Siema, czy po 2.5 miesiącach stażu za kółkiem podjęlibyście się kierować z 4 pasażerami na wakację? Odległość ok. 200 km~, na pokładzie żadnego kierowcy.
Wersja do druku
Siema, czy po 2.5 miesiącach stażu za kółkiem podjęlibyście się kierować z 4 pasażerami na wakację? Odległość ok. 200 km~, na pokładzie żadnego kierowcy.
Wyśpij się, nie pij, nie zapie*dalaj 150 w zabudowanym to będzie ok.
z gps czy bez?
Nie widze zadnego problemu jesli jezdzisz regularnie swoim autem.
Co to jest 200 km, nie będziesz miał najmniejszych problemów.
Ja po niecałych 8 miesiącach i może 2-3 tysiącach kilometrów przejechanych targałem 1300 km na wakacje, a więc luz.
jeżeli już jeździłeś takie trasy, czy to sam, czy to z kimś innym na fotelu pasażera to raczej sobie poradzisz (zjeżdżanie na pobocze, jak ktoś wyprzedza i inne 'zasady')
Nie ufaj do końca GPS, weź mapę na wszelki wypadek.
Ogarnij sobie gps , bo z drogami zawsze najwiecej zamoty jest a co do tego to dasz rade napewno :) tylko jedz spokojnie i badz skupiony na drodze a nie wyglupach ze znajomymi! Pozdro :D
widze tu samych mistrzow kierownicy
jak masz mozliwosc to wez jakiegos starszego, doswiadczonego kierowce na miejsce pasazera na 100km wypad przez wyjazdem na wakacje. da ci to duzo pewnosci siebie
Tez duzo zalezy od Ciebie bo nie kazdy ma to 'cos' za kolkiem. Jezeli jezdzisz 2,5 miesiaca regularnie to nie powinno stanowic dla Ciebie jakiegos mega wyzwania jednakze spory wplyw ma twoje poczucie sie jako kierowca
Jak nie czujesz się na siłach, to załatwcie sobie inny transport. Jeśli bez problemu jeździsz po mieście + okolicach, to większym problemem jest trafienie do celu niż samo kierowanie. Niech pasażerowie na bieżąco ogarniają trasę, to będzie spoko.
Jedziesz swoim samochodem, czy pożyczonym? Wypasionym jakimś? Jeśli czyjś, dobry wóz, to trochę stresu może dodać ;d
za ktorym razem zdales? jak za pierwszym to może być troche zagrożenie życia, ale zależy od osoby ;)
autobusy za wolne ja musze czuc predkosc wiesz jak to jest
Z jedzeniem w trasie nie powinienes miec problemu, szczegolnie jak nie bedziesz staral sie wyprzedzac wszystkich po drodze. Bo do tego przydaje sie wyczucie swojego samochodu i odleglosci. Ja dalej po 2 latach nie lubie wyprzedzac, bo moj samochod niezbyt ma na to chceci:)
Ja kilka dni po zdaniu prawka, wsiadłem do auta i musiałem dygać 120km do mojego miasta :D
Lajtowo dasz radę./
Grunt to się nie popisywać przed znajomkami ile to Twoje auto nie wyciśnie czy jakim to nie jesteś zajebistym kierowcą. Jedź przepisowo, a nic Ci nie będzie.
I przede wszystkim, nakaż każdemu (bez jakichkolwiek wyjątków) zapiąć pasy.
Jeżeli nie jest to furka z silnikiem 2.0 to myślę, że rozsądnie jadąc możesz być spokojny. Ja posiadam autko 1.8, 90+ kucykow i w swojej pierwszej dłuższej trasie (ok.130km) faktycznie czasem było niebezpiecznie, ale jak jechałem na trasie Olsztyn-Łódź samochodem ojca, który ma zaledwie 1.2, 70km to czułem się mega bezpiecznie. Co prawda nowszy samochód, 2002 rocznik przy moim 89.
Jak zdałem prawko po kilku dniach jechałem busem w trase(ok. 200-300km w jedna stronę), w jedną sam w drugą z ludźmi, busem jechałem wtedy pierwszy raz i dałem radę. Obstawiam, że jak wsiądziesz w SWÓJ/rodziców samochód, lub inny który choć trochę znasz poradzisz sobie bez problemu. Przed wyjazdem tylko sprawdź wszystkie płyny, ogólnie czy z fura wszystko ok, ogarnij zapasowe żeby problemów nie było(np. nienapompowane) Trójkąt itd. niby drobnostki a na trasie może się coś zdarzyć, zamontuj sobie blututa do tel/nie odbieraj i dajesz :)
kolego, zjeżdżanie na pobocze bez pryczyny(awarii) masz mandat 400zł + punkty to jedno, a drugie złapanie pobocza przy prędkości wyższej = lądowanie na drzewie, więc jak ktoś na ukraińca"wyprzedza" to niech sobie wyprzedza :dCytuj:
jeżeli już jeździłeś takie trasy, czy to sam, czy to z kimś innym na fotelu pasażera to raczej sobie poradzisz (zjeżdżanie na pobocze, jak ktoś wyprzedza i inne 'zasady')
Jedź w taki sposób żeby Tobie odpowidał, nie utrudniał ruchu i wszystko będzie ok
moja matka jak zrobiła prawko z 15lat temu to po 2-3 miesiącach jazdy w mieście miała zrobić trasę 80km i wymiękła po 30km, musieli po nią przyjeżdżać XDD
jednak sądzę, że sobie poradzisz, zrób w połowie trasy przerwę lub jeszcze częściej jeśli potrzebujesz, skup się na prowadzeniu, nie włączaj techno na volume 100, nie wchodź w zajmujące rozmowy, powiedz kolegom żeby nie odpierdalali akcji w stylu wychylanie głowy za okno i darcie japy, zachowaj duży odstęp przed autem przed Tobą, nie wyprzedzaj jeśli nie jesteś pewien, lepiej dojechać 15min później jadąc za tirem niż wbić się na czołowe z matizem, tyle moich rad, aha, ktoś tu pisał o gps, ja bym zdecydowanie odradzał, no kurwa chyba 200km to nie jest wyprawa do Lizbony przez 8 krajów a tylko niepotrzebnie rozprasza i często wprowadza w błąd
Co to ma za znaczenie czy jesteś jakimś 1.2 czy 2.0... Jak masz olej w głowie i jeździsz (starasz się) bezpiecznie, to przecież nie będzie cisnąć jak popieprzony tylko tak, jak pozwalają warunki. Wszystko zależy od kierowcy. Niektórzy odrazu po egzaminie zrobią trasę pareset km, niektórzy po roku będą się bali. Ja jestem zdania, że najlepiej odrazu na głęboką wodę, jeżeli się ogarnia przepisy i ma chociaż jakiekolwiek doświadczenie. I tak większość trasy pewnie polecisz ekspresowymi.
No ma znaczenie czy jest to 1.2 czy 2.0, chociazby z tego wzgledu ze znacznie bezpieczniej jest wyprzedzac takim 2.0 niz 1.2 z 17 sekundami do 100
tak, ale z poprzednich postów wynika zupełnie co innego, że słabszym dużo lepiej.
Nie rozumiem, dlaczego słabszym lepiej? Mniejsza pojemność taka Yariska jest bezpieczniejsza niż Mercedes W203 przykładowo? Ludzie nie piszcie tu głupot. Mniejsza pojemność to może na parkingu pod tesco się spisze na pewno nie będzie lepsza na trasie. Tutaj już się offtop robi troszkę
@up
Dodatkowo im lepsze przyśpieszenie tym bezpieczniej przyśpieszać :)
No i im większy samochód tym bardziej bezpieczniejszy, jeśli dojdzie do wypadku.
Ja po egzaminie też pamiętam że nie czułem się pewnie. Było to 3,5 roku temu, teraz mam przejechane ponad 50 000km, prawie co tydzień jeżdżę na weekend do rodzinnego domu oddalonego o 160km i przez cały ten czas nawet nie zarysowałem samochodu. Dystans do swoich umiejętności jako świeży kierowca jest cechą zbawienną, najgorzej jak taki szczyl po przejechaniu łuku, górki i paru kilometrów na mieście z prędkością 50km myśli że jest Kubicą, stąd biorą się kretyni którzy lądują na drzewach i nie potrafią przewidzieć jakichkolwiek czynników które mogą zagrozić bezpieczeństwu w samochodzie.
Co do tematu, 200km to nie jest trasa która wymaga jakiejś wielkiej kondycji więc wydaje mi się że spokojnie możesz sobie na nią pozwolić, jedź w ciągu dnia, nie próbuj imponować innym i nie dawaj sobie limitu czasowego który powodowałby presję. Nie szarżuj z wyprzedzaniem bo do tego trzeba mieć wyczucie odległości które przyjdzie z czasem. Co do nawigacji to ja jeżdżę ze zwykłą z google maps i mnie nie zawiodła jak nie jedziesz w jakieś super pustkowie to powinno być ok
Do tego co koledzy napisali, dorzuce tylko zebys zaplanowal wyjazd okolo 4-5 rano, ruch do samego dojazdu na miejsce bedziesz mial znikomy, co bardzo ulatwia przejazd ;) Nie wiem kiedy wyjezdzasz, wiec nie wiem rowniez czy o tej 4 bedzie sie rozjasnialo powoli czy jeszcze mrok.
A ja zawsze myślałem, że pewności siebie nabiera się wraz ze zdobywanym doświadczeniem...
Zresztą ja też tak miałem, po egzaminie i dupnych 30h nie czułem sie pewnie za kółkiem. Dopiero w miarę zdobywania prawdziwego doświadczenia na drodze w samochodzie bez ELKI nabierałem pewności siebie.
A co, jestes kolejnym idiota, ktory twierdzi, ze za pietnastym zdaja najlepsi, bo tobie sie zajebiscie trudna sztuka zdania za pierwszym nie udala? xDDD
Co do tematu, to staraj sie wyprzedzac tylko jak masz dwa pasy, albo jezeli jest to naprawde konieczne, bo przy tak krotkiej trasie roznica predkosci 20km~ i tak niewiele robi, a wyprzedzanie przez kierowce, ktory nie ma doswiadczenia, na trasie ktorej nie zna moze sie bardzo zle skonczyc. Aha i jak ktorys z pasazerow bez prawka bedzie ci mowil jedz szybciej, wyprzedz tego, wyprzedz tamtego to powiedz, zeby zamknal ryj albo niech wysiada jak nie chce z toba jechac, nie ulegaj presji otoczenia :)
Tydzien po odebraniu prawka jechalem ze znajomymi na Kortowiade (450km~) Bylem kierowca a oni sobie chlali :D Kurwa sami sobie stwarzacie problemy.
Jedziesz z kims - wiedz ze jestes za nich odpowiedzialny, zachowuj sie jak przystalo i bedzie dobrze