Moja przygoda zaczęła sie dawno jeszcze przed updatem (obecnie nie gram w tibie).
Poszedłem sobie skilować na slimach moim 30 knightem nick: Dobo Stes.
Skiluje sobie tak z 30 min, przychodzi około 25 paladin (nicku nie pamiętam) i mnie wali
ze strzał slimy zagrodziły mi drogę nie miałem jak sie ruszyć to zszedłem po drabinie w dól, a paladin za mną, ja go tłukę, a on mnie... kilka uhów zeszło u niego też. Coraz mniej razy sie uha, nagle wcale, wpisywał tylko exura vita, użył manafluida i znów tak samo. A ja go tłukę z mojej dragon lancy hity lecą, umie 0 uhów, zostało jeszcze kilka hmm'ów nagle przychodzi jakiś mały lvl tez paladyn chyba 12-15 lvl i tez go leje. Patrze nie manasuję się, myślę ma laga! Po chwili walki padł :) Ja patrze w ciele, a tam Bohy i bp w bp plecak manasów ucieszony założyłem i szybko pobiegłem sie schować bo bym miał pz i bym do dp nie wszedł, potem pisał mi na prv. Hunted!, Hunted!!! itd.
Koniec.
Sory za błędy, oceniajcie :)to moja pierwsza i ostatnia przygoda :))
Historia w 100% prawdziwa.
Nie mam skrina bo to było naprawdę dawno,a od tamtego czasu miałem z 3,4 formaty ;P
Zakładki