Reklama
Strona 3 z 10 PierwszaPierwsza 12345 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 31 do 45 z 140

Temat: Motywator

  1. #31

    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Katowice
    Posty
    7,006
    Siła reputacji
    22

    Domyślny



    widać więc nie muszę nic pisać : 3

  2. #32
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Pewna Chinka z Hongkongu ma wszczepiony rozrusznik serca i jeżeli przestanie działać - umrze. Nie chcąc przez całe zycie być pod osłoną swojej rodziny postnowiła zwiedzać świat. Matka nie odezwała sie do niej odkąd wyruszyla w swoją podróż, czyli od ponad dwóch lat. A młoda Chinka mówi tak:
    (...) chciałabym, żeby ktoś mnie przeleciał zanim umre. Chciałabym być dziewczyną. Przecież to normalne dla dziewczyny, przeżyć romans i zobaczyć świat (...)

    '
    UWIELBIAM JAK LUDZIE MÓWIĄ SZCZERZE, A ONA ZASŁUGUJE NA MEDAL ZA SZCZEROŚĆ!

    źródło: Angora nr. 41/14.02.2012
    absolutely the greatest!



  3. Reklama
  4. #33

    Data rejestracji
    2008
    Posty
    802
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Hi! My name is Rocky Balboa!


  5. #34
    Avatar udarr
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Wrocław
    Wiek
    31
    Posty
    9,350
    Siła reputacji
    23

    Domyślny

    A moja motywacja to świadomość, że prowadzę względnie zdrowy tryb życia, nie siedzę bezczynnie przed komputerem i rozwijam ciało przekraczając własne bariery, nie mam potrzeby faszerowania się filmikami aż nadto :) Lubię tylko oglądać highlighty bokserskie bo sam trenuje a odnośnie siłowni to nie lubię oglądać byków na cyklu więc ograniczam takie filmiki do minimum.

    @edit no dobra to wrzucę jeden z moim ulubieńcem

    http://www.youtube.com/watch?v=SzAj3DAeGcg
    Ostatnio zmieniony przez udarr : 28-10-2012, 18:19
    Teoria o nieskończonym rogu obfitości stanowi, iż nigdy nie zabraknie ci argumentów na poparcie tezy w którą z jakichkolwiek powodów chcesz wierzyć. /L.K.

  6. #35

  7. #36
    Avatar Cybuch
    Data rejestracji
    2004
    Położenie
    Poznań
    Wiek
    32
    Posty
    2,161
    Siła reputacji
    21

    Ostatnio zmieniony przez Cybuch : 29-10-2012, 13:23

  8. #37
    Avatar haxigi
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Chodzież
    Wiek
    33
    Posty
    5,820
    Siła reputacji
    22

    Domyślny

    pisałem już w innym temacie, ale tutaj może bardziej przypasuje :

    http://www.youtube.com/watch?v=QNQ-h...ure=plpp_video

    te laseczki bardziej mnie motywują niż ci goście napompowani. Jak tak na nie sobie popatrzę, to sobie wkręcę że po siłowni urosnę i będę te ładniejsze (fitness modelki) ruchał aż grucha odpadnie :D:D

    no i też to mnie nakręca:
    http://www.youtube.com/watch?v=sV23vBivNKo
    http://www.youtube.com/watch?v=6cb1p_xJSZY

  9. #38
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny



    Polecam odpalić http://www.radiozet.pl/ i rozkoszować się wolną sobotą, odpocząć, przemyśleć swoje wszystkie sprawy dotyczące tego co chcemy osiągnąć i od poniedziałku wystartować ze wszystkim jak odrzutowiec. Będzie dobrze!
















    Jeśli możesz panować nad sobą - możesz panować nad światem.
    Ostatnio zmieniony przez Srajtasma : 10-11-2012, 18:19
    absolutely the greatest!



  10. #39

    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Southampton
    Posty
    660
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Od początku do końca czysty motywator ;D





    filmik motywacyjny z jutuba, wg. mnie jeden z lepszych, może przez tą muzykę
    Ostatnio zmieniony przez _Ryzy_ : 10-11-2012, 20:40

  11. #40
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Wojciech cejrowski

    Martwią mnie maile od młodych ludzi, którzy pytają, skąd wziąć pieniądze na wyprawę. Niekiedy proszą wprost, by im załatwić sponsora. A gdy odpowiadam, by pojechali do Londynu popracować przy zmywaniu garów, a po dwóch miesiącach stać ich będzie na egzotyczną wyprawę, słyszę: Eee... szkoda wakacji. Mnie nie było szkoda.

    Moja pierwsza wyprawa do Meksyku: ląduję w stolicy, mam 5 kg bagażu i 20 dolarów w kieszeni. Co teraz? Miasto leży w górach – nocą zimno, a mnie nie stać na hotel. Ale to wiedziałem jeszcze przed przylotem i miałem przygotowany plan: „Coś się zorganizuje”. A gdyby niczego się nie zorganizowało, miałem też plan B: „Jakoś to będzie”.
    Pierwszego dnia wieczorem, kiedy zaczęło się robić wyraźnie chłodno, błąkałem się po centrum. W końcu znalazłem miejsce, gdzie układali się na noc podobni do mnie bezdomni przybysze – rodzaj noclegowni, a konkretnie kratki wentylacyjne od metra. Wieje z nich ciepło i jest całkiem przyjemnie, chociaż trochę ciasno – takich jak ja było tam kilkanaście osób. A ja jedyny biały, więc od razu wzbudziłem zainteresowanie. Stali „mieszkańcy” kratki chętnie zrobili dla mnie miejsce. Oni tam nie mają telewizji, więc robiłem za telenowelę zastępczą – przez pół nocy opowiadałem o świecie, o Polsce, a oni ochoczo słuchali, poprawiali moją kulawą wówczas hiszpańszczyznę i uczyli mnie nowych słówek. Następnego dnia rano moi nowi przyjaciele znaleźli mi pierwszą pracę, która polegała na ochotniczym udzielaniu pomocy zbłąkanym turystom. Poznałem dość szybko plac Centralny i okolice. Amigos z kratki od metra pokazali mi kilka ciekawostek w bocznych zaułkach, do których nie wprowadza się normalnych wycieczek. Tylne drzwi do katedry, które pozwalają wyminąć ludzki zator w drzwiach głównych, dużo tańszy kiosk z pamiątkami, czysty przytulny comedor, gdzie serwuje się regionalne dania z południa Meksyku... takie rzeczy.
    Pierwszego dnia zarobiłem 20 dolarów, a po tygodniu miałem dość kapitału, by wyruszyć na karaibskie plaże Jukatanu. Zmieniałem ciężarówki, furmanki, okazje. Czasami wysiadałem gdzieś w szczerym polu i natykałem się na takie oto obrazki: bosy chłop w kusych portkach i ogromnym sombrero z żoną i dzieciakiem sieją kukurydzę. Ojciec idzie przodem, w rękach trzyma zaostrzony kołek i tym kołkiem robi dziury w ziemi. Miarowo, do rytmu: krok-buch-dziura, krok-buch-dziura... Za nim matka, z torbą pełną kukurydzianych nasion, wrzuca w każdą dziurę po trzy ziarenka: jedno w darze dla Matki-Ziemi, drugie, żeby z niego wyrosła kukurydza, a trzecie... tak na wszelki wypadek. Wrzuca te ziarenka miarowo, do rytmu: krok-ziarenka-w dziurę, krok-ziarenka-w dziurę... Na końcu synek zadeptuje piętą dziurę z trzema ziarenkami kukurydzy. Miarowo, do rytmu: krok-piętą-w ziemię, krok-piętą-w ziemię... – Panie!!! – wołam. – Macie więcej dzieci?
    – W chałupie.
    – To zawołajcie dwójkę. Pomogę wam. I potem sialiśmy kukurydzę – ja szedłem przodem i uderzałem w ziemię moim kołkiem, robiąc dziury. Za mną najstarsza córka gospodarza wrzucała w ziemię po trzy ziarenka, a na końcu biegł mały chłopiec i zadeptywał siew.
    Pracowałem tak kilka dni. Za wikt i opierunek, za możliwość nocowania pod ich dachem, za okazję oglądania od środka, jak wygląda prawdziwe życie w meksykańskim pueblu, za darmową naukę języka i obyczajów. Co rano po skromnym śniadaniu ruszaliśmy do roboty w grupach chłop-baba-dziecko i do rytmu sialiśmy: krok-buch-dziura, krok-ziarnka-w dziurę, krok-piętą-w ziemię... Podobnych „podróży za jeden uśmiech” odbyłem kilkanaście. Sypiałem darmo – na plażach pod palmami i rozgwieżdżonym niebem. Pracowałem jako tragarz portowy, cieśla w hacjendzie, pomocnik rybaka, barman, marynarz na statku pływającym po Amazonce... I wiem z osobistego doświadczenia, że podróżowanie jest możliwe bez pieniędzy i bagażu – wystarczy szczypta fantazji. Uśmiechami często załatwisz transport i noclegi. Pomysłowość skutecznie zastąpi pieniądze. A egzotyczne podróże wcale nie wymagają sponsora.




    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    A i ostatnio program Kuby Wojewódzkiego na coś mi się przydał
    DOWIEDZIAŁEM SIĘ W KOŃCU KIM JEST AKTOR GRAJĄCY ARGENTYŃCZYKA Z NARKOLEPSJĄ W PRODUKCJI FILMOWEJ "MOULIN ROUGE"
    Jest nim nasz rodak
    Jacek Koman


    Wielki talent aktorski, niesamowity głos, a do tego wytrwałość, uparcie w dążeniu do celu czego efektem są sukcesy w życiu prywatnym i zawodowym. Facet ukończył szkołę filmową w Łodzi, po czym wyruszył w świat, pierw do Austrii lecz ostatecznie wyemigrował na stałe do Australii. Imał się różnych zajęć, niekoniecznie związanych z aktorstwem. Miłość do pracy na scenie mimo wszystko wygrała i dzisiaj Komana możemy oglądać m. inn. w "Ghost Riderze" i wspominanym wcześniej "Moulin Rouge". Z tego co wiem gra też w polskich produkcjach serialowych, jednak dla mnie jego sukces związany ze współpracą z jednymi z najważniejszych ludźmi w branży aktorskiej powinien być opisywany i wyszczególniony. Nie znam wielu polskich aktorów którzy mieli większe powodzenie za granicą w swojej branży, a tu taka ogromna niespodzianka! Polski aktor grający obok Nicole Kidman, Ewana McGregory czy Nicolasa Cage? Da sie? DA SIE! Wystarczy cały czas iść swoją ścieżką i wgniatać problemy w ziemię, nie dawać się, do przodu, cały czas!





    JAK NIE TY TO KTO?

    Ostatnio zmieniony przez Srajtasma : 13-11-2012, 03:43
    absolutely the greatest!



  12. #41
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    BLOG WPIS no. 1


    Witam Ciebie, uczniu szkoły średniej, czy tam innej...
    Wakacje i odpoczynek już się kończą. Zakładam, że część pójdzie w najbliższym czasie to oblać w mniejszym lub większym stopniu ( ja zamierzam w większym, a co! ), aby początek nowego roku szkolnego przywitać.

    Drogą wstępu.

    Osobiście nie mogę się doczekać pierwszego dnia ostatniego roku szkoły. Jestem typem, co nigdy się niczym nie jara i nigdy nie zobaczysz jak otwieram buzię z zachwytu, ale to co innego. Ponownie spojrzę w oczy dziewczynie, której powiedziałem, że zobaczymy się po wakacjach i przywitam się z nią tak, jak obiecałem przez telefon; przedstawię się innej, która drogą internetową chce mnie namówić na korki w jej mieszkaniu, a i obiecała poznać z koleżanką; uścisnę dłoń kumplom i pośmieję sie z nimi; puszczę oko tej od angielskiego, wuefiście powiem, że w tym roku puchary są nasze, a fizykowi powiem, że projekt dobiega końca; przywitam nowe dziewczyny w imieniu samorządu szkolnego ( a gdzie tam jestem członkiem, podszywam się ), potem skoczę z ekipą na piwo.

    Ale nie było tak zawsze. Przed pójściem do szkoły rano w gimnazjum, wielokrotnie miewałem odruchy wymiotne, bolała mnie głowa, a kiedy nie, to symulowałem. Rady nie było, ojciec jechał w tamtą stronę i trzeba było do szkoły iść. Bycie kompletną ofiarą, szykanowaną przez innych uczniów bardzo, ale to bardzo uniemożliwiało mi codziennie funkcjonowanie. Niby grałem dobrze w piłkę, czym zdobywałem jakieś plusy, ale zawsze towarzysko gdzieś na szarym końcu. Dziewczyn się bałem, na lekcji bałem się odezwać, spędzałem czas pod klasą. I nawet pod klasą dostałem wpierdol. Zsikałem się w spodnie, dobrze, że nie było widać. Pamiętam to uczucie. Wstyd.

    Zmieniłem szkołę. Jak się okazało, z deszczu pod rynnę. Podśmiechiwanie obecnych już dziewcząt w klasie, wytykanie nieprawidłowości w budowie ciała w szatni i nękanie przez pewnego gościa wyższego o głowę. Na szczęście znałem parę osób od dzieciństwa i miałem spokój na jakiś czas. Bałem się robić gafy, wychodzić do miejsc jak restauracje czy kawiarnie. Nie patrzyłem ludziom w oczy. Kiedy czułem się beznadziejny i uciekłem w grę przez internet i ogromne ilości chipsów i frytek, zajęła się mną pewna osoba. Powiedziała, że to wszystko siedzi w mojej głowie i czas pracować na przeistoczenie się w faceta z klasą. To był ten moment i ta rozmowa. Jak w filmach, bez kitu Teraz jako pierwszy absolwent gimnazjum w historii prowadzę zajęcia po lekcjach i oprócz praw fizyki, tłumaczę niepozornym i nieśmiałym gimnazjalistom co i jak...i dlaczego może być inaczej.

    Sedno sprawy.
    Teraz przejdę do konkretnej części bloga. Zakładam, że nie wszyscy czują się w szkole jak w domu, nie wiem na jakim etapie jesteś i jakie masz cele w szkole średniej, czy stawiasz na naukę, na sport, czy na stanie się popularnym, ale mam parę chwytów, które sprawią, że szkoła stanie się dla Ciebie kapitalnym miejscem. Szkoła to miejsce mające ogromny wpływ na to, jak się kształtujesz, a Ty możesz samemu wybrać kształt i zbudować świetne wspomnienia. Parę zagrań i przekonań podanych przeze mnie umili Ci funkcjonowanie, oszczędzi niepotrzebnych obowiązków i stresów i jeśli zastosujesz je w życiu, będzie miało pozytywny wpływ na Twój rozwój i życie poza szkołą.
    Nawet, jeżeli jednej osobie rzuci to inne światło na to, jak może wyglądać jego szkolna rzeczywistość i doda to smaku jego życiu, to będę zadowolony.

    1) Gospodarowanie swoim czasem.
    „ Poproszę usprawiedliwienia!”- znasz to? W minionym roku nie usprawiedliwiłem żadnej godziny,
    dałem sobie z tym spokój, bo nie ogarnąłbym tego. Skończyłem z zachowaniem „poprawnym”, co nie ma KOMPLETNIE ŻADNEGO WPŁYWU na to, jak pójdzie mi matura i czy dostanę w przyszłości dobrą robotę. Oczywiście debilizmem dla mnie jest uciekanie ze sprawdzianów, po których wiesz, na jakim etapie przygotowań do matury jesteś ( bądź co bądź, jeżeli zdajesz egzamin, który ma wpływ na Twoje dalsze losy, to warto się przyłożyć ). Wychodzę więc z założenia, że oceny nie są tak ważne jak to, co będę potrafił na egzaminie. Wszystko to jest bilans zysków i strat. Pomyśl sobie, skoro przeciętny dzień szkoły to siedem godzin lekcyjnych ( 8:00 – 15:00 ), a zdajesz maturę z kilku przedmiotów, to...dlaczego masz siedzieć i marnować swój czas na WOSie lub historii? Błędnym przekonaniem jest, że jeżeli nie będziesz chodził na np. historię czy geografię, to będziesz idiotą. Chyba, że jesteś idiotą. Zdaję maturę z fizyki i matematyki, a wygrałem dwa konkursy polonistyczne i doszedłem do etapu wojewódzkiego w zawodach historycznych opuszczając wiele, wiele godzin zajęć z tych właśnie dziedzin...( chodzi o ogólne pojęcie na jakiś temat i żeby wiedzieć przynajmniej gdzie leży Arabia Saudyjska i czy w 1410 był chrzest Polski czy.. )
    Zamiast iść na dwa ostatnie polskie, gdzie cały czas omawiacie jedną, nudną lekturę skieruj się na siłownię i produktywnie spędź trochę czasu, zaczep dziewczynę pod szkołą. Nie uciekaj ze strachu ze sprawdzianów, pilnuj terminów, sprawdzaj swoją wiedzę. Nie przesadzaj z byciem beztroskim. Ucz się tego co lubisz i pamiętaj, że kiedyś trzeba będzie kupić chleb. Nie tłumacz się wychowawcy i nie oszukuj, powiedz szczerze, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Jednak, jeżeli myślisz, że będziesz mógł pokazać wszystkim jak bardzo masz ‘ wyjebane ‘ to kliknij na raz ALT+F4 natychmiast.

    2) Angażowanie się w życie szkolne.
    Nie musisz być najprzystojniejszym sportowcem, przewodniczącym ośmiu kółek czy największym imprezowiczem, aby ludzie Ciebie kojarzyli i szanowali. To się opłaca, bo dzięki temu masz szerszą siatkę kontaktów – poznajesz więcej ludzi. Najlepiej zrobić to małym kosztem. Nie robię imprez, ani nie jestem znanym sportowcem, nie należę do elity, mam gdzieś te wszystkie grupki, nie grupki. Zaangażowałem się po prostu w parę aspektów, które wzbogacają moje życie i przede wszystkim dają profity w postaci rozwoju osobistego. Wybrałem taki drugi język, żeby poznać dużo dziewczyn i odwiedzić pewne miasto, parę razy do roku piszę scenariusze do występów scenicznych i kabaretowych ( zbieram w sobie jaja by zdecydować się na stand-up ) jestem kapitanem drużyny sportowej i nauczyłem się tańczyć układ, który wystawiłem z grupą parę razy, założyłem dodatkowe koło zainteresowania.
    Jak dla mnie to zdecydowanie przebija bicie lvl w Tibii
    Jak odnajdziesz rzeczy, w których się spełniasz i wykażesz się odrobiną własnej inicjatywy, będzie super, zaufaj mi ! Spróbuj nowych rzeczy, może odnajdziesz coś, co polubisz? Jesteś dobry w programowaniu? Stwórz jakąś ciekawą aplikację na przykład coś na wzór portalu randkowego. Jesteś za słaby na pierwszą drużynę? Zbierz chłopaków i zróbcie drugi team. Piszesz wiersze – stwórz tomik fraszek odnośnie życia szkoły. Otwieraj sobie drzwi. Nie bój się trochę podowodzić! Pobaw się w lidera, to nie firma! To działa- większość decyzji podejmowana jest po skonsultowaniu ze mną mimo, że w samorządzie byłem tylko PARĘ dni, bo potem zalecono zmianę, bo ktoś zaniedbał obowiązki...
    Jeśli jednak powiesz „ A, nieee tam, pieprzysz, rankel. W mojej szkole nic się nie dzieje.”, to zrób listę pomysłów i przedstaw dyrekcji. Zdziwisz się. Sądzisz, że to bezcelowe i za dużo zachodu? ALT+F4

    3) Kontakty.

    Pojawi się na sto procent na początku roku szkolnego parę wpisów odnośnie toksycznego otoczenia czy tego jak trafić do grupy, jak się odnaleźć, ludzie mnie tyrają. Otóż dla mnie sprawa jest prosta, jeżeli kontakt z kimś mi nie odpowiada, to mówię mu to wprost, jeżeli nie rozumie, że nie lubię jego towarzystwa. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy się męczą i na siłę utrzymują niektóre kontakty. Ludzie na to różnie reagują. Prawda boli i nastaw się na komentarze z boku, ale robisz to dla SWOJEGO dobra. To wymaga jaj. Poza tym, jak pisałem, przez udział w fajnych przedsięwzięciach nie sposób nie poznać garstki nowych ludzi. Chcę też zwrócić uwagę na pewną sprawę, mianowicie GRUPY. Nie wiem jak u Ciebie, u mnie w szkole jest tak, że powstaje jakiś ranking prestiżu czy nie wiadomo co. „ Z tym się zadawaj, z tym nie, bo odpadnie Ci punktów.” Chora sprawa. Spotkałem się wiele razy z tym, że dziewczyna marudziła, że widziano ją z kimś tam...dla mnie to chore, bo jedyną weryfikacją Twojej wartości jesteś Ty sam. Ile razy widziałeś jak kumpel chciał się dostać do jakiejś grupy albo złapać kontakt z kimś tam, na siłę? Mnie najbardziej śmieszy, jak koleś wchodzi do szkoły i wita się z każdym po kolei kogo zna, nawet jak musi podejść paręnaście metrów ( bo gdzie tam z daleka, to słaby efekt ), żeby „DUPY” widziały, haha. Nie ma na Tobie żadnej presji, opinie, plotki, krzywe spojrzenia będą zawsze towarzyszyć i nie ma co się przejmować. Chcesz zapisać się na sekcję siatkówki, bo siatkarze są „popularni” ? Kombinację przycisków na klawiaturze znasz...

    4) Strategia i logika.

    A to będzie ciekawe. Oszczędzi problemów typu zobaczyła mnie z inną i robi mi testy jak się zachować. Zapoznaj się z planem budynku, w miarę możliwości zwróć uwagę, gdzie jaka klasa ma lekcje, kto się z kim trzyma, a kto nie. Kto należy do jakiej „grupy” (argh! ), a kto nie. Ułatwi Ci to....życie towarzyskie Niektórzy powiedzą, że to głupota i dziecinada, ale to ma zastosowanie. Pamiętam, jak jakoś w ciepłe miesiące przedstawiłem się 3 dziewczynom jednego dnia ( od jednej wziąłem numer, a dwóm powiedziałem, że złapię później ) i ze znajomymi spędzaliśmy czas za szkołą (ławki, zielono). Siedząc ze znajomymi widziałem nieopodal jedną dziewczynę ( spoza trójki ), z którą byłem już umówiony. Już miałem iść z nią ustalić szczegóły, kiedy nagle zauważyłem, że JESTEM OTOCZONY! Jakim cudem wszystkie cztery znalazły się w jednym miejscu, w jednym czasie ?! Wyobraźcie sobie, jakie to zabawne, kiedy patrzą na Ciebie wyczekująco, a Ty nie wiesz co zrobić, haha! Wspominam to z uśmiechem, a było to efektem tego, że zapomniałem o uroczystości szkolnej, na którą wszyscy tego dnia mieli się stawić To też trochę wymaga logicznego myślenia i dyskrecji. Jeżeli chcesz podrywać, ćwiczyć, chodzić na spacery, bawić się piersiami kilku dziewczyn na raz, to spotykaj się z dziewczynami z różnych półkul, a nie z jednej ławki. Jak chcesz się całować, to zabierz dziewczynę do parku na długiej przerwie czy w jakiś cichy kąt, ale nie na holu głównym...Chyba, że chcesz zaimponować innym, ale wtedy to co innego... kciuk na ALT, środkowy na F4.
    ( Chyba też, że dziewczyna sama zarzuci Ci się na szyję na Twój widok, a wtedy to już nic nie możesz, hehe )

    5) Jak robić mniej.

    Ludzie wkurzają się, kiedy na koniec roku dostaję dobrą ocenę z przedmiotu i mówią:
    „ Bo Ty tylko się do niej uśmiechasz!”


    Miałem na paru przedmiotach tak, że nie robiłem dosłownie nic ( spałem, rysowałem komiksy, pisałem sobie jakieś rzeczy, robiłem co innego zupełnie ), a oceny miałem lepsze od tych, co zapieprzali, mimo, że mi nie zależało! To wszystko wzięło się niezależnie ode mnie! Udzielałem się po prostu w inny sposób i robiłem to, co lubię. Włączałem nauczycieli w swoje życie w ten sposób, że np. przed egzaminem, który zdawałem w maju, zaczepiałem anglistkę, pisałem z nią maile odnośnie nauki, sprawdzała mi moje prace, a w efekcie mogłem częściej opuszczać lekcje ( chodzi o to, że już nie było takiego szoku, jak nie pojawiłem się 2 tyg na zajęciach ) i robić coś innego.
    Nie chodzi mi o to, żeby na siłę szukać jakichś zajęć, które Ci umożliwią pokazanie siebie jako pracowitego i ambitnego. Jeśli taki nie jesteś, to to nie zadziała, ale jeśli np. lubisz edytować wideo, to powiedz nauczycielowi, że zajmiesz się tworzeniem prezentacji na temat czegoś tam, a zobaczysz, że będzie fajnie.
    Uczeń, który będzie kwestionował sprzedawaną mu wiedzę zapadnie w pamięć bardziej niż piątkowicz, który się nie odzywa. Jeżeli masz coś do powiedzenia, powiedz to. Jeżeli coś Ci nie pasuje, to też zwróć uwagę na jakiś szczegół. Ja tak robię często, czasami jestem w błędzie, czasami to ja mam rację. Przydało mi się to w życiu, kiedy negocjowałem ofertę pewnej szkoły językowej w mieście i zacząłem drążyć jeden szczegół odnośnie płatności. Wyszło na moje, gdybym przyjął to takim jakim mi dawano, straciłbym około 700zł. Też pamiętam jaką miałem nieprzyjemność, gdy wezwano mnie do pedagoga z powodu mojego 'niepokojącego podejścia '. Wyobraź sobie, że po spytaniu mnie czy mam jakieś problemy pani zaczęła najeżdżać mnie językiem NLP ! Wytknąłem jej to i zatkało ją, a potem się zaśmiała! Poopowiadałem o planach na przyszłość, podejściu do życia i było ogólnie bardzo sympatycznie Także...jeżeli uważasz, że nauczyciel zawsze ma rację i należy się go bezgranicznie słuchać i to co Ci przekazują jest zawsze słuszne ...wyskocz do sklepu po soczek.

    6) Podejście w szkole.

    Pobijcie mnie, ale super otwieracz to „Cześć.”
    Moim zdaniem nie ma znaczenia, czy umówisz się od razu, czy poczekasz tydzień. Szkoła jest takim miejscem, że widzisz się praktycznie codziennie, więc możesz rozgrywać to przez paręnaście dni. Ja zawsze kumplom powtarzam, którzy nie chcą zaczepiać dziewczyn, że nawet jak raz im się nie uda ( dostaną zlewkę ) to mogą zaczepić ją za tydzień i spróbować jeszcze raz, a efekty mogą być zupełnie inne. Raz na przykład miałem otwarcie w szkole takie, że wywaliłem się prawie o nogi jednej dziewczyny ( specjalnie) a na drugi dzień poprosiłem o odszkodowanie. Tak naprawdę wystarczy zrobić krok ku interakcji jakikolwiek ( dobry lub zły, brak zlewki lub przeciwnie ), a potem już jakoś to pójdzie, zaczepisz ją i coś tam powiesz...no jest luz ogólnie Nie bój się też realizować pomysłów, które pojawią się w Twojej głowie. Raz zrobiłem tak, że przechodziłem obok klasy pewnej i przypomniało mi się, że ma w niej lekcje konkretna dziewczyna, z którą jestem po jednym spotkaniu. Na korytarzu kręciło się trochę nauczycieli i pracowników szkoły, ale miałem to w...poważaniu.
    Napisałem jej smsa „ Założę się, że nie masz w sobie tyle odwagi, aby opuścić salę i grzecznie się ze mną przywitać”.
    Po chwili usłyszałem szmer, wyszła, pocałowała mnie i powiedziała „ Mam na tyle odwagi.”
    Odłożyłem jej torbę na ziemię, pchnąłem ją na ścianę i zacząłem namiętnie całować. Oddałem jej torbę i poszedłem na swoją lekcję. Całą sytuację obserwowała woźna z rękami na biodrach, haha.

    Moi kumple często mają taki problem, pewnie niektórzy na forum też i ja też miałem. Mianowicie zagadałem dziewczynę albo się z nią spotkałem, a potem stała z koleżankami lub w grupie i nie wiedziałem jak sprawić, aby ją od razu odciągnąć na bok. Metoda jest dla silnych graczy, przestudiowałem parę tomów teorii i kilka ebooków, parę godzin praktyk w terenie oraz autohipnozy połączonej z wizualizacjami.

    Klepnij ją w tyłek

    Jeżeli nie masz pamięci do rutyn, olej to. Miej błysk w oku i pielęgnuj go. Puść jej oko, złap za rękę i przyciągnij. Zaskakuj ją. Rozwijaj się chłopie, nie zatrać tej magii, która towarzyszy kontaktom damsko-męskim. Staniesz się obiektem pożądania i być może przez długi czas nie będziesz sobie zdawać z tego sprawy. Spójrz jej w oczy i przywitaj się. Daj jej super wspomnienia, daj jej radość, pokaż świat z zupełnie innej strony, pozbawiony szarości ale teraz już przez Ciebie pokolorowany, o lepszej jakości...

    " Nie sądziłam, że w szkole może być ktoś taki jak Ty. "
    " Jesteś nieobliczalny."
    " Nie natknęłam się na kogoś takiego wcześniej. "

    7) Życzenia.

    Chciałem się tym z Tobą podzielić przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, abyś mógł przemyśleć, czy to co jest na filmach albo zostało przeczytane tutaj jest możliwe do zrealizowania, czy możesz naprawdę coś zmienić, zrzucić z siebie presję otoczenia, nauczycieli, rodziców. Ja wiem, jak może być czasem źle i udało mi się to przeskoczyć. Czy jesteś w stanie spojrzeć na sprawę zupełnie pod innym kątem? Nawet jeżeli uda Ci się wprowadzić w życie jeden punkt i będziesz odczuwał z tego satysfakcję i poczujesz, że presja się zmniejszyła, to bądź sobie wdzięczny za włożony trud w zmianę swojego myślenia i życia. Ja ze swojej strony chcę życzyć Tobie udanego wejścia w nowy rok szkolny, pełen sukcesów, udanych otwarć i przede wszystkim satysfakcji, zabawy i poczucia spełnienia. Uwierz mi, to będzie miało ogromny wpływ na całą resztę...Sobie życzę tego, abym zawsze pamiętał skąd zaczynałem.

    Spytasz, ale jak tak się zmienić? Ja wyobrażałem sobie, jaki chcę być, co chcę robić...nie przestawałem w to wierzyć i krok po kroku zmieniałem kolejne rzeczy, przełamywałem kolejne lęki

    Jeżeli więc uważasz, że przebywanie wśród dziewczyn nie jest dla Ciebie, że nie potrafisz przeskoczyć pewnych granic i wszystko się Tobie sprzeciwiło i nie posiadasz talentów; jeśli myślisz, że jesteś nudny i nic nie potrafisz, a każdy czeka na okazję, aby Cię ośmieszyć, to odpowiedz, proszę, na pytanie poniżej.

    Ja sikałem po gaciach po paru kopniakach, myślałem, że szkoła to pasmo nieszczęść, miałem mlecznego wąsa i nawet w Tibię mi nie szło – to dlaczego Tobie miałoby się nie udać?



    Pozdrawiam bardzo serdecznie i niech ten rok będzie Twój ! Buduj wspomnienia!

    BLOG WPIS no. 2

    Witam, z tej strony Seven_
    niegdyś rankel/młody7up, ale dowód i prawo jazdy już okazać mogę, więc pozwólcie, że z młodego zrezygnuję

    Nie udzielałem się pół roku jakoś i przyznam, że bardzo, ale to bardzo mi się to przydało.
    Nauczyłem się przez ten czas bardzo dużo o życiu, o kobietach i o samym sobie. Pokonałem wiele swoich słabości, coraz bardziej czuję się człowiekiem, który chwyta życie obiema rękoma, opiera prawą stopę na pedale gazu i kieruje tym wszystkim tak jak chce, a w głośnikach leci Highway To Hell (ukłon w stronę tych, którzy utwór znają).
    Mówcie co chcecie, ale jak dla mnie każda sfera, w której czynimy jakieś postępy, mniejsze lub (preferowanie) większe wpływa na całość.

    Mówi się, że teksty o tym jaki mamy wpływ na swoje życie i jak bardzo możemy je zmieniać, jak bardzo odstąpić od tego jak jest w domyśle zaprogramowane ( rodzina, szkoła, niektórzy mają już dla was plan ) to czcze gadanie. A tak nie jest. Podam wam prosty przepis na zmiany, bez górnolotnych akapitów:

    Wizja, kilo ołowiu w dupie, odwaga i wiara w sukces.

    Nie mam samochodu, nie stać mnie na markowe ubrania, nie mam sylwetki greckiego boga, z Duchovnym mnie na ulicy nie mylą, a i też lekarstwa na raka nie wynalazłem.
    Mimo to uwodzę całym sobą.

    Kocham kobiety.
    Moment, w którym spojrzenia spotykają się po raz pierwszy.
    Pierwszy dotyk, pierwsza iskra w oczach.
    Ja tonę w tym spojrzeniu pełnym czegoś niewypowiedzianego, wtedy czuję coś w środku, co mówi mi, że początek ma nowa historia, a jak ona się skończy...


    „ Kiedy patrzysz na kobietę i stoicie w jakiejś odległości od siebie, a Ty uśmiechniesz się do niej, to tak, jakbyś stał już naprzeciwko niej.”

    Za te słowa postawiłem mojemu przyjacielowi piwo, bo doskonale opisują to, jak ja sobie żyję. Nie znam masy otwieraczy i nie używam rutyn, choć posiadam zaplecze teoretyczne i psychologiczne, zaczerpnąłem trochę NLP i NLS, ostatniego czasami używam, choć nie opieram się na tym. Spojrzenie, uśmiech, poczucie humoru i bezpośredniość, mimika, modulacja głosu, męskość i parę ulubionych rzeczy, które zapamiętałem z blogów/tekstów zastępują mi to wszystko, to jest mój warsztat...weszło mi to w krew. Jestem sobą, absolutnie. Lepszą (wciąż modyfikowaną i rozwijaną) wersją siebie, choć wymagało to pracy i trochę czasu, by zrozumieć, że nie będę Mystery, Style ani Will Smith Rozwój osobisty już nie przysłania mi wszystkiego, nie ma czegoś takiego, co miałem kiedyś. Ja to nazywam syndromem jaka:

    Jak zapanuję nad czymś, to...
    Jak wyrobię w sobie coś, to...
    Jak oduczę się czegoś, to...

    Bez sensu. Teraźniejszość jest bogatsza, bo mogę ją dotykać, wąchać, smakować i pieścić...a jest to przyjemność, z której czerpię i ja...i ona

    Lubię, uwielbiam, zakochałem się w okazywaniu kobiecie, że wiem, że jest mną zainteresowana.

    - Cześć.
    - Cześć.
    - Patrzyłaś na mnie, jesteś pozytywnie nastawiona do mnie, bo też się uśmiechasz do mnie, ale mało mówisz do mnie.
    - Haha...
    - Jestem Seven, a Ty?

    - Jeżeli nie wyjeżdżasz nigdzie na weekend to ułatwmy to sobie i się spotkajmy.
    - O tak, tak...

    Lubię doceniać kobiety, jestem szczery w komplementach i uwielbiam, kocham się w zaskakiwaniu ich.


    - Przepraszam was bardzo, ale chcę coś powiedzieć waszej koleżance.
    ...
    - Wiesz, zauważyłem Ciebie. Jest w Tobie rzecz, która bardzo mi się w Tobie podoba i pewnie robię z siebie kretyna przed wszystkimi, ale mam to w dupie. Wiesz, o co mi chodzi?
    - Nie.
    - Nosisz swoje usta na czerwono. Mało dziewczyn teraz to robi, może nie są świadome kobiecości, a ja doceniam tę świadomość. Nie mogłem Ciebie nie poznać. Jestem Seven, a Ty?

    Siedzimy w pubie, znajomy przyprowadził jakieś dziewczyny, patrzę się na biust jednej non stop, bo mam pewien zamiar.
    - A Ty gdzie się patrzysz?
    - Na Twoje piersi się patrzę.
    - Aha super.
    - Podobają mi się.
    Moje spojrzenie, jej spojrzenie, mój uśmiech. Zeszła nadąsana mina, pojawił się uśmiech, a jakiś czas później werbalna propozycja z nią i ze mną związana.

    Lubię palić dobre papierosy, pić dobry alkohol i dobrze się bawić...

    Początek imprezy, mamy iść na domówkę, zauważam ją, wpada mi w oko, ale wszyscy się znają poza mną, więc zanim dojdziemy chcę jakoś z nią porozmawiać.
    Poczęstowałem papierosem, ekipa zabrała się już i myślę, że na bank będzie chciała iść z przyjaciółką. Mówię:
    - Poczekaj, odpalisz mi?
    Odpaliłem papierosa drugą stroną, żeby szybko zgasł. Kiedy odchodziła:
    - Hej, jeszcze raz.
    - Haha, pewnie specjalnie to zrobiłeś?
    - No pewnie...chciałem jeszcze raz spojrzeć w Twoje oczy przy płomieniu zapalniczki...
    Odpaliłem, idziemy koło siebie. Po chwili (chcąc zwiększyć dystans do jej przyjaciół) ciskam papierosem o ziemię.
    - Co Ty robisz ?!
    - Dlaczego pozwoliłaś mi zapalić przed pierwszą kolejką, chcesz mi zepsuć wieczór ?! - spojrzałem na nią poważnie, po czym się roześmiałem.
    - Jeszcze raz, jestem Seven, a Ty?

    Nalewam wódki dla mnie i dla kompana. Podchodzi dziewczyna.
    - Założyłam się.
    Pocałowała mnie.
    Wróciłem do nalewania wódki.

    ...a zarazem uczę się od innych, obserwuję i wyciągam wnioski...

    Chwilę później, kiedy przekonałem inną.
    - Dobra, zakład!
    - To dawaj, ja do niej, a Ty do niego.

    Podchodzimy z koleżanką do tańczącej pary, rozdzielamy ich. Koleżanka pocałowała gościa w usta, ja stanąłem naprzeciw dziewczyny.
    - Przepraszam za przerwany taniec.
    Pocałowałem ją, nie stawiała oporów ( oczywiście, że dobrałem taką, która była zainteresowana, głupi nie jestem), zakład wygrałem.
    - Ok, teraz wy, to ja pocałuję ją.
    Wskazałem na moją koleżankę mówiąc do pary, której taniec przerwaliśmy.
    - Jak wy się pocałujecie, to my też.
    Tancerka spojrzała na tancerza, ale coś się gramolili...
    - O jeeezu.
    Przyciągam koleżankę do siebie i całuję.

    ...choć czasami to połączenie stawia mnie przed trudnymi decyzjami.

    Odstawiam ją od ściany, poprawiam jej sukienkę w okolicach biustu i kiedy mam się odwrócić i wrócić na imprezę:
    - Wiesz, mogę Cię przenocować.
    Spojrzałem na nią jeszcze raz. Otrzeźwiałem. Przypomniałem sobie jak wygląda Megan Fox. Porównałem.
    - Ale ja mam bardzo wygodne swoje łóżko.
    Odpowiedziałem.

    Lubię konkurencję, uwielbiam rywalizować, zwłaszcza, jeśli chodzi o kobiety.

    Gość strasznie mnie denerwował, podobałem się dziewczynie, która stała z nim, ale on przeszkadzał, trzymał to trochę na siłę, przystojny facet i towarzyski. Siedział mi w głowie pomysł[kogoś z tej strony] i zdecydowałem się to wykorzystać. On ją obejmował jednym ramieniem.
    - Stary, mam do Ciebie prośbę, pokażę Ci sztuczkę, okej?
    - No dobra.
    - Podnieś na chwilę obie ręce do góry.
    Zwolnił objęcie, zastąpiłem jego ramię swoim i oddaliłem się z dziewczyną.

    Lubię być bezpośredni, a one lubią, gdy taki jestem..


    Rozmawiam z nią przez telefon i składam propozycję spotkania i picia frugo.
    - ... i co będziemy robić po tym frugo?
    - Biorąc pod uwagę, że nie jest to alkohol, a Ty śpisz u koleżanki to seksu nie będzie. Ale względnie możemy całować się i obmacywać na klatce schodowej tej koleżanki, bo tego ze mną nie robiłaś.

    Do dwudziestej trzeciej tamtego wieczoru.

    Rozmawiam z Azjatką przed klubem.
    - You're 25 you could be my mother.
    - Haha, come on you look older. I thought you were going to college.
    - I do. Sometimes. And what are you thinking about right now, huh?
    - Stuff.
    - (Przytulilem ja i potraktowałem jak siostrzyczkę.) Oh stuff right, stuff, let's think, how about: Oh my God he is so handsome I wanna sleep with him.
    - Haha it's too fast, how do you know that?
    - I'm from Poland. We just know, girl.

    Niestety zdenerwowana grupa Azjatów niemalże siłą nas rozdzieliła.

    ...i rozmawiać na ciekawe tematy lubię...

    Odstawiam piwo i wracam do rozmowy z nią.
    - Ale naprawdę moim zdaniem monogamia, to...
    ...
    Jadę z nią taksówką, ona odrywa się od moich ust.
    - Dlaczego mi to robisz ?!
    - Ale co? - rozpinam jej kurtkę.
    - Mój miś siedzi teraz w domu!
    Przyciągnąłem ją do siebie.

    ...jak i nie pogardzę romantycznym tekstem.


    - Wiesz, myślę, że z Twoimi piersiami i Twoją łechtaczką to będzie przyjemność od pierwszego wejrzenia.
    - Mówiłem Ci, że Twój tyłeczek w tej sukience podnieca mnie tak, że rzucę szkołę?
    - Manipulujesz moją erekcją.
    - Upijemy się alkoholem, a potem coś zbroimy i będziemy niegrzeczni. Zafascynuję Ciebie sobą.

    Kocham je zaskakiwać, lubię jak się wtedy cieszą. One też mnie mile i uroczo zaskakują...

    Siedzę sobie w szkole na ławce, podchodzi dziewczyna, daje mi cukierka.
    - Proszę, to dla Ciebie.

    Po występie mojej grupy w ubiegły piątek ( spontaniczny taniec w szkole ) podchodzi do mnie dziewczyna.
    - Dostanę od Ciebie walentynkę?

    Mam wysiąść z autobusu, obok drzwi siedzi ładna dziewczyna. Spoglądam na nią, ona na mnie. Nie spuszczając z niej wzroku uśmiecham się.
    - Miłego dnia Ci życzę. - mówię
    - Dziękuje i wzajemnie.

    ...choć nie zawsze trafiają.


    Całuję ją po szyi i czuję, jak coraz bardziej się podnieca. Po paru chwilach całuję jej dekolt i wkładam rękę pod plecy, rozpinam stanik. Całuję jej piersi, schodzę na brzuch, wracam na górę, gdzie całuję jej usta, rozpinam spodnie, wkładam rękę i pieszczę ją niżej. Przerzucam ją całą na inną pozycję i schodzę ustami niżej w kierunku jej cipki, jestem już na podbrzuszu:
    - Mam się do Ciebie przywiązywać?

    Tylko dla nich jestem gotów do poświęceń...

    Popijam kawę i stoję z kolegą. Ona siedzi smutna na ławce, modelka siedemnastoletnia, ładna dziewczyna choć nie szczególnie w moim typie, ale siedzi sama...smutna. Kiedyś z nią rozmawiałem, znam imię. Przeprosiłem kolegę.
    - HEJ! Cześć Paulino!- przysiadłem się.
    - O cześć.
    - Uśmiechnij się, nie wyglądasz najzdrowiej.
    - A wiesz...mam jakiś słaby dzień, doła złapałam.
    Chwilę mi się pozwierzała.
    - KURWA, OBLAŁEM SIĘ. - zamierzenie
    - Hahahahahaha.

    ...choć też nie zawsze ja trafiam

    Po raz kolejny smutna dziewczyna, choć inna niż poprzednia, kojarzę z widzenia.
    - Cześć.
    - Cześć.

    - Ale wiesz jak to jest, ten najgorszy dzień chowa ten najlepszy pełen coca-coli.
    - Nie wiem, nie codziennie mi koleżanki pod samochód wpadają.

    Lubię, uwielbiam i upijam się ciałem i obecnością mojej kobiety.


    Ale jak ją poderwałem, to nie opiszę...tak samo parę akcji, tekstów, szczegółów i zagrań pominąłem i zostawię dla siebie.
    Prawdziwy mistrz nie zdradza swoich sztuczek, czy jak to mówią.

    i parę innych rzeczy lubię.

    Życzę wyluzowania w sprawie lewej strony i teorii, dystansu do siebie ,umiejętności analizowania swoich porażek, analizowania swoich wyborów, podejmowania świadomych decyzji, życia z ręką na pulsie, brania odpowiedzialności za życie swoje i innych, realizowania swoich celów, nawet powoli, trwania w przekonaniu, że można. Życzę trzymania wysokich standardów. Przesuwania granic jak najczęściej, jak najdalej. Bo życie jest tylko jedno.

    Co niestety oznacza, że nie będę mógł kochać wszystkich kobiet.
    Ale wy mi w tym pomożecie.


    Pozdrawiam,
    Seven_

    ''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."





    a teraz do boju!
    Ostatnio zmieniony przez Srajtasma : 14-11-2012, 22:37
    absolutely the greatest!



  13. #42
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny


    Motywator na wesoło




    INSPIRUJĄCY CZŁOWIEK

    Ostatnio zmieniony przez Srajtasma : 18-11-2012, 13:46
    absolutely the greatest!



  14. #43
    Avatar Halunek
    Data rejestracji
    2010
    Położenie
    Szczyt
    Wiek
    29
    Posty
    4,864
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    “O wiele lepiej jest odważyć się na osiąganie wielkich celów, radować się dużymi sukcesami, nawet jeżeli na drodze do tego poniesiemy wiele porażek, niż ustawić się w szeregu niewymagających wiele od siebie ludzi. Ludzi, którzy nigdy nie doznają ani wielkich radości, ani wielkich porażek, ponieważ żyją w szarej strefie, w której ani porażek, ani zwycięstw nie ma”
    Theodore Roosevelt
    The object of life is not to be on the side of the majority, but to escape finding oneself in the ranks of the insane.
    Marcus Aurelius

  15. #44
    Avatar Srajtasma
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Ziemia
    Wiek
    33
    Posty
    313
    Siła reputacji
    18

    Domyślny



    Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Ani Twoja rodzina, ani Twoi przyjaciele, ani dziewczyna, ludzie na ulicy ani władza nie są odpowiedzialni za to w jakim miejscu teraz stoisz. Jeżeli sądzisz, że to ich wina, że Twoje życie jest nudne, beznadziejne, jeżeli sądzisz, że to oni zabraniają Ci robić rzeczy które lubisz, w których znajdujesz spełnienie, to jesteś w olbrzymim błędzie. Ten błąd sprawia, że nadal kręcisz się w kołku codziennej beznadziejności bez szans na wartościowe życie które możesz pokochać.

    Otwórz się na siebie, znajdź w sobie siłe aby pokonywać problemy, aby Twoje życie wyglądało tak jak je sobie wyobrażasz codziennie przed pójściem spać. Zapisuj rzeczy które chcesz zrobić, przecież nic Cie nie ogranicza! Pieniądze? Czas? Ludzie? To tylko przeszkody które musisz przeskoczyć. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. BĘDZIE TRUDNO. Z każdym kolejnym wyzwaniem BĘDZIE TRUDNIEJ!!! Będzie pot, łzy, krew, nieprzespane noce, uwagi ludzi, może być tak że nie będzie jadł przez tydzień, że będziesz spał na materacu w kuchni, że będziesz musiał powiedzieć osobie której zawsze mówiłeś TAK, NIE! Pamiętaj o jednym, jeżeli chcesz zmienić swoje życie na lepsze, musisz je zmienić. ZMIENIĆ a nie robić dalej to samo z nadzieją, że będzie lepiej. Musisz robić inne rzeczy, te o których zawsze myślałeś ale których się nie podjąłeś. Żeby mieć inne życie, trzeba robić inne niż dotychczas rzeczy. Zrób sobie rachunek sumienia, zastanów się czy czujesz sie spełniony, czy wszystko czego chcesz, już masz, zrelaksuj się, odpręż i zastanów czy idziesz w dobrym kierunku.

    absolutely the greatest!



  16. #45
    Avatar Kubaa93
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    581
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    bump, chyba tego tu jeszcze nie było ; )

    http://www.youtube.com/watch?v=j2laIPeiMtE
    Kubaa14

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •