Ministerstwo chce wprowadzenia zakazu wyprzedzania samochodow ciezarowych. Wiec obrazki jak jeden zestaw wyprzedza drugi przez 5 minut 'niby' znikna.
Czy ktos jeszcze oprocz mnie uwaza ze to chujowy pomysl?
Wersja do druku
Ministerstwo chce wprowadzenia zakazu wyprzedzania samochodow ciezarowych. Wiec obrazki jak jeden zestaw wyprzedza drugi przez 5 minut 'niby' znikna.
Czy ktos jeszcze oprocz mnie uwaza ze to chujowy pomysl?
No to nie ciekawie, i co to niby ma zmienić? poprawić bezpieczeństwo? gówno się zmieni, trzeba ludzi edukować a nie nakazy/zakazy i mandaty wprowadzać.
Zakaz wyprzedzania samochodów ciężarowych przez samochody osobowe czy przez samochody ciężarowe?
@Alden ;
W temacie nie bylo to ujete zbyt jasno?
Ciezarowe- ciezarowe
Pomysl glupi, sytuacje na drodze sa rozne.
Nazwa tematu jedno, treść drugie..
Jeśli zakaz wyprzedzania przez ciężarówki - trudno mi oceniać, nie pamiętam kiedy ostatnio mnie takowa wyprzedzała, ale np. mój kumpel otwarcie mówi, że boi się jeździć obok czy za ciężarówką (inna sprawa, skąd taka fobia XD), to jemu pewnie by pasowało, że nie będzie go mijać z lewej strony taka ciężarówka. To jedna sprawa. Druga, to co kurwa ma zrobić ciężarówka, jak będzie mu jechał na ograniczeniu do 90/100 np. stetryczały idiota te 40-50, czym sam powoduje w pewnym sensie niebezpieczną sytuację. No nic, na pewno taka zmiana znalazłaby swoje za i przeciw wśród ludzi.
Jeśli to dotyczy tego, co pisze w temacie.. szkoda strzępić ryja.
Z jednej strony raczej można samemu wydedukować, ale jasno to na pewno nie zostało to ujęte ;p
Nie czesto sie to zdarza, ale kiedys w nocy wracalem z Gdanska i poza zabudowanym jechalem przepisowe 90 bo nie czulem potrzeby jechac szybciej poza tym bylo ciemno, prawko mialem moze pol roku i po prostu sie balem jechac tak jak wszyscy po 110.
Zaczal zblizac sie do mnie TIR i myslalem, ze tak sobie bedziemy jechali, ale idiota stwierdzil, ze jadac ~93km/h bedzie mnie wyprzedzal na krotkim kawalku dwupasmowej drogi.
Oczywiscie latwo sie domyslic, ze nie bylo szans aby wyrobil sie przed zwezka na jeden pas i gdybym nie odpuscil to prawdopodobnie wpierdolilby mnie do pobocza.
Najlepsze jak potem sie okazalo za 2 km zaczynal sie spory kawalek ekspresowki gdzie od razu go wyprzedzilem jadac 120 zupelnie bezpiecznie.
Ok, teraz powiecie, ze troche go blokowalem i powinienem przyspieszyc, ale zupelnie nie spodzielawem sie, ze on bedzie chcial mnie wyprzedzic, gdyby dal znac dlugimi przyspieszylbym o te 4-5km/h i cala sytuacja nie mialaby miejsca.
Niby zakaz, ale jak to mówią, zakazy są po to aby je łamać. Nie będą w stanie za każdym razem sprawdzać czy tir wyprzedzał tira. Jedyne co to oczywiście złapanie na gorącym uczynku, ale przyznajmy się szczerze, kto z nas jeździ w 100% przepisowo?
często jadę autostradą i wkurwia mnie to jak tir wyprzedza innego tira dosłownie 5 minut bo jest różnica prędkości 2km/h mniej więcej.... ja tam nie będę za tym płakał.
coś kiedyś słyszałem, że jest tak, że mają założone te ograniczenia do 90kmh
no i problem taki, że w jednym tirze bedzię to 89, w drugim 90, a but w podłodze i tak, podobnie z tempomatem, że działa różnie zależnie od ciągnika
choć nie wiem czy to prawda w sumie, bo tirem nie jeżdżę, no ale na logikę jednak każdy ciągnik jest inny, każdy będzie jechał z choć minimalnie inną prędkością, każdy ma inny ładunek, to mają inne możliwości
czasem też się muszą spieszyć bo tachograf a parę kilometrów do bazy, różnie jest, a te 3kmh na długiej trasie serio może zrobić różnicę, jak braknie 30km do bazy i trzeba po kogoś dzwonić, bo ciężarówki z towarem na drodze nie zostawisz, niedawno taką sytuację w rodzinie miałem, wujka kolega musiał podjechać 50km po ciężarówkę, wziął ją, przejechał te 30km, wujek wziął jego auto, autem wrócili i 40zł w plecy za benzynę + czas + spóźnienie
gdyby nie było nikogo, kto mógłby jechać to musiałby przesiedzieć tam noc
jedyne co jak dla mnie powinno się zmienić, to gdy już ciężarówka ciężarówkę wyprzedza, to niech będzie jakiś nakaz, że ten wyprzedzany ma zwolnić o 3-5kmh i już trwałoby to dużo szybciejCytuj:
Wyprzedzając na autostradzie inne ciężarówki które jadą 2-3 km/h wolniej kierowca zyska z jakieś 20km w cały dzień. W 3 dniowej trasie daje mu to 60km przewagi. Załóżmy że nasz kierowca wyjechał w środę z Polski do Francji, nie wyprzedza ciężarówek i tachograf każe mu skończyć w piątek 60km od fabryki w której mieli załadować mu towar. Fabryka nie pracuje w weekend więc kierowca musi czekać do poniedziałku aż zostanie załadowany towarem, co daje mu 2 dni straty - czasem jest to postój jest na totalnym zadupiu gdzie nie ma co robić.
Przede wszystkim jak tir wyprzeda tira na drodze nie ekspresowej to jest to po prostu niebezpieczne, a na drogach ekspresowych tak jak kolega wyżej mówi, kierowca wyprzedzany POWINIEN odrobine zwolnić aby ten co wyprzedza mógłby szybciej zakończyć swój manewr. Nie oszukujmy się, większość kierowców ciężarówek są januszami dróg i "gdzież oni będą zwalniać", duma by im na to nie pozwoliła
Dla mnie jako kierowcy samochodu osobowego to przepis na plus natomiast kierowcom tirów pewnie nie jest to na rękę i oni tutaj winni nie są. Prawda jest taka, że powinni robić autostrady 3 pasmowe bo te nasze tylko przyczyniają się do niebezpiecznych sytuacji kiedy mamy tylko 3 opcje podróżowania: 1) jazdę lewym pasem 160-170km/h bo takie jest tempo na np. A2 kiedy ruch jest spory a tu prawie zawsze jest 2) jazdę prawym pasem 90km/h 3) skakanie z lewego pasa na prawy przy 100-140km/h
Sorry ze tak napisalem temat ale na swoja obrone pisalem to z telefonu i zajebany po robocie.
A wiec, tak jak juz ktos wczesniej wspomnial kaganiec mimo ze w kazdym samochodzie jest skalibrowany na 90kmh to nie zawsze ma to odniesienie w praktyce. Jeden jedzie 92-93 a drugi 87. I tak, jadac 200km caly czas za tym ktory jedzie 5kmh wolniej zrobi nam spora roznice w czasie jazdy na koncu tego odcinka. Do tego nie w kazdym samochodzie sa tempomaty ktory mozna dostowac pod predkosc poprzednika. Teraz ja jadac bez tempomatu dla wygody mojej prawej nogi trzymam pedal w podlodze. Jezeli zblizam sie za mocno, musze odpuszczac lub pedalem utrzymywac dana predkosc poprzednika. Pedaly w ciezarowkach, zwlaszcza w tych bez tempomatu czyli starszych nie chodza jak w osobowce wiec chyba nie latwo sie domyslic ze to jest po prostu meczarnia dla nogi. Ale ja osoboscie jak widze ze mnie ktos bierze po lewej to lekko odpuszczam zeby to nie trwalo za dlugo a nie kazdy tak robi co jest wlasnie problemem
Kierowcy ciężarówek sami sobie winni taka prawda, oczywiście nie każdy zachowuje się tak samo, ale jak jadę ekspresówką i widzę co 5 km idiotów co się wyprzedzają przez 2 minuty bo Pan który jest wyprzedzany nie może sobie pozwolić na to żeby ktoś go wyprzedził to mnie krew zalewa.
jako podrozniczka osobowka chcialabym zeby tirowcy mieli bezwzgledny zakaz wyprzedzania na kazdej drodze ktora nie jest ekspresowa ani autostrada
a na eksp i aut tylko na wskazanych odcinkach dopuszczalne wyprzedzanie
i limit czasu xd
a i chcialbym dodac ze takie problemy sa tylko w krajach 3ciego swiata bo np 3 pasy juz by rozwiazaly sprawe a u nas sie buduje 2 pasy i jebac polaczkow :)
w niemczech 3-4 pasy i kazdy jedzie jak mu sie podoba
Przy naszych drogach czegoś takiego jak tir w ogóle nie powinno być.
Tak bez tirów a ciekawe co byście polskie cebule w bidronkach kupowały :)
@ProEda
Jutro przy chwili odetchnienia w domowym zaciszu napiszę ci dłuższy post dlaczego zakaz wyprzedzania dla samochodów ciężarowych na drogach jednopasmowych byłby ogromnym, wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach. O ile jestem w stanie zgodzić się że na drogach dwupasmowych jest to uciążliwe dla osobówek, o tyle drogi jednopasmowe to jest inna bajka i to nie jest tak że jak to użyję potocznego określenia 'tir' ciebie nie wyprzedza to jest super bezpiecznie.
ja nie mam nic przeciw zeby mnie tir wyprzedzal na jednopasmowce, tylko temu ze tir wjezdza na moj pas z naprzeciwka i czesto nie ma jak uciec, tylko trzeba dawac po hamulcach i czekac czy zdazy wrocic na swoj. fakt, z osobowkami tez tak bywalo, ale tiry mniej musza sie bac ze cos im sie stanie
a że sznury... wystarczyłby nakaz zachowania odpowiedniej odległości, by inne auta mialy jak sie wciskac
ale nvm, i tak sie nie wydarzy
Droga Białystok-Sokółka-Kuźnica. Droga jednopasmowa, natężenie ruchu ogromne, zarówno osobówek bo sporo ludzi dojeżdża do pracy do Białegostoku, lub z niej wraca. Samochodów ciężarowych też multum ze względu na przejście graniczne w Kuźnicy. Odcinek ma około 45~ km do Sokólki i 60~ km do Kuźnicy. Kursują na tej drodze również regionalne przewozy osób, statkami które rozpędzają się z górki do 65kmh. Teraz dajmy na to, jedzie sobie taki autokar w stronę Sokółki, za nim jadą 4 zestawy a za nimi drogówka. Żaden z zestawów nie jest w stanie wyprzedzić autokar mając zakaz wyprzedzania. Robi się potężny sznur samochodów którzy wszyscy jadą sobie 55-65kmh. Oczywiście przystanków jest kilka/kilkanaście, tylko parę ma zatoczkę reszta jest na drodze. Więc co parę kilometrów cały sznur samochodów sobie staje na chwilę. Dodam że droga jest kręta, i prostych odcinków do wyprzedzania nie ma za wiele. Sebix jedzie ze swoją karyną bemeką do Sokółki, wpada na genialny pomysł że wyprzedzi sobie wszystkich bo on nie będzie jechał tak wolno. Wypada na lewy pas mając ograniczoną widoczność z naprzeciwka, wyprzedza drogówkę (nie łamiąc przepisów, ograniczenie jest do 90kmh dla osobówki, nie ma zakazu wyprzedzania), wyprzedza 2 zestawy po czym zauważa że jedzie coś z na przeciwka, lub zbliża się do łuku/wzniesienia i wpierdala się na prawy pas między zestawy. Sebix zna drogę, wie że przez najbliższe 15 km będzie ciężko z miejscem do wyprzedzania, więc stwierdza że teraz na szybko jednego weźmie, tu zaraz drugiego. I pod górkę wyskakuje na lewy pas, wziął jeden zestaw, a kurwa uda się jeszcze drugi wziąć. Nagle się okazuje że jego bemka jest jednak za słaba, zza wzniesienia wyskakuje zestaw i Sebix zestresowany nie wie co robić, rozpierdala się pod kołami zestawu z prawej/rozpierdala się na czołówkę z zestawem z naprzeciwka, rozpierdala się na drzewie. W każdym z tych przypadków wina jest Sebixa a nie kierowcy zestawu.
Jeżdżę już po kraju 6 a zaraz 7 lat, od 19 roku życia jeżdżę zawodowo, głównie regionalnie, mam zrobione nie dziesiątki a setki tysięcy kilometrów i w życiu nie widziałem sytuacji żeby kierowca zestawu/samochodu ciężarowego wyprzedzał jeden drugiego na drodze jednopasmowej. Jeżeli byłby takie manewry to ustalane na CB radiu czy droga z naprzeciwka jest czysta. Za to widziałem, tysiące, dziesiątki tysięcy przypadków kiedy to i kobiety, i mężczyźni, i młodzi, i starsi stwarzali zagrożenie na drodze, ale zgodzę się w większości przypadków tylko sobie, bo kierowcy ciężarówki ciężko jest zagrozić.
Zakazy, nakazy nie pomogą w poprawieniu bezpieczeństwa na drogach, remont dróg już może ale przede wszystkim edukacja. Do dzisiaj się dziwię czemu na żadnym kursie na prawo jazdy nie ma uczulania przed wymuszeniami pierwszeństwa na ciężarówkach. Miałem sytuację w grudniu, jechałem wywrotką ze żwirowni, szybki kursik bo blisko. Jechałem przez miasto 40kmh bo było już trochę ślisko, nagle pewien genialny człowiek wpadł na pomysł że zdąży wyjechać przede mną, ja redukcja, hamulec pulsacyjnie żeby nie wpaść w poślizg a owy człowiek nagle jebnął po hamulcach bo wyjechał z prawej pod koła, a 20 metrów dalej on jednak w lewo będzie skręcać. Ja zacząłem hamować już kiedy zobaczyłem że gościu wpierdala się pod koła, jak on się zatrzymał to ja też, byłem pewien że zatrzymałem się tuż za nim, blisko ale go nie dotknąłem bo nic nie poczułem. Okazało się że człowiek miał rozpierdolony cały tył w samochodzie, klapa od bagażnika, zderzaki, lampy. U mnie oczywiście poza pogiętą tablicą ze względu na hak nic się nie stało. Człowiek 53 letni, jechał z żoną. Tłumaczenie było jedno, myślał że zdąży bo ciężarówki wolno jeżdżą. Oczywiście że tak, ale nikt nie wspomina o tym że wolno hamują. Teraz gdybym jechał przepisowe 50kmh, a nawet 55kmh za które nic mi nie grozi, to zatrzymałbym się z nim kilkanaście metrów dalej, samochód byłby w dużo gorszym stanie, a człowiek zamiast lekkiego bólu w kręgosłupie pewnie skończyłby w kołnierzu ortopedycznym na dłuższy czas. Takich sytuacji jest wiele, i zawsze jest tłumaczenie że myślałem że zdążę przed ciężarówką.
Na sam koniec dodam, że zapamiętajcie sobie że każdy kierowca ciężarówki będzie unikał stłuczek/wypadków czy czegokolwiek, ze względu na czas. Każda stracona minuta w trasie może odbić się na 11 godzinach w polu a nie w domu przy rodzinie.
@ProEda
No statystycznie to pewnie pojebanych TIRowców jest tyle samo co pojebanych kierowców osobówek, tylko temat lepiej się sprzedaje bo jak TIR se zmiażdży peżota to zginie 5osobowa rodzina a kierowca ciężarówy wieczorem pójdzie do domu.
Tak jak mówiłem- Polska ma przestarzałą infrastrukturę drogową. Zbyt mało jest autostrad i dróg ekspresowych patrząc na to ile samochodów mamy na drogach. Nie da się rozwiązać tej sytuacji bez modernizacji infrastruktury.
To tak przy okazji bo nie macie pojecia o czym piszecie.Cytuj:
TIR (skrót od fr. Transport International Routier[1], 'Międzynarodowy Transport Drogowy') – międzynarodowa konwencja celna z 14 listopada 1975 dotycząca przewozu towarów samochodami ciężarowymi w transporcie międzynarodowym, pozwalająca uprościć procedury na przejściach granicznych i w urzędach celnych w celu większej skuteczności przewozów drogowych.
No pomysl debilny i na tym rozwazania mozna w sumie skonczyc.
5 km/h dla takiego zestawu to jest w chuj czasu.
@termere ;
Moze wyjasnisz nam jaki ma to zwiazek z j. polskim bo ja jakims wybitnym poliglota nie jestem wiec w sumie chetnie sie dowiem ;ppp
O to to to, chociaż szczerze mówiąc, częściej te osobówki wpadają pod tira z własnej winy aniżeli z winy tira, w tym wypadku częściej słychać o tym, jak kierowca zasnął czy zasłabł, bo jak potem się okazał - leciał w chuja z czasem jazdy (zwłaszcza takie coś często się odbywa, gdy przejedzie kilkanaście km w 2h, bo były korki i trzeba to potem nadrobić, przynajmniej o takich praktykach słyszałem najwięcej). W sumie powiedziałbym, że pojebanych to jest więcej osobówek, wśród kierowców tirów częściej ludzie starszej daty robią niebezpieczne manewry przekonani o swojej nieomylności na drodze ze względu na ich "doświadczenie", na szczęście coraz mniej ich jest.
Bo taniej jest wstawić z ograniczeniem prędkości niż wybudować odpowiedniej jakości drogi.
Chuj z tym, że bezpieczniej jest jechać szybciej na dobrej drodze niż wolniej na chujowej, ale no mamy ekspertów drogowych tam, gdzie trzeba i potem tak jest.
Jezu, utarło się że mówi się na ciężarówki tiry, to co Ci to przeszkadza XD
Za niego odpowiem - znikomy związek.
Prędzej problem z terminologią używaną w transporcie.
poza tym nie rób problemów, bo wpadnie pan niepełnosprawna umysłowa cięża.. stfu, down-tir XD
http://torg.pl/attachment.php?attach...1&d=1484643153
Krótko: ten zakaz to debilizm, bo:
1) nikt nie będzie o to dawał jebania, złapanie ciężarówki na gorącym uczynku jest prawie niemożliwe, bo kierowcy mają świetne info nt. patroli itd.,
2) myślmy też o innych; ja z TIRowcami miałem już różne przygody, bardzo często mnie wkurwiają, ale jednak zdecydowana większość mi nie przeszkadza i szanuję ich pracę, bo bez niej byśmy mieli głęboki PRL i puste półki (wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda).
Naprawdę nie przesadzajmy z tymi całymi minutami wyprzedzania, bo to pierdolenie. Większość takich manewrów trwa może 2-3x dłużej niż manewry osobówek i na drodze ekspresowej czy autobanie można z daleka zobaczyć/przewidzieć co się będzie działo i dostosować prędkość zanim dojedziemy do zderzaka ciężarówce. Dla nas kilka sekund straty, które zaraz możemy nadrobić jadąc szybciej (jeśli zależy nam na czasie), dla kierowcy ciężarówki (jak już z resztą było wspomniane) często kilka, a nawet kilkanaście godzin oszczędności.
Mexe, czasami tirowcy to istne chuje bo wykorzystują swoją przewagę pod tytułem masa i wciskają się na ten lewy pas stwarzając niebezpieczne sytuacje zamiast poczekać aż będzie względnie pusto. No i jednak trochę zbyt optymistycznie podchodzisz do czasu takiego manewru twierdząc, że jest to 2-3x dłużej bo czasami to naprawdę potrafi trwać i 2minuty myślę, już nie mówię jak postanowi wyprzedzić też kolejnego tira co też nie jest takie rzadkie. Osobówką może to być i kilka sekund jak ktoś sprawnie jeździ i potrafi nabrać prędkości zanim się wbije na lewy pas.
Wczoraj rozmawiałem na ten temat z szefem, stwierdził on że to będzie przejebane jeżeli to wprowadzą ale winni jesteśmy sami sobie jako grupa zawodowa. Powiedział że problemem jest uboga edukacja i to że posiadacz prawa jazdy a kierowca to są dwie różne rzeczy. O ile w przypadku osobówek 90% nie potrafi jeździć i dodatkowo są niebezpieczni o tyle przy kierowcach zawodowych każdy powinien potrafić to robić, a to jest akurat rzadkie. Zrobić prawo jazdy i usiąść za kierownicę to żaden problem, każdy może to zrobić. Ale używać mózgu, jechać w sposób inteligentny nie zagrażający bezpieczeństwu już nie wielu. Dodatkowo przychylanie oka na badaniach lekarskich/psychotechnicznych na czas reakcji dla kierowców powyżej 50 roku życia, sam byłem świadkiem jak wszystkie maszyny na czas reakcji/oślepienie były robione przez panią psycholog dla grupki 10 dziadów który najmłodszy z nich miał lat 55 a najstarszy 66 bo oni nie potrafili osiągnąć nawet 10% normy.
Moim zdaniem badania lekarskie i psychotechniczne dla kierowców kat. B też powinny być obowiązkowe, i odnawiane co 5 lat.
nononononono, jako 22 latek bede latal co 5 lat na badania, ktore dopiero za 30 lat w normalnych warunkach maja szanse wykazac, ze nie powinienem prowadzic auta.
Nie dalej jak tyg temu robilem trase 1200km Köln>Warszawa, +- 12 godzin jazdy, sytuacji, gdy ciezarowka(nie tir, hehe) wyjezdzala mi pod kola gdy roznica naszej predkosci to jakies 50km/h, ledwo hamowalem a pozniej musialem czekac 1-2 minuty az szanowny pan wyprzedzi druga ciezarowke jadaca 0.5km/h mniej nie zlicze.
W 100% jestem za tym zeby ten zakaz wszedl w zycie, jak zawodowi nie potrafia szanowac innych uczestnikow drogi bo oni zawodowi kierowcy a ja oczywiscie zawsze jade turystycznie i moj czas sie nie liczy to sie walcie, chcieliscie to macie. Dziesiatki lat chamstwa na drodze, bo ja wiekszy zaczyna sie ludziom przejadac, zwlaszcza gdy mam juz za soba ponad 800km i kolejne 400 do domu a pajac jeden po drugim mnie blokuje i dzieki temu jestem godzine albo dwie dluzej w trasie.
Stwarza to zajebiste zagrozenie na drodze, uniemozliwia innym ludziom jazde z przewidziana predkoscia na danej drodze i po prostu najzwyczajniej w swiecie wkurwia.
Gdy sie robi dluzsza trase to juz kompletnie potrafi to wyprowadzic z rownowagi, gdy srednio co 30 minut masz taka akcje.
Czas ludzi w osobowkach tez kosztuje i nie widze powodu dla ktorego ja mam byc pozniej w domu zebys ty mogl byc wczesniej, na mnie tez ktos w domu czeka.
Te całe badania to pic na wodę ważna jest kasa, a nie jakieś tam bezpieczeństwo ludzi mają za nic nie znaczące masy motłochu i kto ma zginąć na drodze to zginie, a drugi pójdzie siedzieć i tyle w temacie. Edukacja jest w tym momencie najważniejsza tak kierowców zawodowych jak i zwykłych na b, uprzejmość, zrozumienie będzie bezpiecznie i mniej wypadków.
Co do badań - wg mnie powinny być jedne do 5-10 lat po zdaniu prawka, a kolejne między 50-55 rokiem życia. Raczej większości osób nic się nagle nie stanie, co by uniemożliwiło im prowadzić auto, a na tych drugich badaniach (które jak wiadomo, powinny być fundowane) powinny sprawdzać dokładnie co i jak i w razie problemów powinny być wyciągane konsekwencje wobec tych lekarzy, którzy przychodzą do punktów nauki i jedyne, co robią, to najwyżej - jak im się zachce - zapytają czy palisz, czy nosisz okulary i mając na ręce wyjebany zegarek i 3 złote sygnety ino podbijają kolejno karteczki zgarniając niezłe hajsiwo za 10min roboty z taborem ludzi na daną godzinę. Bo to było śmieszne, jak po przyjściu się tylko przywitałem, spojrzał na mnie i wziął, podpisał, kasa i do widzenia, kolejny/a proszę. A potem ludzie z problemami wzrokowymi, problemami z koncentracją czy co tam można wymyślić na już jeżdżą bezproblemowo i stwarzają zagrożenie.
Co 5 lat te badania to gruba przesada, ale albo powinny być badania kontrolne przynajmniej raz przed tą 50tką albo większy nacisk na tych, którzy dopuszczają osoby do zdawania prawa jazdy.
Problemem drugiego dna jest taki kierowca po 60, bo co on ma robić do emerytury? Jeśli firma ma własny warsztat to mógłby tam iść coś spychać i do tej emerytury przyciupać, a jak nie ma to pozostaje bezrobocie? trzeba by takim ludziom dać jakąś alternatywę, szkolenia, może lekkie przekwalifikowanie się - sam nie wiem, polskie warunki to utopia bo młodzi nie mają często pracy, a co dopiero osoby po 60-tce.
@Egi ; nie wiem czy troll czy serio, ale takich głupot dawno nie czytałem. Godzinę lub dwie dłużej w trasie, bo parę ciężarówek się wyprzedza? No kurwa, chłopie. Zrozum ich, on nie jest w stanie nadrobić straconego czasu, bo jedzie cały czas 90, a Ty możesz w razie czego przejechać np. 5km 180 zamiast planowanego 150.
Ale zgadzam się, że chuj w dupę tym, którzy pod maskę wjeżdżają, żeby wyprzedzić. Można przecież poczekać. No ale to się tyczy też (i przede wszystkim) kierowców osobówek, a więc nie jest to coś, co wkurza tylko w TIRowcach.
Praca jest, tylko brak jest fachowcow do pracy ale to ze nie ma zawodowek i szkolenia w konkretnych dziedzinach to juz bylby offtop w tym temacie. I zgoda, jest brak alternatywy dla kierowcow po 60 ale moim zdaniem mimo wszystko tacy ludzie nie powinni juz jezdzic zawodowo, organizm juz im na to nie pozwala
Jestem podobnego zdania, ale przez to odbija się drugie dno, nie powinno się takich ludzi degradować czy tam wyrzucać z roboty na zbity ryj tzn, moim zdaniem ich duże doświadczenie mogło by być wykorzystywane przy uczeniu młodych czy coś w ten deseń, bo te osoby po 60 pamiętają czasy głębokiej komuny i jak nie miały pracy na wywrotce to szły na warsztat i robili to co im tam kazano (tyle wiem, bo sam mam ojca po 70, z zawodu kierowce zawodowegoxD).
Tak praca jest, ale często pracodawca chce szalenie wysokie doświadczenie, 2 języki i najlepiej za stawkę uwłaczającą człowieczeństwo.
@tak bez offtopu, ale trzeba często popatrzeć z drugiej strony, na konsekwencje (moim zdaniem).
Ja na przykład przez większość czasu jeździłem w dystrybucji, najpierw branża budowlana, później spożywka. Na mechanice się nie znam, tylko podstawy bo cokolwiek działo się z samochodem to szedł do serwisu. W tej chwili znalazłem pracodawcę który ma 3 wywrotki, jeden samochód z hdsem i mini-ładowarkę, do tego ma zamiar dokupić patelnię i koparko-ładowarkę. Jako że mam uprawnienia na koparko-ładowarkę, to tylko i wyłącznie ja robię mini-ładowarką, i koparko-ładowarka ma być głównie dla mnie ewentualnie dla szefa na soboty (w tygodniu prowadzi żwirownię ojca). Oprócz mnie jest jeszcze jeden kierowca, na wiosnę przyjdzie prawdopodobnie jeszcze jeden. Nasze samochody nigdy nie jeżdżą po warsztatach, bo sami wszystko naprawiamy/poprawiamy czy dorabiamy, ja w 3 miesiące nauczyłem się dużo więcej związanego z mechaniką czy obsługą samochodów niż przez 5 lat jeżdżenia w dystrybucji i jeżeli są tacy pracodawcy u was to wam polecam taką pracę. Raz że nie ma monotonności, bo jeden dzień przyjdziesz pospawać, drugi pojeździć, trzeci popracować ładowarką, czwarty pojeździć z hdsem. A i odpowiadając za pracę na paru stanowiskach zarobi są większe niż to co proponują za samą jazdę (nie liczę tutaj zarobków kierowców jeżdżących za granice w systemach 3 do 1 bo ja codziennie jestem w domu)
Dystrybucja to były zarobki w granicach 2.5-3 miesięcznie, w tej chwili mam w okolicach ponad 3, gdy sezon będzie w pełni liczę na zarobki w okolicach 4-4.5