nauczanie indywidualne. Sama pracowała po za miastem.
    Widziałyśmy się z nim dopiero na sali sądowej, gdy moja mama chciała wziąć rozwód. Był ze swoją nową dziewczyną. Miała ze 26 lat.
    Mama wiedziała że ojciec ją zdradzał lecz nie przypuszczała że będzie na tyle bezczelny żeby ją przyprowadzić. Dostała rozwód bezapelacyjnie.
    Zeznawałam jak tata nas traktował, ile razy próbował mi krzywdę zrobić. Otępieli wszyscy, gdy mówiłam.
    Nie brali pod uwagę że tak małe dziecko, przeszło w życiu tak wiele. Ojciec nas nękał jeszcze do końca sierpnia.
    Miałam tak zrujnowaną psychikę, że zamknęłam się w sobie. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Stworzyłam swój własny świat w którym nie ma przemocy.
    Nikt nie jest samotny. Miałam ochotę popełnić wtedy samobójstwo aby już nigdy go nie spotkać.

    Wyjazd. (15.09.1997-04.11.1997)
    Mama dostała awans. Boże jak ja się cieszyłam .Jedziemy do Irlandii. Będzie tam pracowała w firmie „Valkon”. Dziwna nazwa.
    Spakowałyśmy już chyba wszystko. Siedzę w pokoju ,pije herbatkę cytrynową i rozmawiam z babcią. Będę za nią tęskniła. Mama mnie woła. Czas w drogę.

    Śmierć Babci. (04.11.2000)
    Po trzech latach przyjechałam do Polski. Babcia umarła. Dom bez niej był taki pusty. Nie chciałam z nikim rozmawiać.
    Poszłam do jej pokoju i usiadłam na łóżku, na którym siedziałam ostatnim razem. Jak ja strasznie bym chciała żeby wróciła.
    Jeszcze ten jeden moment się do niej przytulić. Jeszcze jedną chwile porozmawiać. Siedziałam tak rozmyślając, gdy dostrzegłam zeszyt.
    Był skądś znajomy. Zaczęłam go przeglądać. Mimowolnie łzy spływały mi po policzkach. To był mój pamiętnik. Myślałam że go straciłam na zawsze.
    A tu proszę, znalazł się. Przejrzałam ostatni wpis. Nie był on mój. Był on babci, głosił tak:
    „Kochanie, wiem że to nie mój pamiętnik, ale myślę że nie będziesz mi miała tego za złe. Jestem ciężko chora. Nikomu o tym nie powiedziałam.
    Zostało mi mało czasu. Wiesz że byłaś moją ukochaną wnuczką, więc tobie powierzam moje oszczędności. Są one w skrytce nr 86549745984 .
    Dołączam klucz do niej. Kocham Cię najmocniej na świecie i chcę żebyś o tym wiedziała.”
    Byłam zaskoczona. Po pogrzebie pokazałam wpis mamie. Pojechałyśmy wziąć pieniądze ze skrytki wpłacić na moje konto.
    Było całkiem sporo pieniędzy bo aż 100 tys. euro. Nie wydawałam ich, zostawiłam na naukę i samorealizację.

    Powrót. (11.11.2000)
    Wracając do Irlandii myślałam jeszcze długo. Co by było gdybym została? Co? Miałabym więcej czasu spędzonego z babcią. Nie mam czasu na nic.
    Nauka zajmuje aż 11 godzin, a gdzie sen? Gdzie czas wolny? Ach, i tak moje użalanie się nic nie zmieni. Nie mam czasu nawet na pisanie.
    Mama za pół roku kończy ten cały projekt i tym razem przeprowadzka do Polski.
    Podsumowując są plusy i minusy podróżowania. Czy się opłaca podróżować? Oczywiście że tak. Napiszę coś więcej jak tylko będę miała czas.
    Czuje że raczej nie prędko.

    Wracam Do Polski!! (20.08.2003)
    W końcu. Moja ukochana ojczyzna. Czeka na mnie. Dawno nie byłam tutaj. Nawet straciłam akcent Polski.
    Mimo że rozmawiałam z mamą w domu po polsku spędzałam zbyt wiele czasu na rozmowie po Irlandzku. Jestem w Elblągu. Nareszcie wylądowałam.
    Przyjechała po nas taksówka zamówiona przez mamę. Pojechaliśmy do nowego domu.. Dla nas dwóch był za duży ale przyzwyczaiłam się.
    Migiem pobiegłam do mojego pokoju. Był idealny. Taki jak chciałam.
    Ściany w kolorze krwistej czerwieni, białe biurko, łóżko stało w rogu koło okna a obok drzwi stał czarny fotel.
    Widok z okna był przepiękny, park a trochę dalej jakieś biura. Podręczniki już na mnie czekały.
    Pierwsze postanowienie jakie było tutaj w Polsce to nie zmieniać się mimo wszystko. Być dalej tą radosną, zwariowaną wariatką.

    Rozpoczęcie Roku. (Godz.10:00 01.09.2003)
    Wybrałam liceum im. Mikołaja Kopernika. Zapisałam się do klasy o profilu sportowym. Zamierzam dalej iść na studia w Polsce. Jeśli mi się to uda w przyszłości zostanę nauczycielem w-f. Mimo że jestem drobna zaczęłam trenować zapasy. Jestem w tym nawet niezła .
    Nowa szkoła. Ogarnął mnie strach. Tylko przed czym? Przed nieznanym. Nigdy nie lubiłam się dopasowywać do otoczenia. Zawsze byłam inna. I tym razem nie ubrałam się klasycznie, jak przypadało na rozpoczęcie roku szkolnego. Miałam na sobie koszule, przetarte stare jeansy i czarne trampki. Serce mi biło jak oszalałe, kiedy wchodziliśmy do klasy. Usiadłam na początku, aby nie widzieć wlepionych we mnie dwudziestu ośmiu par oczu. Facet tzn. wychowawca zaczął wyczytywać listę obecności, gdy doszedł do mojego numeru , rozejrzał się po klasie aby znaleźć mnie wzrokiem i gdy już znalazł, powiedział:
    -Mamy nową uczennicę. Opowiedz nam coś o sobie.
    A ja ze względu na to, że nie lubię rozmawiać na forum klasy, wyszłam z ławki stanęłam przed nimi i wydukałam:
    - Jestem Liz, znaczy Eliza. Liz wołali na mnie wszyscy znajomi których zostawiłam w Irlandii, bo właśnie tam wcześniej mieszkałam.
    Usiadłam na swoim miejscu. Widziałam że dwie dziewczyny w ostatnich ławkach dziwnie mi się przyglądają. W ciszy przeczekałam resztę lekcji. Biegiem na autobus. Co za pech. Nie zdążyłam. Czekając na kolejny, założyłam słuchawki na uszy i słuchałam muzyki mojego ulubionego zespołu „Pierce the Veil”. Słuchałam na tyle głośno żeby oderwać się od świata realnego. Ktoś usiadł obok. Zaczął mnie szturchać łokciem. Okazało się że ten ktoś, to Łukasz który siedział dwie ławki za mną. Rozmawialiśmy, gdy przerwał nam nadjeżdżający autobus, którego wyczekiwałam. To był wyczerpujący dzień.

    Samotność (02.09.2003- 04.09.2003)
    Pierwszy dzień lekcji. Mama podwiozła mnie do szkoły. Nikogo nie znam. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to te dziewczyny.
    Stały dwie. Jedna ruda, dość mocno umalowana, powiedziałabym że aż przemalowana. Druga szatynka, warta pierwszej.
    Wyglądały strasznie sztucznie, a nawet tandetnie. Podeszłam aby zapoznać się ale spotkałam się z odrzuceniem i oziębłymi słowami:
    - O, królewna przyszła. Spadaj do swojego zamku, nie szukamy nowego towarzystwa.
    Zszokowana, ale i także zasmucona poszłam usiąść na parapecie. Klasycznie, założyłam słuchawki na uszy i odpłynęłam wraz z dźwiękami muzyki.
    Przyszedł Łukasz. Uśmiechnęłam się mimowolnie w jego stronę. Siedział chwile z dziewczynami, czekając na chłopaków.
    Muszę przyznać że spodobał mi się. Był on wysokim brunetem o zielonych oczach. Było w nim coś innego. Nie potrafię tego określić.
    Był po prostu intrygujący. Lekcje minęły dość szybko. Postanowiłam iść pieszo do domu, żeby ochłonąć. Przygnębiły mnie tamte dziewczyny. „Królewno” ?
    W ogóle co to za zwrot. Widać było że zaliczają się do tych dziewczyn które makijażem próbują podwyższyć poziom swojego intelektu.
    No ale cóż, jeśli one chcą się tym dowartościować to czemu by nie. Odrobiłam lekcje, w sumie nie było dużo zadane ale ja lubiłam przeglądać nowe książki.
    Miałam jeszcze dużo wolnego czasu, więc poszłam na lekcję gry na gitarze. Miałam do tego talent.
    Uczyłam się niecały miesiąc ale czyniłam aż nadto widoczne postępy. Lubiłam grać.
    Gitara to lekarstwo na stres zajmuje pierwsze miejsce mogę wyładować emocje składając nuty i pisząc do nich wiersze.
    Mama jeszcze w pracy była gdy przyszłam. Strasznie dużo pracuje, nie ma czasu dla mnie. Ma ważny projekt który zleciła jej jakaś zagraniczna firma.
    Położyłam się spać ale nie mogłam zasnąć. Dopiero gdzieś koło 1:30 przyszedł sen.


    Wagary. (04.09.2003)
    Znów przystanek. Łukasz siedział już tam. Rozmawialiśmy. Nie wybierał się do szkoły dzisiaj, ja też nie miałam ochoty. Poszliśmy razem na wagary.
    Łukasz mimo tego że nie zdał i kolejny rok siedzi w tej samej klasie, chciał skończyć liceum.
    Szliśmy przez rynek obok którego był park, skręciliśmy w boczną ulicę i zobaczyłam dom w głębi ogrodu.
    Mimo tego że był opuszczony i nadawał się do rozbiórki, miał w sobie urok.
    Szliśmy przez główną aleję tego ogrodu, z lewej strony kwitły drzewa wiśni a z prawej jabłoni. Gdy znaleźliśmy się w środku, nie byliśmy sami.
    Była tam paczka Łukasza. Zaopatrzeni byli w różnorodne piwa i papierosy a i skręty też przy nich by się znalazło.
    Nie pasowało mi to, ale okazali się naprawdę miłymi ludźmi. Częstowali mnie ale ja odmawiałam. Nigdy czegoś „takiego” do ust nie wzięłam i nie zamierzałam.
    Przyjęli mnie ciepło. Super nam się gadało. Poczułam się jak wśród starych kumpli. Około 2000 przyszłam do domu.
    W sumie to Łukasz mnie odprowadził bo bałam się iść sama nie znanymi dla mnie jeszcze ulicami. W kolejnych dniach też nie poszłam do szkoły.
    Byłam z Łukaszem i jego grupą. Zaproponował mi żebym poszła z nim na imprezę siódmego. Oczywiście zgodziłam się. Czułam się wyróżniona.
    Łukasz nie miał dziewczyny, więc pomyślałam że może mam u niego szanse.

    Pierwsza impreza, i kac. (07.09.2003-08.09.2003)
    Kilka godzin przed imprezą. Nie miałam się w co ubrać więc zajrzałam do szafy mamy. Wisiała tam czarna koronkowa sukienka.
    Podobała mi się strasznie, więc ją wzięłam. Poszłam przed lustro. Zaczęłam się malować i czesać. Gdy byłam już gotowa zadzwoniłam po Łukasza.
    Przyszedł. Był zaskoczony. Wyglądałam naprawdę doskonale. Wzięłam tylko torebkę i poszliśmy. Impreza była rozkręcona.
    Wszyscy na wpół trzeźwi tańczą a w powietrzu czuć zapach palonej marihuany. Poszliśmy na górę gdzie wstęp miała tylko paczka Łukasza.
    Tam odbywała się osobna impreza dla „vipów” . W kącie stała wódka i piwa. Podali mi butelkę ale przy nich nie chciałam wyjść na „cnotkę”, więc wzięłam.
    I tak od jednej butelki do następnej. Usiedliśmy w kręgu i podawaliśmy sobie skręta, którego też nie odmówiłam.
    Później miałam trochę problemy z koordynacją ruchową i język mi się plątał ale było mi dobrze. Upiłam się do nieprzytomności.
    Ocknęłam się rano na łóżku, obok mnie leżała Aśka. Goście wcześniej powychodzili, została tylko paczka. Miałam kaca i to potężnego.
    Po raz pierwszy spotkało mnie coś takiego. Żeby piątkowa uczennica upiła się- NONSENS. Tak bynajmniej uważa większość osób.
    Było mi nie dobrze, obudziłam Aśkę bo nie chciałam siedzieć sama, ona podała mi piwo i powiedziała że mi pomoże. Sama udała się w dalszy sen.
    Wypiłam na przymus. Cudem pomogło. Poszłam w ślady Aśki i usnęłam. Obudził mnie zapach jajecznicy. Zeszłam powoli na dół i zobaczyłam Łukasza.
    Stał w fartuchu obok kuchenki gazowej trzymając patelkę i podśpiewywał: „Brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki…”.
    Nie dostrzegł mnie wcześniej wiec, speszył się gdy ujrzał mnie w futrynie. Z rumieńcami na policzkach wyglądał uroczo.
    Zjedliśmy, potem poszłam pod prysznic. Gdzieś koło 1500 wyszłam bo zazwyczaj o 16oo jestem w domu. Po drodze jeszcze wymiotowałam.
    Wyglądało do żałośnie. Doszłam w końcu do domu.

    Skutki. (09.09.2003)
    Imprezowe życie spodobało mi się, aczkolwiek nie jego skutki. Do tej pory czuje się jakbym umierała. Głowa mnie boli, w sumie to nie tylko bo też całe ciało.
    Nie mam na nic siły. Dobrze że dziś mam wolne od szkoły.

    Wir. (10.09.2003-20.09.2003)
    Już prawie cały miesiąc na wagarach. Kolejne imprezy. Wódka zastąpiła mi wszystko i doszedł do tego jakiś narkotyk, który załatwia Aśka.
    Czułam się po nim znakomicie świat wirował jak wielka karuzela. Opuściły mnie wszystkie problemy, byłam w niebie. W niebie? Kogo ja oszukuje?
    Staczałam się, byłam zakopana w mule bo dno osiągnęłam już wcześniej.

    Ucieczka od świata. (23.09.2003-24.09.2003)
    Postanowiłam iść do szkoły. Postanowiłam, ale nie zrobiłam tego. Tym razem zostałam w domu. Weszłam pod prysznic .
    Czułam jak woda oczyszcza mnie, zmywa ze mnie całe te okropności. Stałam tak dobre dwie godziny. Straciłam rachubę czasu.
    Chciałam zacząć wszystko od nowa, z mocnym przekonaniem że jutro będzie lepiej, że jutro też jest dzień. Wyszłam spod prysznica poszłam do pokoju.
    Coraz częściej chce mi się spać.
    Dzwoni Łukasz. Nie odebrałam. Położyłam się i natychmiastowo usnęłam.
    Godz. 300 w nocy. Obudziłam się. Spojrzałam na telefon. Czterdzieści siedem połączeń nie odebranych i dwie wiadomości.
    Jedna z nich: „Jeśli masz czas zadzwoń!”. Druga: „ Aśka przedawkowała towar, odbierz!”.
    Byłam w szoku. Mimo to nie zadzwoniłam. Nie mogłam już dalej spać.
    Szósta rano. Czas do szkoły. Poszłam tam, nie było miło. Znowu te dwie, denerwowały mnie. Coś we mnie pękło.
    Złapałam rudą za włosy, zacisnęłam pięść i uderzyłam ją w nos. Zaczęła się szamotać ale nie odpuściłam. Z całej siły uderzyłam jej głową o moje kolano.
    Polała się krew. Pedagog przyleciała i wezwała mnie do siebie. Zadzwoniła po mamę. Długo ze sobą rozmawiały.
    Dowiedziałam się że za złamanie tej dziewczynie nosa mogę zostać wyrzucona ze szkoły. Jechaliśmy do domu w milczeniu.
    W domu przelała się czara goryczy. Zrobiła mi awanturę o wagary. Wygarnęłam jej wszystko choć wcale nie powinnam.
    Pobiegłam do siebie i zamknęłam za sobą drzwi. Wszystko we mnie buzowało. Usiadłam w kącie. Rozpłakałam się.
    Serce zaczęło mnie boleć i zemdlałam.

    Szpony alkoholu. (25.03.2003/16.12.2003)
    Mama mnie pod szkołę zawiozła, ale spod szkoły poszłam do Łukasza. Nie chciałam wracać do domu. Jeszcze nie teraz.
    Smutek coraz bardziej mnie dopadał. Popadałam w depresje. W alkoholu mogłam znaleźć ratunek. Ratunek ?! Niezły paradoks.
    Coraz częściej byłam nieprzytomna od upojenia alkoholowego. Tak, to było już pewne, stałam się więźniem alkoholu. Byłam uzależniona.
    Chciałam z tym walczyć. Naprawdę! Chciałam tego ale to już silniejsze ode mnie. Powiedziałam o wszystkim mamie, mimo to nie odwróciła się ode mnie.
    Rozpłakała się. Stałam się taka jak mój ojciec, którego przeklinałam. Zawiodłam się na sobie. Na resztę roku szkolnego przepisała mnie do internatu w Łomży.
    Oszczędności od babci poszły na jego opłacenie. Nie był to zwykły internat. Był to ośrodek szkolno-wychowawczy dla młodzieży z uzależnieniami.
    Szybko złapałam tam kontakt z Kubą, on też miał ten sam problem. Nie mam już czasu na pisanie pamiętnika, cały wolny czas zajmują nam terapiami i
    zajęciami grupowymi. Dają nam jakieś leki, które wcale nie działają. Jest mi strasznie ciężko. Zrobiłabym wszystko za chociażby odrobinę alkoholu.
    Kuba ma przepustki i może wychodzić. Obiecał mi że przyniesie mi coś.

    Słabość. (17.12.2003)
    Nareszcie przyszedł. Nie wiem jak on to zrobił ale schował bimber na tyle dobrze że nie znaleźli tego przy kontroli.
    Jestem ogromnie ucieszona, chociaż moje sumienie nie jest czyste.

    Sylwester. (31.12.2003)
    Zrobili nam dyskotekę, ale sylwester bez alkoholu to jak potańcówka dla przedszkolaków. Mam pozwolenie na widzenie. Przyjechała do mnie mama.
    Długo rozmawiałyśmy. Tęskniłam za nią. Rozpłakałam się. Emocje wzięły górę.
    Dopiero teraz uświadomiłam to sobie, że alkohol to otchłań pożerająca świadomość, myśli, uczucia a przede wszystkim marzenia.

    Przepustka. (29.04.2004)
    Jestem na przepustce. Pojechałam do mamy. Chciałam zobaczyć nie tyle ją ale tego łobuza, Łukasza. Zmienił się. Już nie jest tak przystojny jak kiedyś.
    Stał w bramie z kolegami, kiedy go spotkałam. Zaprowadził mnie do ich nowej meliny. Tamtą musieli opuścić, policja zbyt często się tam kręciła.
    Opuszczona kamienica. Śmierdziało niemiłosiernie. Mimo że nie chciałam tam wchodzić, byłam ciekawa czy ktoś może doszedł.
    Nowe osoby nie doszły a wręcz przeciwnie. Po Aśce umarł Paweł, Lucynka, Seba i Janek. Planowali kolejną imprezę. Zapraszali.
    Ale ja grzecznie odmówiłam. Byłam dumna z siebie. Jednak Łukaszowi nie potrafiłam odmówić. Wypiliśmy pół litra ”czystej” .
    Siedzę na przystanku czekam na autobus. Nie przyjeżdża wiec pójdę poboczem.

    Pogrzeb. (01.05.2004)
    Szła poboczem gdy nagle z zakrętu wyjechał tir. Nie zdążyła zareagować. Była pijana. Siedzę w kościelnej ławce. Jest jej pogrzeb.
    Nie duży kościół zapełniony po brzegi. Wszyscy opłakują i żegnają Liz. Jest za późno. Gdybym mogła poświęciłabym jej więcej czasu.
    Gdybym mogła zmienić bieg wydarzeń, cofnęłabym kilka przykrych słów. Wszyscy tam, w niebie, spotkamy kiedyś się. Bez różnicy czy za rok, czy za dzień.

    Matka




    Smutne jest gdy odchodzi starzec, a jeszcze smutniej gdy młoda osoba. Lepiej gdy dziecko stoi nad grobem matki, niż matka nad grobem dziecka.
    Starzec przeżył swoje. Młoda osoba nie miała okazji. I właśnie pojawia się pytanie dlaczego? Alkohol? To była jej ucieczka?
    Mimo wielu takich zdarzeń, coraz więcej tych młodych ale i także tych starszych ludzi sięga po alkohol.
    Może się wydawać że alkohol to nasz przyjaciel, pomaga nam. Jest wręcz przeciwnie, alkohol, w który tak często uciekamy jest więzieniem.
    Więzieniem często dożywotnim. Pisząc dożywotnim mam na myśli ,że co raz częściej skutki alkoholu zabijają, może nie bezpośrednio, ale jednak.
    Alkohol to cichy zabójca, który może się wszędzie wkraść. Nawet nie winny łyk może być początkiem.



    Autorka


  2. #2
    Avatar Szantymen
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Szczecin
    Posty
    1,729
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    "poza" pisze się łącznie (poza miastem, pozaświadomość, itd.)
    "Miała ze 26 lat" - rozumiem, że ta bzdura logiczna jest celowa? (stylizowanie wypowiedzi na język małego dziecka?)
    "Nawet straciłam akcent Polski. " - a to jest stylizowanie na język osoby, która zapomniała poprawnego języka? (bo powinno być polski akcent, a nie "akcent polski). Poza tym "polski" małą literą.
    "Są one w skrytce nr 86549745984 . " - dużo tych skrytek mają. Rozumiem, że bohaterka ma autyzm i zapamiętała tę liczbę za pierwszym razem? : D
    "Około 2000 przyszłam do domu. " - zjadłaś dwukropek, chyba, że bohaterka jest nawigatorką morską albo pilotem (w nawigacji godzinę np. dwudziestą piętnaście zapisuje się "2015")
    " Stałam tak dobre dwie godziny. Straciłam rachubę czasu." Skoro straciła rachubę czasu, to skąd wie, że stała dwie godziny?


    Oczywiście ja się nie czepiam, żeby się czepiać. Chcę ci pomóc pisać jeszcze lepiej, bo piszesz nieźle :).
    Tematyka nawet ciekawa, opowiadanie (ma formę pamiętnika, ale to chyba wciąż opowiadanie?) takie dość życiowe Sam praktycznie nie piję alkoholu, chociaż mam 20 lat (czasami muszę się napić z tzw. "względów towarzyskich" niestety). Co do tego bicia żony, itd. - tego fenomenu nigdy nie zrozumiem. Nie dość, że baba wyszła za prostaka i zjeba, to jeszcze nie pozwie go do sądu, nie odejdzie, pozwala mu na to. Jednak kobiety są niemyślące...

  3. Reklama
  4. #3
    Avatar kasia
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    Piotrków Trybunalski
    Wiek
    26
    Posty
    30
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Cytuj Szantymen napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    "Są one w skrytce nr 86549745984 . " - dużo tych skrytek mają. Rozumiem, że bohaterka ma autyzm i zapamiętała tę liczbę za pierwszym razem? : D
    "Przejrzałam ostatni wpis. Nie był on mój. Był on babci..."- chyba nie doczytałeś. Napisałam przecież że babcia wpisała jej się do pamiętnika.

    Cytuj Szantymen napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Co do tego bicia żony, itd. - tego fenomenu nigdy nie zrozumiem. Nie dość, że baba wyszła za prostaka i zjeba, to jeszcze nie pozwie go do sądu, nie odejdzie, pozwala mu na to. Jednak kobiety są niemyślące...
    Hmm... no trochę błędów jest przyznam. A co do tego że jego żona chciała zostać przy nim to ze względu na to że nadal go kochała a poza tym chciała dziecku stworzyć pełną rodzinę. Wiem bo opisałam kawałek mojego życia. Nie zawsze było ono kolorowe więc postanowiłam to opisać a że jeszcze pani od pl kazała napisać na temat alkoholu to jakoś tak się złożyło.
    Ostatnio zmieniony przez kasia : 30-11-2012, 14:49

  5. #4
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    wyważyli*

    przyłączam się do słów Szantymena, plus interpunkcja czasami kuleje w zdawałoby się banalnych miejscach (przed który, lecz, bo itp.) Czyta się dobrze, fabuła może dać do myślenia, czasami zdarzają się powtórzenia, ale młoda jesteś, wyrobisz się. W dziale nadrzędnym/literatura jest 15 ćwiczeń dla pisarzy, spróbuj niektóre wykorzystać, wiem po sobie, że technikę poprawiają, choć na razie poległam przed nimi ;d
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  6. #5
    Avatar kasia
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    Piotrków Trybunalski
    Wiek
    26
    Posty
    30
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    ok jeśli czas pozwoli będę ćwiczyć systematycznie:D

  7. #6
    Avatar Mossi
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    małopolskie
    Posty
    78
    Siła reputacji
    12

    Domyślny

    Ja się zabiję. Miałam zapisaną długą na... no nie wiem ilę odpowiedź i mi to usunęło. Umrę. :<
    W każdym razie chciałam w niej przekazać, że widzę masę błędów i niedociągnięć, ale to nic, bo naprawdę ciekawie piszesz, masz przyjemny styl, a Twoje teksy czyta się lekko i płynnie. Usterki, o których pisałam są do poprawy (mogę pomóc, jeżeli chcesz) i ten pamiętnik będzie naprawdę dobry.
    Masz dość duże problemy z interpunkcją (przecinki!). Musisz pamiętać, że:
    a) przecinkami oddzielamy dwa wypowiedzenia składniowe, jeżeli nie łączy ich jeden ze spójników: i, oraz, ani, ni, lub, albo, bądź, czy, a (= i). Wypowiedzenie składowe to część zdania złożonego, zawierające orzeczenie (czasownik w fornie osobowej) bądź imiesłów przysłówkowy (kończący się na ąc, wszy/łszy), np. Ania czytała książkę, pijąc herbatę.
    b) przecinkami rozdzielamy wyrazy o tej samej formie gramatycznej, jeżeli są równorzędne, np. Płakał długo, głośno, rzewnie. (Ale: Współczesna polska poezja należy do najlepszych na świecie. już nie, ponieważ przymiotniki nie są równorzędne).
    c) imiesłowowe równoważniki zdania, wtrącenia i rzeczowniki w wołaczu również oddzielamy przecinkiem, np. Aniu, śniadanie podane.
    Sama miałam z interpunkcją ogromne problemy, ale zaczęłam się stosować do tych punktów i już jakoś sobie radzę, tak więc... polecam. ;)
    Przeskakujesz z czasu teraźniejszego na przeszły. Zapamiętaj: to jest po prostu niepoprawne.
    Zmieniasz też szyk zdań. http://www.hamlet.edu.pl/uczen/?id=szyk - do poczytania. ;)
    Ogólnie, to co do szyków nie jestem najlepsza, robię to bardziej na wyczucie, więc nigdy się nie inetersowałam, ale jak już ogarnę, dam Ci znać.
    Można wyłapać u Ciebie także dość częste powtórzenia i błędy logiczne, ale to, jak mówiłam, jest do doszlifowania. Jeżeli chcesz, mogę Ci pomóc w znalezieniu i poprawieniu tych błędów. Po prostu napisz.

    Cytuj kasia napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Wracam Do Polski!! (Można zapisać wykrzyknik, można pytajnik, można i jedno, i drugie, ale o dwóch wykrzyknikach nie słyszałam. Raczej wykluczamy). (20.08.2003)
    W końcu. Moja ukochana ojczyzna. Czeka na mnie. Dawno nie byłam tutaj. (tutaj nie byłam. W zasadzie nie wiem czy to błąd, ale chyba lepiej będzie brzmiało w tej "nawiasowej" formie) Nawet straciłam akcent Polski. (Straciłam nawet polski akcent. - 1. szyk, 2. przymiotniki piszemy od małej litery).
    Mimo że rozmawiałam z mamą w domu (w domu rozmawiałam z mamą; jak wyżej) po polsku, (i tak) spędzałam zbyt wiele czasu na rozmowie po Irlandzku (powtórzenie- podobna forma, może być np. w obcym języku).
    Przyjechała po nas taksówka zamówiona przez mamę. Pojechaliśmy do nowego domu.. (powtórzenie, dwie kropki zamiast jednej/ trzech)
    Ściany w kolorze krwistej czerwieni, białe biurko, łóżko stało w rogu koło okna a obok drzwi stał czarny fotel. (powtórzenie)
    Widok z okna był przepiękny, park a trochę dalej jakieś biura. (Tak, szczególnie te biura tworzyły śliczny krajobraz). ;)
    Pierwsze postanowienie jakie było tutaj w Polsce to nie zmieniać się mimo wszystko. (Nie mam pojęcia, czy to błąd - Eda, spojrzyj - ale wiem, że coś mi w tym zdaniu nie pasuje. Może to po prostu chodzi o to, że taki związek wyrazowy niszczy trochę płynność?)
    Być dalej tą radosną, zwariowaną wariatką. (Czy to jest zabieg celowy?)
    Ostatnio zmieniony przez Mossi : 05-12-2012, 17:19

  8. #7
    Avatar EliteSonGGo
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    Tomaszów Maz
    Posty
    572
    Siła reputacji
    13

    Domyślny

    Cytuj kasia napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.



    -Be ze (BEZE MNIE) mnie nie istniejesz. Jesteś nikim. Rozumiesz? Nikim!

    Reszte błędów już chyba inni wyznaczyli :)

  9. #8

    Notoryczny Miotacz Postów Chudy jest teraz offline
    Avatar Chudy
    Data rejestracji
    2009
    Wiek
    30
    Posty
    1,140
    Siła reputacji
    15

    Domyślny

    Ogólnie wszystko spoko, tylko zmien te godziny 2000, 1500 bo razi w oczy i jeszcze jedno jak spotkała Łukasza na przystanku to mówiła ze siedział dwie ławki za nią awczesnirj ze usiadła w ostatniej ławce żeby nikt jej nie opserwowal.

  10. #9
    Avatar ProEda
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Z bidy z nendzo
    Wiek
    24
    Posty
    2,040
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Pierwsze postanowienie jakie było
    tutaj w Polsce to nie zmieniać się
    mimo wszystko. (Nie mam pojęcia, czy
    to błąd - Eda, spojrzyj - ale wiem, że
    coś mi w tym zdaniu nie pasuje. Może
    to po prostu chodzi o to, że taki
    związek wyrazowy niszczy trochę
    płynność?)
    Trochę :d
    W ogóle jak fajnie to ujęlaś, musze zapamietac ;d
    WHO?!
    WHO WHO WHO?!

  11. #10
    Nożyczki

    Domyślny

    Twoje opowiadanie kojarzy mi się z "Requiem dla snu".
    To co się pierwsze rzuca w oczy to okropna, naprawdę okropna nieznajomość tematów, o których piszesz, ryzykowałbym przypuszczenie, że w życiu nie znałaś żadnego alkoholika albo ćpuna. Rozwód w 4 miesiące? Poświęciłbym również więcej miejsca i czasu na wpływ odrzucenia w klasie na szukanie zapomnienia w alkoholu.
    Użyłaś formy dziennika do czegoś, co powinno być raczej pamiętnikiem. Dziewczynki, które dostają lalki raczej prowadzą "złote myśli" z wpisami o fiołkach. Wczesne dzieciństwo powinno być raczej opisane jako wspomnienia? Nie twierdzę że na pewno, szukaj swojej drogi, ale pamięnik 10latki pisany w ten sposób wzbudza moje wątpliwości. Poza tym zostawiłaś wpis matki taki jakim był, wpis babci chyba też mógłby zostać? Takie tylko spostrzeżenie. No i używasz bardzo delikatnego języka jak na osobę, która pije i ćpa itp. Rozszerzyłbym całość jakimiś wpisami po pijaku, albo "Idę się zajebać, nie mogę spojrzeć w lustro, jestem jak ten skurwiel"
    Bardzo czarno biało, wspominałem już, że widać nieznajomość tematu. Chodzi o to, że alkoholicy nie mówią, że wpadli w szpony nałogu czy coś, nie tak szybko. Brak pozytywnych aspektów ("jestem wolna, wiem ile mogę..."). Od razu ćpanie? Przedawkowanie=śmierć? Trochę przesada. Tak jak dziecko około 9letnie namawiające matkę do porzucenia tatusia i samo go niekochające. Twoja postać powinna być przerażona i zagubiona i zastanawiać się czemu tatuś przyszedł do sądu z nową ciocią.
    Zamykając temat podobieństwa do Requiem, tak jak Aronofsky z Perfect Blue zrobił mizerny straszak przed dragami dla gimnazjalistów, tak Ty z "Pamiętnika Narkomanki" zrobiłaś mierne opowiadanie mające bardziej nastraszyć niż cokolwiek przekazać młodszym odbiorcom.
    Wiem, że to dużo zarzutów, ale wytrzymaj jeszcze chwilkę. Otóż Twoim dodatkowym problemem są niekiedy opisy. Kiedy piszesz "Migiem pobiegłam do mojego pokoju. Był idealny. Taki jak chciałam.
    Ściany w kolorze krwistej czerwieni, białe biurko, łóżko stało w rogu koło okna a obok drzwi stał czarny fotel.
    Widok z okna był przepiękny, park a trochę dalej jakieś biura.", mi włącza się pytanie: Serio To jest to co ceni w pokoju? Czerwone ściany i białe biurko? Ja bym myślał o np. przestronności, dajmy na to roślinach i ładnej komódce. Wiesz, niby blisko, ale chodzi o to, żeby pokazać, że ten pokój stał się jej bliski czy coś. Idąc dalej, te Twoje 1500ki itp dały mi do myślenia. Ja bym użył np sformułowania "spojrzałam na zegarek, dobiegała 15ta", albo "Która to mogła być? Nie wiem. Coś pomiędzy 14tą a wpół do", tak wiesz, naturalniej. Tak nawiasem, to nie jest błąd, który na siłę wytykam, zaraz Ci powiem czemu. Tak samo jak z 100k euro - naturalniej by brzmiała jakaś liczba "niedoskonała" np 998 tysięcy i coś. Jeszcze, na totalnym marginesie - liczby nieparzyste brzmią bardziej "losowo" od parzystych.
    A teraz plusy
    Bardzo mi się podoba Twoja zwięzłość, np: "Jestem na przepustce. Pojechałam do mamy.", "Byłam w szoku. Mimo to nie zadzwoniłam. Nie mogłam już dalej spać.". W tym kontekście również podawanie przybliżonych godzin i kwot jest dobrym pomysłem. "Żeby piątkowa uczennica upiła się- NONSENS." - to też mi ładnie gra, w końcu pisze dla siebie. Zupełnie inaczej niż suchy opis faktów po tym jak matka walnęła ojca dechą a mała zadzwoniła po policję, nie?

    Ogólnie pomimo wszystkich wad, które wytknąłem i których nie wytknąłem, uważam że powinnaś ćwiczyć pisanie, a także czytać!
    Polecałbym "Pamiętnik Narkomanki" Barbary Rosiek i "My dzieci z Dworca ZOO" - to tak światopoglądowo. I może Hemingwaya, może zbiór opowiadań "rzeka dwóch serc"? - to co do zwięzłości. I teraz z upełnie innej beczki, a propos tych opisów może Młoda Polska, nawet szkolni "Chłopi", których w większej dawce nie przełkniesz właśnie przez te smutne zagony bite strugami ulewy rospisane na parę stron? Albo pana Schulza i tu też polecę po mainstreamie - "Sklepy Cynamonowe" na dobry początek.
    I pamiętaj - baw się formą, patrz co Ci pomaga wyrazić to co masz w głowie i - miej w głowie! Twórz postaci, zastanawiaj się jakie zdarzenia moga ich kształtować i w jaki sposób, co dla nich może być naturalne a co nie do przełknięcia. By lepiej zrozumieć soich bohaterów myśl jakby się zachowali nawet w sytuacjach, których nie masz zamiaru umieścić w opowiadaniu/???
    Mam nadzieję, że jeszcze dasz o sobie znać.

  12. #11
    Avatar kasia
    Data rejestracji
    2012
    Położenie
    Piotrków Trybunalski
    Wiek
    26
    Posty
    30
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Powróciłam tu po kilku latach i rzeczywiście wszystko co tu pisze to prawda aczkolwiek wychowywałam się z alkoholikiem i po części to co jest napisane w opowiadaniu to prawda. Zamierzam jednak drugi raz wziąć je w obroty i może coś z tego wydam.

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Paradoks urodzin
    Przez Taidio w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 37
    Ostatni post: 19-12-2020, 16:39
  2. Paradoks Downsa i Wollheima.
    Przez ciachu15 w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post: 21-01-2014, 20:13
  3. Fałszywy przyjaciel
    Przez ..:Michax:.. w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 45
    Ostatni post: 11-11-2008, 09:07
  4. Prawdziwy przyjaciel
    Przez konto usunięte w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 27
    Ostatni post: 01-06-2008, 19:37

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •