Nie przyjęcie mandatu za zakłócanie ciszy nocnej

Witam, dzisiaj w nocy byla w moim mieszkaniu policja która wezwał jakiś sąsiad z powodu zakłócania ciszy nocnej. Muzyka grała bardzo cicho, na tarasie na fajke jak chodziliśmy rozmawialismy szeptem i jakas kurwa zadzwonila i naslala policje. Czułem sie pokrzywdzony zwlaszcza ze policja raczej pierwszym razem upomina a oni odrazu do mnie ze mandat, to nie przyjalem i w poniedzialek musze sie stawic na przesluchanie. Sa jakies szanse ugranie tego? Z tego co sie orientuje gosciu ktory zawiadomil bedzie musial stawic sie jako swiadek na sprawie i bedzie mi musial to udowodnic? Czy jak to wyglada?

Ewentualnie moge na przesluchaniu przyjac mandat czy juz za pozno?

I jakie koszta po przegranej sprawie moga byc??

Dodam ze mandat 500 zł chcieli dac.

Bardzo dobrze, że nie przyjąłeś. Skoro rzeczywiście nie czułeś się winny i potrafiłeś na trzeźwo ocenić czy się należało czy nie. Daj znać co będzie na tym przesłuchaniu.

Cytuj:

---

Holczan napisał

Muzyka grała bardzo cicho, na tarasie na fajke jak chodziliśmy rozmawialismy szeptem

---

Cytuj:

---

Holczan napisał

odrazu do mnie ze mandat

---

Cytuj:

---

Holczan napisał

Dodam ze mandat 500 zł chcieli dac.

---

...
a potem policjanci się zastanawiają, dlaczego nie mają szacunku w społeczeństwie

Cytuj:

---

Aureos napisał

...
a potem policjanci się zastanawiają, dlaczego nie mają szacunku w społeczeństwie

---

jak im idioci wyżej każą wypisać X mandatów miesięcznie żeby statystyki komendy poprawić to co się dziwić

Takie pytanie na przyszłość: nie lepiej nie otwierać drzwi w ogóle? Nawet jeżeli policja wie, że jesteśmy w środku?
Holczan jak będziesz po tym przesłuchaniu to zdaj tu relacje, pozdro

Wejdź na anulujmandat, tam dostaniesz rzeczową odpowiedź, ja bym walczył bo teraz to by tylko mandatami karali, kasa musi się zgadzać. Idź do innych sąsiadów, jakiś świadków że było cicho w tym czasie, a sąsiad to coś zmyślił.

Cytuj:

---

Holczan napisał

Witam, dzisiaj w nocy byla w moim mieszkaniu policja która wezwał jakiś sąsiad z powodu zakłócania ciszy nocnej. Muzyka grała bardzo cicho, na tarasie na fajke jak chodziliśmy rozmawialismy szeptem i jakas kurwa zadzwonila i naslala policje. Czułem sie pokrzywdzony zwlaszcza ze policja raczej pierwszym razem upomina a oni odrazu do mnie ze mandat, to nie przyjalem i w poniedzialek musze sie stawic na przesluchanie. Sa jakies szanse ugranie tego? Z tego co sie orientuje gosciu ktory zawiadomil bedzie musial stawic sie jako swiadek na sprawie i bedzie mi musial to udowodnic? Czy jak to wyglada?

Ewentualnie moge na przesluchaniu przyjac mandat czy juz za pozno?

I jakie koszta po przegranej sprawie moga byc??

Dodam ze mandat 500 zł chcieli dac.

---

Zajebiscie ze nie przyjales. Pamietam typiarza tu na torgu co opowiadal ze poszedl w kime i po 2 godzinach go obudzili policjanci ze zaklocanie ciszy mu dali mandat a on normalnie go przyjal xd
czekamy na relacje

co do samego problemu to nie mam pojecia jak to wyglada.

Raczej nie masz zadnych szans w sadzie.
Policje + sasiadka beda zeznawac przeciwko Tobie wiec to 500 zlotych raczej dosc grubo urosnie. Daj znac.

Cytuj:

---

Mistrz napisał

Raczej nie masz zadnych szans w sadzie.
Policje + sasiadka beda zeznawac przeciwko Tobie wiec to 500 zlotych raczej dosc grubo urosnie. Daj znac.

---

Ale moze wziac innych sąsiadów na świadka ze było inaczej

Ogólnie sąsiad który naprzeciwko mnie mieszka powiedział że może być moim świadkiem to raz. Dwa ktoś pisał że koszty będą o wiele większe. Większe to znaczy ile może być tak mniej więcej 300,500?

Cytuj:

---

Mistrz napisał

Raczej nie masz zadnych szans w sadzie.
Policje + sasiadka beda zeznawac przeciwko Tobie wiec to 500 zlotych raczej dosc grubo urosnie. Daj znac.

---

co z tego że policja będzie zeznawać przeciwko niemu, skoro nie są obeznani w sytuacji?
jedyne co zeznają to "zostało zgłoszone, przyjechaliśmy na interwencje"

also co do ekstra kosztów, to zależy, bo jeśli odbędzie sie bez rozprawy w sądzie, tylko samo posiedzenie, to jest to kwestia 100-250zł
w momencie dojścia do rozprawy sądowej nie mam pojęcia jakie to koszta

Jest też bardzo prawdopodobna opcja, że zostaniesz zwolniony z kosztów rozprawy ;d ja raz tak miałem

Nawiązując do tematu, dlaczego założyciel tematu musiałby płacić jakieś koszty? Z opisu wynika, że jest niewinny, więc trochę to dziwne. Nigdy się po sądach nie włóczyłem, więc proszę nieco rozjaśnić.

Cytuj:

---

Alex Hope napisał

Nawiązując do tematu, dlaczego założyciel tematu musiałby płacić jakieś koszty? Z opisu wynika, że jest niewinny, więc trochę to dziwne. Nigdy się po sądach nie włóczyłem, więc proszę nieco rozjaśnić.

---

Jak pójdzie to sądu i przegra to teorytycznie jest obciążany kosztami sądowymi

Cytuj:

---

evelay napisał

co z tego że policja będzie zeznawać przeciwko niemu, skoro nie są obeznani w sytuacji?
jedyne co zeznają to "zostało zgłoszone, przyjechaliśmy na interwencje"

also co do ekstra kosztów, to zależy, bo jeśli odbędzie sie bez rozprawy w sądzie, tylko samo posiedzenie, to jest to kwestia 100-250zł
w momencie dojścia do rozprawy sądowej nie mam pojęcia jakie to koszta

---

Jezeli policjanci chcieli wystawic mandat i to z najwyzszej polki to najwyrazniej mieli przeslanki ku temu by wlasnie taki mandat wybrac dlatego sadze, ze nie beda zaznawac w sposob korzystny dla OPa, do tego sasiadka. W polskich sadach niestety nadal jest tak, ze jezeli masz przeciwko sobie policjantow to nie masz zbyt duzych szans i w wiekszosci przypadkow ich prawda jest jednak prawdziwsza.
No, ale skoro OP juz odmowil przyjecia mandatu to nie ma co sie zastanawiac, a jedynie zaczekac jak sytuacja sie rozwinie, mam nadzieje, ze kolega bedzie nas informowac, w jaka strone poszla sytuacja.

Cytuj:

---

Holczan napisał

Witam, dzisiaj w nocy byla w moim mieszkaniu policja która wezwał jakiś sąsiad z powodu zakłócania ciszy nocnej. Muzyka grała bardzo cicho, na tarasie na fajke jak chodziliśmy rozmawialismy szeptem i jakas kurwa zadzwonila i naslala policje. Czułem sie pokrzywdzony zwlaszcza ze policja raczej pierwszym razem upomina a oni odrazu do mnie ze mandat, to nie przyjalem i w poniedzialek musze sie stawic na przesluchanie. Sa jakies szanse ugranie tego? Z tego co sie orientuje gosciu ktory zawiadomil bedzie musial stawic sie jako swiadek na sprawie i bedzie mi musial to udowodnic? Czy jak to wyglada?

Ewentualnie moge na przesluchaniu przyjac mandat czy juz za pozno?

I jakie koszta po przegranej sprawie moga byc??

Dodam ze mandat 500 zł chcieli dac.

---

Trza było drzwi nie otwierać... Teraz idziesz na komende i tam wykroczeniowiec może ci również mandat zaproponować i tak się skończy, jak dalej będzie brnął to idziesz do sądu. Żeby iść do sądu i przegrać musi być osoba zgłaszajaca, czyli ta osoba co zgłaszała musi chcieć zeznawać. Może, ale nie musi. Jak nie będzie chcieć, to nic z tego nie będzie. Nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, tylko spoczynek nocny albo spokój i porządek.

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Ale jak przyszli i odrazu pincet, no to coś musiało być na rzeczy. Za to wykroczenie jest od 20 do 500zł.

Raz z kumplami staliśmy na dworze i gdzieś jakiś debil najebany się darł, a policja jak przyjechała to podbiła do nas, bo oczywiście jak grupka około 15 osób to musimy być my i koniec... chcieli dać każdemu po 100zł za zakłócanie ciszy i nikt nie przyjął no bo oczywiście z jakiej racji. Za parę dni każdy dostał wezwanie na przesłuchanie i wyglądało to tak, że oczywiście mają iluś tam świadków i mandatu jak nie przyjęliśmy to już nie dadzą, ale możemy przyznać się do winy i zapłacimy to 100zł + około 30zł za jakieś tam sprawy sądowe (nie pamiętam jak to dokładnie już było, ale wyszło tak że to była już sprawa w sądzie i płacimy karę, a nie mandat)

Anyway, ja miałem akcję za 100zł i szczerze nie chciało mi się specjalnie o to walczyć, bo to bezsensu ale na twoim miejscu jak masz możliwość brać sąsiadów na świadków to już inna sprawa, bo my ogólnie byliśmy już przegrani na starcie tak na prawdę.... jeden świadek to podobno policjant i paru innych jakiś mieszkańców bloku + grupa wypitych 15 osób... nie mogło się to udać.

jak się jest w 15 osób i widzi się policję i się czuje przegraną sprawę to się bierze nogi za pas i spier**la, złapią 1-2 a reszta tym czasem będzie już daleko.

No bo ja mam 15 lat i będę uciekał przed policja jak nic nie zrobiłem XD

Wysłane z mojego Che2-L11 przy użyciu Tapatalka

Cytuj:

---

billy napisał

Takie pytanie na przyszłość: nie lepiej nie otwierać drzwi w ogóle? Nawet jeżeli policja wie, że jesteśmy w środku?
Holczan jak będziesz po tym przesłuchaniu to zdaj tu relacje, pozdro

---

+1000

mam sasiada ze schizofremia i kiedys jak zaczal pajacowac, to policjanty przyjechaly, zapukaly, gosc podszedl do drzwi i powiedzial 'nie ma nikogo'.
wkurwieni sasiedzi zaczeli sie pytac co teras, na co policjant odparl, ze oni juz tutaj nic nie moga zrobic, bo nie maja prawa wejsc do domu i poszli ;d

Cytuj:

---

Xeanix napisał

No bo ja mam 15 lat i będę uciekał przed policja jak nic nie zrobiłem XD

Wysłane z mojego Che2-L11 przy użyciu Tapatalka

---

Nie musisz uciekać, oczywiście nie twoja wina ale 130zł musiałeś z kieszeni wyciągnąć.

3 lata temu kumpel dostał 500 za zakłócenie ciszy nocnej. Bił się z gościem pod blokiem, bo napięcie poszło mocne o jakiś stary temat. Pech chciał, że akurat niebiescy byli w pobliżu i ktoś wykręcił 997. Kumpel 500 dostał i przyjął, tamten gościu chyba nic bo po koleżeńsku załatwił ale pewny nie jestem na 100%. Następnego dnia ta sama ekipa niebieskich jebła mi 500 z art 65 kW historie jak dostałem pomine ale też się funkcjonariusze nie popisali. Młody głupi ze strachu przyjąłem ale na następny dzień do komornika ode mnie z miejscowości zadzwoniłem i od razu spytałem co mi moga zrobić: "jak nie masz nic na siebie wziętego to możesz olać sprawę, a jak przyjdzie komornik to spytaj się czy skarpetki dziurawe chce bo tylko to jest twoje" smiechłem i nie zapłaciłem. W tamtym roku we wrześniu po 3 latach mi i kumplowi przyszło umorzenie. Pozdrawiam xd

Cytuj:

---

Mazakowaty Flamaster napisał

"jak nie masz nic na siebie wziętego to możesz olać sprawę, a jak przyjdzie komornik to spytaj się czy skarpetki dziurawe chce bo tylko to jest twoje" smiechłem i nie zapłaciłem. W tamtym roku we wrześniu po 3 latach mi i kumplowi przyszło umorzenie. Pozdrawiam xd

---

w takich sytuacjach zwrot z pitu sobie wezmą, mi wzięli już ze dwa razy, pasuje mi takie coś, raptem kilka złotych odsetek, oczywiście jeśli pracujesz

Siema

jak sie sprawa skonczyla?