...
Wersja do druku
...
Osobiście nie radziłbym brania kredytu na otworzenie biznesu. Lepiej odłożyć możliwie, i założyć biznes za swoje, a kredyt wziąć na ew rozwój. Bo jeżeli coś nie wypali na starcie, utopisz tylko swój hajs, zdarza się, nie będziesz zadowolony. Ale nie będzie nad tobą wisiało widmo spłacania kredytu przez kolejne X lat. Biorąc kredyt na rozwój firmy, która już w jakimś stopniu działa, masz dużo mniejsze ryzyko, bo już masz jakieś dochody, jakąś markę, więc nawet jak będziesz w dziurze, nie zostaniesz z niczym.
Co do kredytu, to jak amsz solidny biznesplan, to jest jakaś szansa na to, żeby go dostać, ale to zależy od banku, bo każdy wniosek jest rozpatrywany osobno. I też na start dostać kredyt o wiele ciężej niż na rozbudowę. Na siebie jako osobę takiego kredytu nie dostaniesz, więc o tym nawet nie masz co myśleć.
Co do spółki - osobiście bym nie radził. To jest mimo wszystko biznes, i możesz po prostu mieć problemy, jeżeli twój partner w interesach jest niezbyt uczciwy względem Ciebie. Co do rodzinnych biznesów, to jestem zawsze na nie. Z rodziną dobrze tylko na zdjęciach. Nie zwolnisz ojca jeżeli narobi Ci strat, ani nie pociągnieszgo do odpowiedzialności za nie. A pracownika już tak. Owszem dobrze jest mieć rodzinę blisko, ale nie w biznesie. Jest wiele firm rodzinnych, które dobrze prosperują, ale jest jeszcze więcej tych które umierają, albo już się dawno rozpadły. A za tym potem jeszcze idzie rozłam w rodzinie, a tego chyba nikt nie chce.
Na Twoim miejscu zostałbym i pracował w tej firmie, a na boku odkłądał i ew rozwijał biznes na mniejszą skalę, żeby wybadać, czy Ci to pasuje, czy dajesz radę i czy to się po prostu nie sypnie nagle po roku. W ten sposób będziesz miał zapewniony dochód, a i będziesz łapał doświadczenie w prowadzeniu nawet maciupkiej jednoosobowej firmy. Moim zdaniem póki rzeczywiście nie będziesz miał z tego dochodów takich, żeby się utrzymać, nie ma co się pakować tylko w to.
Kto nie ryzykuję ten nie pije szampana na razie pije Twój szef za to co mu nabijesz do kielni, próbuj kredyt gdzie się da z możliwością wcześniejszej spłaty bez kosztów i z niską prowizją udzielenia, jak masz jakieś ruchomości/nieruchomości będzie łatwiej. Mając wiedzę o towarze , cenie, dostawcy i wiedząc że ma się rynek czy nawet gotowego klienta, który towar kupi nie zastanawiałbym się ani chwili, robiłbym swoje najpierw w konspiracji a potem na swoje z tematem, jak nie masz żadnych cudów wpisanych do umowy typu zakazy konkurencji to easy
Ogarnij temat dotacji na pierwszą działalność, dotacje z UE itd. Ok. 20-25k powinieneś dostać bez większego problemu z urzędu pracy. Większe sumy możliwe ale raczej z wkładem własnym. No i zatowarowanie to nie wszystko bo musisz mieć też chyba jakiś lokal? może pracownika? jakąś kasę na przeżycie zanim coś zaczniesz zarabiać? opłacenie zusu (chyba, że w jakiś inkubator wejdziesz jeśli to wciąż działa)?
...
A sprawdziłes w ogóle w swojej umowie o prace ,czy nie masz tam zapisu ze X lat po odejściu nie możesz prowadzić działalności w takm samym charakterze? Niektorzy pracodawcy stosuja takie zapisy, bo badz co badz znasz dostawcow, ceny itd. I moglbys otworzyc cos wlasnego, podpierdolic wszystko na gotowca i goscia zniszczyc. A potem on w sadzie dobierze Ci sie do dupy:D
...
Jedziesz z tematem, ryzyko jest i zawsze bedzie, ale jezeli jest tak jak piszesz to kurde nie powinieneś się zastanawiać nad tym kompletnie.
Z ciekawosci jaka dziedzina, ogólnie opisując nie musisz całego biznesu sprzedawać.
Dotacji ue nie wydasz na towar (można przeznaczyć tylko na sprzęt jakiś widłak czy inne gówna).
W idea banku najszybciej dostaniesz kredyt, ale i tak potrzebujesz czegoś♥jako poręczenie (samochód,mieszkanie,konto mamusi)
Pamiętaj ze utrzymanie firmy będzie cie kosztować (zus,księgowa,rachunki bankowe,)
Jeżeli masz jakieś pytania taguj
Trochę się przykro robi. Gościu prowadzi dochodowy biznes, zatrudnia Sebe - wprowadza go. Ten jak już się dowie na czym to polega odchodzi i robi konkurencję :/
Bez wiedzy nt. prowadzenia działalności gospodarczej sukcesu nie wróżę
...
Rozumiem że chciałes mu pomóc ale niestety jeśli nie ma się odpowiedniej wiedzy to można zaszkodzić.
Skoro chce pozyczyc pieniadze na otwarcie to znaczy ze wie z czym sie to wiaze i ponosi ryzyko. Bez kapitalu niestety wiele nie zdziala jezeli musi sie zatowarowac. Wiekszosc firm w jakis sposob sie zapozycza na start.
A odkladac te 50tys to ile bedzie, kilka lat?
Jezeli chodzi o kredyt to rowniez sie mylisz. Po pierwsze nikt nie daje kredytu na jakis biznesplan, nowa firma nie ma szans na kredyt, jedynie pod zabezpieczenie nieruchomosci lub pod dotacje unijna ( i nie taka na 20tys) lub leasing na nowy samochod lub maszyne.
Dodatkowo mylisz sie piszac ze na siebie kredytu nie dostanie, jak ma umowe o prace to mniej wiecej 20x dochodu miesiecznego mozna mu zrobic i nikt nie bedzie pytal na co mu kasa. I dodatkowo na zajebistych warunkach bo dla kwoty 50tys mozna mu zrobic nawet opr 4,99 prowizje ok. 3%, max na 6 lat, 0% prowizji za wczesniejsza splate.
@Jerem ;
oczywiscie bez urazy, nic do Ciebie nie mam, kazdy ma swoje zdanie, ale tak sie sklada ze zajmuje sie finansowaniem firm, trzeci najwiekszy bank w Polsce.
@Maniek900 ;
Jezeli chodzi o spolke to juz osobista kwestia, jesli czuje ze podola samemu to super, spolka to pelna ksiegowosc i wiecej dokumentacji i papierologii.
Podsumowując, działaj. Ja otworzyłem pierwsza firme majac 18 lat, nie bylo kolorowo ale duzo sie nauczylem, nie mialem kapitalu tylko kupowalem wszystko z oszczednosci, niestety wszedlem na rynek bez rozmachu i tak samo z niego zszedlem.
W razie czego oznaczaj, chetnie podpowiem w wolnej chwili.
"Nawet najlepsze spółki kiedyś się rozwalą" jak mawia mój szef. Pamiętaj że dopóki w firmie będzie kasa i wszystko będzie się kręciło, będzie dobrze, ale kiedy zaczną się chude lata zacznie się także wypominanie. A ja pracowałem więcej, a Ty wziąłeś urlop a ja nie. Z wprowadzaniem wspólników do firmy bym się zastanowił głęboko. Inna kwestia masz w tej firmie jakiś stałych odbiorców towarów? Jesteś pewny że pójdą do Ciebie jeżeli otworzysz swoją firmę? Pracuje w pewnej firmie która nie ma za dużej konkurencji, kilku próbowało. Proponowali nawet możliwość dowożenia towaru czego my nie robimy. Ale nie przekonali naszych klientów bo wiedzą czego moga się po nas spodziewać i za kilka groszy tanie nie pójdą w niepewne.
...
Tyle, że każdy z nich ma inne ciuchy i każdemu człowiekowi co innego się podoba. Nie wiem czym chcesz handlować, ale wątpię żeby różnorodność towaru była taka sama jak ciuchów, a na dodatek żeby klienci kupowali to według gustu, bo coś im wpadło w oko. A za kilka dni po kupnie żeby przychodzili kupić coś więcej, bo to co mają już im się znudziło.
ale o czym ty pierdolisz tygrysek w ogole
Mnóstwo osób tak robi i daje radę. Jedynym problem jest przekonanie klientów że to właśnie od Ciebie mają kupować bo jak od X lat bierze od innego gościa i dobrze z nim się współpracuje to po prostu nie chcą zmieniać. Nie którzy towar mają też na wyłączność więc też dochodzi dodatkowy problem. Najciężej jest przekonać i wbić się na rynek.
Tak, ale to czyste skurwysyństwo jest xd
Po to się zatrudnia wykwalifikowanych tudzież myślących' ludzi do pracy, żeby ogarnęli jak najlepszą ekspozycje towaru na sklepie i zoptymalizowali koszty/cokolwiek poprzez lepszą organizacje, a także dzielili się przemyśleniami na temat tego co można by zmienić, co się sprawdzi i poprawi zakłócenia w procesach/przyniesie większy zysk, a właściciel to ewentualnie wprowadzi. Może to będzie szok dla niektórych, ale w/w nie jest broszką przedsiębiorcy, po coś zatrudnia personel. Równie dobrze mógłby to robić sam tak jak to planuje obecnie autor tematu.
Generalnie to no offence, ale jakby mi ktoś coś takiego wystrzelił to bym zrobił wszystko co w mojej mocy, żeby gościa odjebali (urzedy, fiskus, zus itp)
edit.
Mi to się wydaje, że powinieneś z nim najpierw porozmawiać - żeby zrobił z Ciebie kierownika placówki skoro twierdzisz, że jesteś ogarnięty i dał większą pensję, która by Cię satysfakcjonowała
Jakbym ja poszedl do mojego szefa ze mam w planach otwarcie konkurencji ale moge zostac jak dostane awans to by pomału ograniczal moje kompetencje a pozniej wyjeval xD
tylko, że jak mu pracownik przynosi coraz to większe zyski i haruje jak wół, to dobroduszny pan szef mógłby mu % od zwiększonych dochodów rzucać w formie podwyżki, bo potem taki Janusz się dziwi, że odejdzie mu taki, a nowi już takich zysków nie przynoszą - jakby go szef szanował pod względem zarobków, to i pewnie by nie myślał o zakładaniu czegoś swojego
zwłaszcza, jak pisze, że mu planują kierownika dać za 3k na rękę, co jak sądzę jest słabą nagrodą za jego wkład w firmę - przynajmniej jeśli wierzyć, ile to w tę firmę włożył pomysłów itd., bo równie dobrze mógł trzymać się średniej, nie wychylać, a pewnie niewiele gorzej by był doceniany