W tym kraju nigdy nie będziesz szczęśliwy. Rozważ przeprowadzkę.
Wersja do druku
W tym kraju nigdy nie będziesz szczęśliwy. Rozważ przeprowadzkę.
to tak z ciekawości co ty z tym hajsem robisz, mówisz że zacząłeś zarabiać 2-3 razy tyle co wcześniej, to wcześniej to zakładam że jest jakaś minimalna w Polsce czyli 2-2.5k złotych czyli zarabiasz se 5-7.5k miesięcznie, nie masz żony, dzieci(chyba), kupiłeś se auto ale sam mówisz że jakiegoś gruza(bo na nowsze nie stać), to na co te pieniądze przepierdalasz? xD
Utrzymanie, utrzymanie samochodu (gruz też może kosztować, paliwo nie jest po 2zł, a oc dla młodego kierowcy to rozbój w biały dzień u nas w kraju, z resztą do niedawna miałem jeszcze 2 auta) latem były tripy z północy na południe polski i na odwrót, non-stop gdzieś jeździłem, zabawa, żarcie, treningi. Trochę odciążałem jeszcze matulę, bo stary narobił długów i chujnia w chuj w domu ;p
Samo nakupowanie podstawowego wyposażenia mieszkania dla siebie, czyli pościel, jakieś suszarki, żelazka, tostery i inne chuje muje to nie są dwie stówki i elo ;d
Teraz zarabiam już zdecydowanie mniej, niestety taka charakterystyka tej pracy, że w sezonie zimowym jest lipa, no ale nawet mając średnio to 5k to świata nie podbijesz. Nie mówię, że mi brakowało, bo też nie rozpierdalam pieniędzy jak głupi, na byle co, byleby wydać, skoro są, ale 5k to nie są pieniądze, za które można zaszaleć. Na kupno sprzętu w gurki już mi nie wystarczyło i teraz będę szedł z Arturem w adidasach :kappa
zabawa, zarcie, treningi cie kosztują 8k?
Z ubezpieczeniem chyba sobie zartujesz xD przy takich zarobkach co to jest zaplacic te 1k co rok...
OK
ja tu bym raczej liczył 5k za rok
paliwo v8 troche zjada
zarcie jak sie nie wpierdala czokoszokow tez tanie nie jest
na zabawe przepierdolic da sie wszystko
no ale niektorzy daja se rade za 2k na miesiac i im wiecej nie potrzeba, a za 5k to by sobie nowe zycie ulozyli na kanarach
tak samo zauwazylem ze dla wielu zarobki 4-5k to juz myslenie w skali jakiegos niewyobrazalnego bogactwa a wynajmujac mieszkanie nawet z laska to z 700zl odchodzi na mieszkanie , na swoim przykladzie 15-25zl/ dziennie przeżeram i to bez szalenstw , tylko bieda kurczak, jajka , twarozki , do tego jakies piwko , kino, jakas chemia , paliwo i 2k mozna sie pozbyc bez wiekszych fanaberii, a zycie chyba nie polega na wpierdalaniu ryzu czy zimnioków i w ramach najwiekszej atrakcji wypicia piwa czy pojscia raz w msc do kina
Ale nikt nie mówi, że masz. Po prostu to nadal jest mało, jak zaczniesz myśleć w kategoriach np odkładania na dom. Chuja z tego odłożysz. Chyba, że zarabiając 5k będziesz przez 10 lat żył tak, jak zarabiając 2k, czyli nie żył wcale.
A na co mozna przepierdalac hajs? Zreszta tyle to nie sa duze pieniadze. Jakies auto sie kupi, pojedziesz na wakacje, w jakies gurki wyjdziesz skoczysz do restauracji pare razy w miesiacu, do kina, na jakas imprezke i juz ze 3-4k masz rozjebane o tak od buta mimo, ze poziom zycia generalnie niewiele wzrosl w porownaniu z kims kto zarabia 2.5k. Jedyna roznica to zazwyczaj taka, ze zamiast pic w pubie najtansza whisky pijesz jakas drozsza, jezdzisz troche lepszym samochodem, a zamiast do maka chodzisz do restauracji. Czy realnie odczuwasz z tego jakas wieksza przyjemnosc? Marginalnie pewnie tak. Jedyne co to wyzsze zarobki daja Ci wieksze mozliwosci jakiegos samorozwoju, mozesz myslec o jakims wlasnym biznesie itd., choc zarabiajac mniej tez da sie to zrobic. Tak lekko liczac to masz 500pln oplaty za rachunki, 600pln paliwo (w przypadku jezeli jezdzisz nie wiecej niz 1500km), jedzenie 800-1000 jakies dodatkowe rzeczy jak chemia domowa, jakies browarki czasem czy durne zachcianki 200, a jak jeszcze masz wynajac jakies mieszkanie to 1500pln i robi ci sie 3,5k tak o, nie liczac jeszcze wlasnie rozrywki itd. jak doliczysz pozostale koszty to masz ze 4k i akurat zostaje Ci 2k zeby odlozyc i po 2 latach oszczedzania miesiac w miesiac kupic sobie 7 letnie auto. Jedynym plusem jest to, ze zawsze gdzies ta kase sie ma, jak cos sie zjebie to nie musisz sie przejmowac tylko idziesz i naprawiasz/kupujesz nowe jak Ci sie zachce i nie ma takich sytuacji, ze musisz czekac np. 10 dni ze zjebana pralka bo czekasz na wyplate. A tak to jakies 6-7k to chuj nie pieniadz zaden.
O, albo zaczalem sobie mieszkac sam od jakiegos czasu i zeby wyposazyc i jako tako podremontowac mieszkanie wydalem tak se o 25k i to nie na najwyzszej klasy rzeczy czy jakies kurwa cuda niewidy. Ot kupienie podstawowego sprzetu tzn pralka, kuchenka mikro jakis czajnik. Do tego kupienie materaca do lozka, meble do salonu, jakas wykladzina, malowanie 100m2, porobienie jakichs kontaktow, rolet itd. i siemaszko.
No to Master już jak dla mnie kwestia priorytetów, bo to co opisałeś to jest dla mnie spk życie że masz na wszystko na co chcesz, mieszkanie, rachunki, żarcie, paliwo, zachcianki, generalnie robisz se co chcesz, no może nie wypierdolisz do 5 gwiazdkowego hotelu z Martą Linkiewicz na tydzień, ale na resztę rzeczy Cie stać, oprócz tego odkładasz se hajs no i żyjesz, nie masz problemu że jak ząb ci się zjebie to musisz pożyczać czy brać kredyty,tylko idziesz i leczysz
większa pensja jak sam zauważyłeś nie sprawi że bilety do kina będą droższe, zaczniesz chodzić na droższe koncerty, jeść kawior czy pić szampana za 10k, po prostu więcej odłożysz, ale komfort życia dalej masz podobnie wysoki