Nie chciałbym i wcale nie próbuję wchodzić tutaj w kompetencję jaxiego, ale muszę znać odpowiedź na jedno pytanie:
traktujecie sranie jako przyjemność czy obowiązek?
Wersja do druku
Nie chciałbym i wcale nie próbuję wchodzić tutaj w kompetencję jaxiego, ale muszę znać odpowiedź na jedno pytanie:
traktujecie sranie jako przyjemność czy obowiązek?
:hmm
oczywiscie, ze przyjemnosc no kurwa nie jestem jakims zwyrodnialcem
tak bardzo lubię srać że nawet sikam na siedząco by się poczuć jakbym srał
jak ktos lubi srac to w dupe tez bedzie lubiał
z przymusu, trzymam jak najdluzej sie da
zalezy jaka sraka sie trafi
jakbym mogl to bym nie sral w ogole
nie dosc ze dlugo to trwa, to jeszcze podcierac sie, myc xD jak sie zlozy ze 3x dziennie to gdzies 30 minut z dnia w pizde leci
ja sam akt srania np bardzo lubie, zwłaszcza jak gówno jest twarde. natomiast nie lubie sie podcierac i myc, to juz dla mnie nie jest relakas a przykry obowiazek (podmycie obowiazkowo, nie wyobrazam sobie tylko wytarcia)
no cusz ja lubie jesc, ale nie lubie gotowac ani myc naczyn, mysle ze to cos podobnego
no jak sram to albo tak albo nie
Szany najebany
Ja to se lubie spuscic kloca do jadra ziemi
zalezy
teraz mam biegunke i nie lubie srac ale ogolnie tak, ale nie w swoim kiblu hehe bo szkoda mi papieru i wiadomo zarazki ppozniej trzeba czyscisc a tak to z grubsza zeby widac nie bylo po sobie posprzatac xd
Nie trzeba zarazkow czyscic, przyjmuj je homeopatycznie
Co Cie nie zabije to cie wzmocni, ale jak chcecie se dalej dupe myc po sraniu to prosze bardzo
Potem w srake na chodniku nadepniecie i sie przekrecicie po miesiacu, tak bedzie mowie wam
Ciężko powiedzieć.
Gdy uda się ukręcić w miarę twardego skurwysyna, to jest zajebiście, przecież to ulga lepsza niż seks (który jest w chuj przereklamowany).
Niestety od dłuższego czasu słabo u mnie z twardymi balsamu, choć od kilku dni jak staram się nie srać, jest dużo lepiej. Powoli powraca przyjemność z robienia kupki, gdzie pojawia się uczucie dobrze wykonanej roboty, prawdziwej satysfakcji. Woda z dupy jej nie daje, aczkolwiek potrafi być w miarę ok, gdy czujesz, że się zesrasz, ale zdążysz.
Najgorszy jest późniejszy etap, to jest wycieranie i mycie, kurwa jak mi się czasem nie chce i ile na to dodatkowo czasu schodzi to ja pierdole.
Podsumowując - wyciśnięcie twardego kloca jest zajebiste. Nieprzyjemnie robi się, gdy kloc nie przypomina kloca a co najwyżej bigos. Kolejny minus to produkcja tego bigosu, może to zająć nawet pół godziny. W tym przypadku, defekacja jest przykrym obowiązkiem.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Nie chcem, ale muszem szczegunie podczas grania. Wtedy już ogunie nie chce srać. Najlepiej jak mama Cartmana żeby mi powstawiała miske.
czy cartman to procesorek?
jesli tak to dlaczego. tzn rozumiem aluzje ze gruby cwel ale nie jezdzi na wózku inwalidzkim. jest wielu grubych rageowców
jako obowiązek
co z tego, że usuwam zbędne rzeczy z siebie skoro
1. raz jest rzadko raz normalnie
2. przewiduję więksszego titanica a jest malutki
3. jak siadam na kibel to mam schizę, że jestem gdzieś i mnie obserwują co odpierdalam
Strata czasu, podobnie jak sen i jedzenie :)
gdzie dzienniczek ty ulana kurwo jenbana
ale mi ochoty na kebsa narobiles
Sranie to przecież najprzyjemniejsza czynność w życiu menszczyzny. Potem długo, długo nic potem jest ruhańsko.