Praca jako agent ubezpieczeniowy - warto?

Mam okazje pracowac jako agent ubezpieczeniowy w PZU. Czy taka praca sie oplaca?

W internecie jest pelno sprzecznych opinii. Jedni pisza, ze mozna na tym kosic niezly hajs, inni znowu, ze jest to harowa i koszty, ktore trzeba wlozyc w ta praca powoduja, ze pensja jest taka, jaka bym otrzymal pracujac w lidlu.

Generalnie wyglada to tak, ze obecnie pracuje sobie na stacji benzynowej, mam umowe o prace, przede wszystkim bardzo blisko i moge ta prace pogodzic ze studiami.

Praca jako ten agent to oczywiscie obsluga klienta no i oczywiscie sprzedawanie ubezpieczen. I w zaleznosci od tego ile klientow pozyskam i jakie beda oni placic skladki, to takie bedzie moje wynagrodzenie, plus jakies tam rozne prowizje i inne premie.

Jednak jak to wyglada w praktyce? Czy jest to w ogole warte zachodu i tego, zebym aktualnie rezygnowal z calkiem komfortowej sytuacji na rzecz potencjalnie znacznie wiekszych zarobkow?

Ciekawa jest forma zatrudnienia. Nie ma zadnej umowy, tylko musze zalozyc wlasna dzialalnosc gospodarcza. Menadzer, pod skrzydlami ktorego bym byl dbalby o to, abym mial w danym miesiacu odpowiednia liczbe spotkan z klientami. Przebieg takiego spotkania zalezalby juz ode mnie.

Jednak podstawowe pytanie - czy warto sie w to pakowac?

imo trzeba mieć do tej pracy trochę duszę skurwysyna, jeśli będziesz czerpał satysfakcję z wciskania ludziom niekorzystnych umów, z wykorzystywania naiwności to odnajdziesz się w tej robocie i faktycznie będziesz kosił hajs. W innym wypadku pewnie będziesz chciał uciec po miesiącu, bo będziesz się brzydził każdego współpracownika i pewnie siebie też.
Z kolei pracując 'neutralnie' nie osiągniesz dobrych wyników

niestety jest to wiedza wyssana z obserwacji i rozmów, nigdy nie miałem z taką robotą do czynienia

co studiujesz i jakie plany na przyszłość? na pewno lepiej wygląda w cv agent ubezpieczeniowy, później możesz nawijać makaron na uszy typu "no panie, ja mam doświadczenie w sprzedaży, kontakt z klientem itp itd"

Studiuje logistyke, jestem na pierwszym roki, po rezygnacji z innego kierunku w zeszlym roku.

Caly czas bije sie z myslami, bo z jednej strony prace mam, byle jaka, ale mam. A tutaj to juz widze troche zachodu, bo wlasna dzialalnosc gosp. czyli od razu musialbym sie bawic w ksiegowosc, a ja po prostu nie mam na to wszystko czasu, bo jednak studia sa dla mnie najwazniejsze.

Generalnie jestem po drugim etapie rekrutacji i ostateczna decyzje, czy chce sie podjac tej pracy, musze podjac w poniedzialek. Caly czas sie waham, rodzina w domu mi mowi ze cale jedno gowno z tego bedzie, bo teraz wszystko jest poubezpieczane i konkurencja jest ogromna.

Z drugiej strony facet, z ktorym rozmawialem powiedzial mi, ze byl u nich przyapdek goscia, ktory przez 3 lata zapierdalal rowno i postawil sobie dom bez zadnego kredytu ani niczego takiego.

Oczywiscie wymienione mi zostaly plusy posiadania wlasnej dg, takie jak odliczanie sobie od podatku np. paliwa. Ale caly czas sie obawiam, ze gosc mnie w to probuje wciagnac, bo po prostu on jako menadzer dostaje pieniadze za pozyskanie osoby.

Jak w każdej pracy sprzedazowej musisz być bardzo zmotywowany na wyniki żeby coś zarobić, jeżeli jesteś uparty to można próbować. Pamiętaj tez ze dobre wyniki sprzedażowe łatwiej osiaga się gdy wiesz ze produkt jest wartościowy w twoim mniemaniu, jeżeli masz sprzedawać coś co nie jest zbyt konkurencyjne na rynku tym bardziej będzie cieżko.

Cytuj:

---

Z drugiej strony facet, z ktorym rozmawialem powiedzial mi, ze byl u nich przyapdek goscia, ktory przez 3 lata zapierdalal rowno i postawil sobie dom bez zadnego kredytu ani niczego takiego.

---

To raczej bajka, poza tym mogłeś się zapytać dlaczego już gościu nie pracuję. 3 lata= 36msc, postawienie domu to jakieś ~300tys czyli co, średnio po 8k msc zarabiał? :P

No wlasnie odnosnie tego przypadku, gdzie facet postawil dom, to tez ni sie troche wierzyc nie chce. Ale niby dalej pracuje, tylko ze teraz juz mniej, bo co mial kupic to juz ma.

I ze niby nie jest problemem wyciagnac nawet 5k miesiecznie, ale cos mi sie wierzyc nie chce.

Cytuj:

---

Imonek napisał

jednak studia sa dla mnie najwazniejsze.

---

Cytuj:

---

Imonek napisał

ktory przez 3 lata zapierdalal rowno i postawil sobie dom bez zadnego kredytu ani niczego takiego.

---

Albo jedno albo drugie.

Jeżeli zawód agenta ubezpieczeniowego nie jest dla Ciebie pracą przyszłości to nie brnij w to. Skup się na studiach i szukaj ewentualnej pracy w tej branży.

Cytuj:

---

termere napisał

To raczej bajka, poza tym mogłeś się zapytać dlaczego już gościu nie pracuję. 3 lata= 36msc, postawienie domu to jakieś ~300tys czyli co, średnio po 8k msc zarabiał? :P

---

I uwierz mi, że idzie wyciągnąć około 10 tysięcy tylko trzeba być skurwysynem i łapać co chwilę umowę, szukać ludzi i wkręcać im czemu ubezpieczenie w PZU jest lepsze od ubezpieczenia w innym ścierwie. Inną sprawą jest to, że pracujesz już sam na siebie czyli sam sobie ustalasz godziny pracy i wgl ale trzeba się naprawdę narobić jak nigdy nie pracowałeś w czymś podobnym.
Znajomy na słuchawce w orange (przedłużanie umów i przejścia z karty na abo) przy wyrobieniu normy około 150 umów miesięcznie wyciąga 4,5-5 tysięcy.

Co do księgowości jeśli byś chciał być vatowcem to koszt księgowej koło 120 zł z podatkiem jeśli byś nie był vatowcem to koszt około 85 zł miesięcznie.

Cytuj:

---

Imonek napisał

Z drugiej strony facet, z ktorym rozmawialem powiedzial mi, ze byl u nich przyapdek goscia, ktory przez 3 lata zapierdalal rowno i postawil sobie dom bez zadnego kredytu ani niczego takiego.

---

xD
współczuję potencjalnego przełożonego

Cytuj:

---

Imonek napisał

Praca jako ten agent to oczywiscie obsluga klienta no i oczywiscie sprzedawanie ubezpieczen. I w zaleznosci od tego ile klientow pozyskam i jakie beda oni placic skladki, to takie bedzie moje wynagrodzenie, plus jakies tam rozne prowizje i inne premie.

---

bez żadnej podstawy bym nie brał, pierwsze miesiące to same koszty.

up
wątpię żeby dawali jakąś podstawę xD, takim sposobem mieli by spore straty na takich pracownikach.



kase można napewno wyciągnąć dobrą, zależy jakie umowy ale kolega za 1 umowe dostaje 5000 zł, wiec nieźle,
pytanie jak jest ze spotkaniami, czy sam sobie musisz ogarniać, czy musisz je "kupować" czy masz je za darmo.

jeśli masz je za darmo, to bajka, pytanie ile jeszcze.


gorzej jak sam musisz ogarnąć spotkania

Wiec tak. Podstawy nie ma. W ogole nie ma jako takie umowy, bo zatrudnienie polega na zalozenih wlasnej dg. Pierwszy raz sie z czyms takim spotykam.

Dlatego wlasnie nie ma zadnej podstawy.

Po dluzszym zastanowieniu stwierdzam, ze w tym momencie musze z tego zrezygnowac. Dopiero co zaczalem studia i nie chcialbym kolejnego roku zmarnowac.

Tam gdzie pracuje tez idealnie nie jest, no ale przynajmniej mam pewnosc, ze po pierwsze do 10 zawsze beda pieniadze (wiadomo, zadne kokosy), a po drugie do poki nie bede olewal pracy, to nie mam sie o co martwic.

Moja sytuacja moze nie jest chujowa, ale stabilna.

Takze dzieki za rady, pomogly mi one w podjeciu decyzji. Jednak jakby ktos jeszcze chcial wyrazic swoje zdanie, to oczywiscie zapraszam.

Skoro masz stabilną sytuację to masz czas na znalezienie innej pracy, najlepiej już związanej ze studiami. Myślę, że o to nie trudno w branży logistyki. Z tego co ostatnio czytałem transport rośnie rok do roku o 10% już od jakiegoś czasu. Przyszłość w tym raczej jest. Im wcześniej się zaczepisz tym lepiej. Ja bym wolał nawet mniej zarabiać ale być w branży niż ciągnąć pracę na tej stacji, która nigdy w niczym Ci nie zapunktuje.

Generalnie sprawa prosta. Albo robisz to co robisz i sprzedajesz paliwo na orlenie albo wskakujesz na wyższe obroty, robisz jako agent i masz porządne zarobki, doświadczenie, kontakty z nowymi ludźmi i lepiej wyglądające CV. Pytanie nie jest co lepsze, tylko czy chce ci się ciężko pracować ;d

podjales słuszną decyzję rezygnujac z tego gówna :) sam tez pracowalem przez chwile czasu w sprzedazy i to nawet nie chodzi o jakies glupie "sumienie", bo to w zaden sposob Twoich zarobków nie definiuje a ludzie tak pieprzący nie mają zielonego pojecia o tym:p stres i presja (chociaz ja mialem przynajmiej jakąś podstawe ~10zl/h, to jeszcze u mnie było pół biedy:p) są najgorsze, Twoja pewnosc siebie oraz to jak bardzo jestes pojebany - dokladnie tak, ja pracowalem w alior banku przez 2miesiace. Nie znam osoby, ktora mimo tak fajnych warunków pracy została tam ponad rok i to wszystko tylko i wylacznie ze wzgledu na istote tego co się tam robilo;p

Cytuj:

---

Pelikan napisał

Generalnie sprawa prosta. Albo robisz to co robisz i sprzedajesz paliwo na orlenie albo wskakujesz na wyższe obroty, robisz jako agent i masz porządne zarobki, doświadczenie, kontakty z nowymi ludźmi i lepiej wyglądające CV. Pytanie nie jest co lepsze, tylko czy chce ci się ciężko pracować ;d

---

Napisał, że studia to priorytet, więc nie będzie pracował tak ciężko, jak Ty o tym mówisz.

Cytuj:

---

SedaN* napisał

podjales słuszną decyzję rezygnujac z tego gówna :) sam tez pracowalem przez chwile czasu w sprzedazy i to nawet nie chodzi o jakies glupie "sumienie", bo to w zaden sposob Twoich zarobków nie definiuje a ludzie tak pieprzący nie mają zielonego pojecia o tym:p stres i presja (chociaz ja mialem przynajmiej jakąś podstawe ~10zl/h, to jeszcze u mnie było pół biedy:p) są najgorsze, Twoja pewnosc siebie oraz to jak bardzo jestes pojebany - dokladnie tak, ja pracowalem w alior banku przez 2miesiace. Nie znam osoby, ktora mimo tak fajnych warunków pracy została tam ponad rok i to wszystko tylko i wylacznie ze wzgledu na istote tego co się tam robilo;p

---

odnośnie alior banku
to jakie stanowisko
i co to są fajne warunki pracy, no i jakie zarobki