Jak to naprawde jest? Tech>Zawo

Witam. Chcialbym poruszyc pewien temat z ludzmi ktorzy cos wiedza i nie mysla stereotypami.
Rozkminiam nad dwoma szkolami, Technikum i Zawodówka. Gdzie lepiej isc? Pominmy ludzi, którzy ida do technikum, a tak naprawde powinni siedziec w zawodowce tylko ze wzgledu na to, zeby sie nie osmieszyc, bo ludzie krzywo patrza na ludzi z zawodowki, wiec wybieraja sie do technikum zeby jakos "wygladac".

Chodzi mi o zawody takie jak kelner/kucharz/piekarz. Dla tych zawodow raczej powinno sie isc do zawodowki, dobrze mysle? Bo po co piekarzowi teorie w technikum, jak tutaj liczą sie praktyki. Mam do wyboru isc do technikum na mechatronike (informatyka, robociki itp) ale boje sie ze gowno po tej szkole bd mial + w tej szkole nie jest zbyt milo, nauczyciele kurwy i ogolnie wewnatrz szkoly jest do dupy. Myslalem nad informatyką, ale jest tylko wlasnie w tej szkole co mechatronika i kurwa to mi przeszkadza, mam tam znajomosci, a nawet brata i mowia ze to byl ich zyciowy blad ze tam poszli (teraz mowa o technikum caly czas).

ZAWODOWKA, gdy ktos wymowi to slowo, to ludzie maja w swojej glowie/myslach obraz cpunow i nieukow i krzywo na takich patrza, ale to mnie nie interesuje. Akurat chcialbym isc do zawodowki, bo mam praktyki platne, za 3 lata do roboty i akurat bym skonczyl szkole jak moja obecna partnerka (ona technikum [nie mowcie ze za 3 lata moge byc z kims innym zostawcie to dla siebie]...). Do tego jak juz bym mial isc do zawodowki (bo u nas w miescie nie ma zadnego dobrego technikum) to celowalbym w kelnera. Jakie sa jego zarobki? Bo boje sie ze bd zarabial (a tak bedzie) ponizej 2k zl, pomimo ze w polsce to i tak duzo. Oraz jak to jest jeszcze z jego napiwkami?

Tylko wolalbym zeby ludzie dyskutowali tu na poziomie, a nie ze technikum wymiata bo tak i chuj a roboty i tak nie maja.
DISCUSS!

ps. jescze jedno, jak mam do wyboru zawodowke kelnera albo technikum kelnera to gdzie lepiej isc? bo chcialbym skonczyc szkole za 3 lata i isc jak najszybciej do roboty, ale jezeli po technikum kelnera bym mial o wiele lepiej niz po zawodowce, to why not?

zawodówka nie jest zła, bo potrzebni są ludzie, którzy będą pracowali fizycznie. technikum zaś ma pewien MAŁY plus, dzięki któremu wygrywa z zawką - matura i egzamin na technika

Cytuj:

---

nagiler napisał

zawodówka nie jest zła, bo potrzebni są ludzie, którzy będą pracowali fizycznie. technikum zaś ma pewien MAŁY plus, dzięki któremu wygrywa z zawką - matura i egzamin na technika

---

do czego dazysz i co mam przez to rozumiec?

jesli zależy Ci na praktykach, celuj w zawo, jesli na teorii, to tech, easy.
Byłem w tech bud, przeniosłem sie do zaw, fakt no klasa lipa, ale w tym roku juz zaczynam tech i mówię Ci, ze jestem pewny, ze potrafię wiecej, niz kolo z technikum, ktory połowy teorii już zapomniał ;)
ja jakos nie miałem nieprzyjemności, ze chodzę do tej zawodówki, mimo, ze wiekszosc znajomych to lo. Teraz ja śmieje im sie w ryj jak oni nad morze do pizzerii, a ja za granice na wykonczeniowke, zarabiając 5 razy tyle na godzinę.


Czyli jak dla mnie
praktyki - zawodowka
reszta - technikum

że jak zachce Ci się iść kiedyś na studia to masz po technikum mature a po zawodówce musiałbyś chodzić do LO jakiegoś uzupełniającego zeby zrobić mature.

Cytuj:

---

ale jezeli po technikum kelnera bym mial o wiele lepiej niz po zawodowce, to why not?

---

a bedziesz mial?
po technikum tyle co bedziesz mial to tytul technika + mature (ewentualnie prace zaleznie jak sobie radziles na praktykach)
po zawo - moze prace i rok
powiem ci, ze po techikum moj dobry kolega ma zapewniana prace w firmie, w ktorej mial praktyki (mial szczescie, ze poznal wazniejsza osobe, wykazal sie i teraz ma zapewniana prace za bardzo dobre pieniadze, za ktore w polsce mozesz sobie pozwolic na conieco)

piszecie ze jak praktyki to zawodowka, jak teoria to technikum, ale to ja was o to pytam, czym sie rozni jedno od drugiego

Cytuj:

---

to celowalbym w kelnera.

---

hmm, kelnerzy sa czesto przyjmowani bez zadnego zawodowego wyksztalcenia i czesto sa to osoby "dorabiajace" (raczej chodzi o doswiadczenie albo kontakty), chyba ze sie myle ; P
no i o czym uczyc przyszlego kelnera przez 2 lata? wydaje mi sie, ze wystarczylby kurs polroczny

Jak wyczytalem w necie to kelner ma troche lipe, bo nadgodziny musi pracowac i malo kto zarabia 2k zl, to ja juz kurde nie wiem ;p

Jeżeli chcesz zarabiać w takim zawodzie godziwe pieniądze to imo musisz wyjechać za granicę albo mieć znajomości (true story).

Cytuj:

---

Chodzi mi o zawody takie jak kelner/kucharz/piekarz. Dla tych zawodow raczej powinno sie isc do zawodowki, dobrze mysle? Bo po co piekarzowi teorie w technikum, jak tutaj liczą sie praktyki. Mam do wyboru isc do technikum na mechatronike (informatyka, robociki itp) ale boje sie ze gowno po tej szkole bd mial + w tej szkole nie jest zbyt milo, nauczyciele kurwy i ogolnie wewnatrz szkoly jest do dupy. Myslalem nad informatyką, ale jest tylko wlasnie w tej szkole co mechatronika i kurwa to mi przeszkadza, mam tam znajomosci, a nawet brata i mowia ze to byl ich zyciowy blad ze tam poszli (teraz mowa o technikum caly czas).

---

Właśnie skończyłem technikum na profilu kucharz. O wiele lepiej jest iść do technikum. Pierwsza rzecz, to matura której nie masz po zawodówce. A na pewno jak pójdziesz do pracy to nie będzie Ci się chciało później chodzić do szkoły dla dorosłych. Więc jak po roku pracy stwierdzisz że nie chcesz pracować to możesz iść na studia, zmienić kompletnie kierunek/zawód.

Kolejna sprawa, technikum daje Ci dwa lata nauki, czasu na dorośnięcie i podjęcie tych decyzji. Mówienie że po zawodówce jest się bardziej przygotowanym do pracy w zawodzie to pierdolenie, kolejny mit. Wszystko zależy od Ciebie i tego jak podchodzisz do swojego rozwoju. Ja już w drugiej technikum pracowałem na kuchni.

Zawodówka ma w programie płatne praktyki - fakt, są płatne, ale dostajesz za nie grosze. I to nie jest 5zł/h tylko 100-200zł miesięcznie. Za zapierdalanie jak niewolnik.

Osoby z zawodówki również nie mają możliwości wyjazdów na praktyki zagraniczne. Sam byłem we Włoszech na miesiąc. Gdzie nauczyłem się bardzo dużo, zarobiłem też (na czas pobytu 500 euro + 700 po powrocie do polski i dokończeniu projektu).

Cytuj:

---

Jak wyczytalem w necie to kelner ma troche lipe, bo nadgodziny musi pracowac i malo kto zarabia 2k zl, to ja juz kurde nie wiem ;p

---

Jak wyczytałeś w necie... aha.

Cytuj:

---

ps. jescze jedno, jak mam do wyboru zawodowke kelnera albo technikum kelnera to gdzie lepiej isc?

---

Technikum


Czemu nie zakładasz opcji pracy w czasie roku szkolnego? Jaki w tym problem?

Jesli mialbym taki wybor jak ty to wybralbym zawodowke lecz nie kelner itp tylko scisle specjalizacje - moze spawacz? Konretna kasa za granica. A jak nazbierasz kasy to mozesz zaczac robic licencje nurka i w przyszlosci zostac spawaczem podwodnym co wiaze sie juz z naprawde gigantycznymi zarobkami (10-20k euro/msc), ale praca jest ryzykowna i sporo takich nurkow rocznie ginie, ale droga do zostania takim podwodnym nurkiem spawaczem jest dluga, bo musisz przejsc przez kursy i okreslona ilosc godzin pod woda wyrobiona

A jeszcze mam pytanie odbiegajac troche od tematu, dlaczego nie chcesz isc do szkoly gdzie dobrze napiszesz mature a potem na studia techniczne typu automatyka-robotyka, mechatronika, mechanika-bud-maszyn? Fakt, takie studia to meczarnia i 3.5 roku wyjete z zyciorysu ale potem po zdobyciu doswiadczenia w zawodzie (pracujesz ze dwa lata w polszy za glodowa stawke jak dla czlowieka po takich studiach czyli jakies 2k/miech). Przemeczysz sie te dwa lata i jedziesz za granice i zycie sie zmienia. Zarobki na ktore mozna liczyc za granica ze znajomoscia jezyka i 2 letnia praktyka na poczatku beda oscylowaly w granicach 3k euro i co najwazniejsze mozliwy jest rozwoj zawodowy i coraz wieksze zarobki/stanowiska.

Od siebie dodam ze technikum takie jak mowiles (mechatroniczne) nie daje ci zadnej przewagi w przypadku studiow technicznych bo po taikm technikum i tak dalej nic nie umiesz i nikt cie do powaznej pracy nie wezmie (znam pare osob po takich technikach i nie roznia sie niczym od ludzi z liceum)

Panuje powszechna opinia ze studia w polsce to gowno ale chyba wiekszosc osob zapomniala ze chodzi o studia humanistyczne ktore w 80% absolwentow daja jedynie komfort psychiczny ze ma sie wyzsze wyksztalcenie, a pracy nadal nie ma.

#inb4 gownoburza torgowych humanistow

Nie chce isc do technikum, bo nie ma u mnie w miescie zadnego dobrego i interesujacego mnie, moze jest wlasnie ten inforamtyk albo mechatronika, ale szkola jest kompletnie do dupy. Na studia nie chce isc, bo ani nie mam ochoty sie uczyc, ani tyle chodzic do tej szkoly, jak juz mowilem poszedlbym jak najszybciej do roboty. Ten kelner to jak ktos wyzej napisal, ze to taka praca dorywcza i jak poczytalem opinie ludzi to duzo nie zarabia (wiem, duzo wymagam). Myslalem nad cukiernik-piekarz, jako piekarz wyrwalbym te 2k mysle tak pisza ludzie na innych forach.

Generalnie to tak jak mowie, kelner albo piekarz, z tym ze piekarz ma te 1.8-2.5k, tylko nie wiem czy wiekszosc zarabia 2k+ chociaz mam znajomych piekarzy to 2.5k dostawają własnie, a kelner to 2k rzadko dostaje, moze bedzie mial 1,4k + napiwki, ale nie wiem ile miesiecznie mu wyjdzie z napiwek

Skoro nie chcesz isc do technikum ani na studia no to o czym jest ten temat? W takim razie idz do zawodowki.

A w czym siebie bardziej widzisz? Bo jak wolisz kontakt z ludzmi itd to raczej kelner, a piekarz pewnie siedzi w swojej piekarni i robi te swoje chleby.
Do tego musi wstawac bardzo wczesnie rano z tego co wiem, a kelner nie wiem, pewnie przeciwnie, raczej pracuje do wieczora.

jak cie zadowala praca za 2k to nie ma znaczenia jaką szkołę skończysz. ja na twoim miejscu bym poszedł do zawodówki, odbębnił te 2-3 lata i do roboty. tylko miej świadomość, że piekarz to praca bez perspektyw, cały czas robisz to samo, nie zarabiasz kokosów. kucharz to trochę inna bajka, bo jak będziesz dobry to możesz niezły hajs kroić. mechatronika/informatyka po technikum nie ma sensu, chyba, że naprawdę cię to interesuje i będziesz w wolnym czasie się rozwijał, robił jakieś małe zlecenia żeby poznać pracodawców i żeby oni wiedzieli o tobie - wtedy jest szansa, że bez papierka po studiach dostaniesz dobrą robotę. ale i tak wg mnie bez szkoły wyższej to się mija z celem.

pracuje w restauracji dosyc dobrej gdzie kelnerami są osoby które ukonczyły zupełnie inne kierunki niz "kelnerstwo"

żadnej różnicy między technikum i zawodówką nie ma. Idź do zety będziesz rok do przodu i nie będziesz się musiał w ogóle uczyć. Napisałeś jeszcze, że słabe technikum u Ciebie w mieście jest więc tam też się nie będziesz musiał uczyć.

Cytuj:

---

Damovsky napisał

żadnej różnicy między technikum i zawodówką nie ma. Idź do zety będziesz rok do przodu i nie będziesz się musiał w ogóle uczyć. Napisałeś jeszcze, że słabe technikum u Ciebie w mieście jest więc tam też się nie będziesz musiał uczyć.

---

Skończyłeś zawodówę przynajmniej że masz takie zdanie? Jakieś argumenty?

Według mnie sprawa wygląda następująco, w szkole do której chodziłem była zarówno ZSZ i Technikum. Osobiście wybrałem się do technikum, głownie z tego powodu, że chciałem studiować (co obecnie robię). Jeżeli chodzi o to, że do zawodówki idą tacy a tacy, akurat u mnie tak było jednak była to wina pewnej nauczycielki uczącej również w gimbazjum, która werbowała tych debili do tej szkoły. Zawodówka u mnie w szkole zrzeszała ludzi, że tak to nazwę nieobdarzonych otwartą głową - po prostu takich, którzy potrafili przyjmować proste komendy słowne np. "Weź łopatę, kop od tego miejsca do godziny 14". Ale co śmieszniejsze, w technikum tego typu ludzi również nie brakowało, jednak po pierwszym roku 2/3 klasy się wysypało (z 30 osób zostało 10). Szczerze mówiąc, jeżeli ktoś obawia się, że sobie nie poradzi w technikum, nie chce iść na studia - powinien wybrać zawodówkę, obecnie nie ma wielkiej różnicy w zarobach przy papierach mistrzowskich (technik) i czeladniczych (zawodówka). Iść do zawodówki to nie wstyd, a znam też wiele osób po ZSZ które intelektem biją 90% osób po maturach, licencjatach itp. Najgłupsze jest to, że 15-16 letnia osoba ma w pewnym sensie zadecydować o swojej przyszłości.

Dla mnie wybór jest prosty:
Wiesz co Cię kręci, ale zostawiasz sobie margines gdyby się odwidziało - Technikum, zawsze możesz pójść na studia o innym kierunku.
Nie masz pojęcia co chcesz robić - Liceum, później możesz wybierać między studiami/studium i innymi.
Jesteś pewien, co chcesz robić w życiu, co najbardziej Cię jara - Zawodówka, jednak pamiętajmy, że po zawodówce możemy iść do TU a później na studia. Dłuższa droga, ale czasami taki wybór jest najlepszy.

Cytuj:

---

Aver napisał

Skończyłeś zawodówę przynajmniej że masz takie zdanie? Jakieś argumenty?

---

Tak najczęściej ludzie którzy skończyli zete są to idioci bez perspektyw(do końca życia w anglii, albo u prywaciarza za 1500zł brutto i piwo po pracy) bo szczerze mówiąc w gimnazjum jest wyższy poziom nauki niż w zecie.
-Dodawnie ułamków
-wzory na prędkość z fizyki(hard)
-przepisywanie tekstu z kartki do worda i na odwrót

Nie znam nikogo inteligentnego co poszedł by do zety. Jak patrzę na nich to mnie krew zalewa jedynymi priorytetami jest pojechać na śmierdzącą dyskotekę w weekend i zamoczyć kija w jakiejś grzybiarze w cielistych rajstopach.

PZDR B)

Jedno wiem na pewno, do liceum ani na studia nie chce isc na 100% wiec zostaje technikum albo zawodowka, technikum u mnie nie ma dobrego, a mowicie ze po technikum bez studiow to gowno, zaowodka tez gowno, to jestem w dupie?

Albo inaczej, na jaki zawod najbardziej oplaca sie isc do zawodowki?

jestes w dupie bo nie chce ci sie uczyc, przynajmiej bedziesz dobry murzyn od noszenia talerzy.swoja droga ciekawy pomysl na zawod zyciowy patrzac ze to zawod dorywczy.moim zdaniem patrzac na te twoje plany kelner,piekarz,cukiernik idz lepiej do technikum bo do zawodowki sie nie nadajesz i watpie bys sie wybil i godnie zarabial chyba ze chcesz byc murzynem za niecale 2k miesiecznie.

Cytuj:

---

Żółw napisał

Jedno wiem na pewno, do liceum ani na studia nie chce isc na 100% wiec zostaje technikum albo zawodowka, technikum u mnie nie ma dobrego, a mowicie ze po technikum bez studiow to gowno, zaowodka tez gowno, to jestem w dupie?

Albo inaczej, na jaki zawod najbardziej oplaca sie isc do zawodowki?

---

Spawacz i Hydraulik

Cytuj:

---

Żółw napisał

piszecie ze jak praktyki to zawodowka, jak teoria to technikum, ale to ja was o to pytam, czym sie rozni jedno od drugiego

---

No mówie Ci, w zawodówce masz same konkrety, w zeszycie z przedmiotów zawodowych piszecie (przynajmniej ja, mam takiego nauczyciela) dwa razy więcej niż w technikum, mam 9h zawodowych w tygodniu łącznie, gdy technikum ma tylko 6, przy pieciu dniach w szkole, ja przy trzech.
Do tego dwa dni 'warsztatów' (praktyki, za które nie płacą), ale może to i dobrze, bo po takich praktykach u jakiegoś prywaciarza, to jedyne co potrafisz to zamiatać, a ja już sobie pół domu wyremontowałem, przy minimalnym wkładzie $ i bez problemu wykonuje roboty typu położenie posadzki, płytek, podwieszanie sufitów, czy nawet murowanie itd.
Ogólnie, przydatna sprawa mieć jakiś tam fach w ręku, a po zawodówce robie dopełniające technikum (2 lata) i zjadam tych całych pseudo techników, którzy nie potrafią trzymać młotka w ręce, a uwierz, że studia budowlane (na które i tak większość nie pójdzie), to jest po prostu zgon.

Cytuj:

---

Żółw napisał

Albo inaczej, na jaki zawod najbardziej oplaca sie isc do zawodowki?

---

Ja po pół roku w technikum, stwierdziłem, że to bez sensu, skoro i tak nie chce iść na te studia, też miałem ten dylemat.
ja jestem technologiem robót wykończeniowych, a w sumie, to umiem rzeczy grubo wychodzące poza termin 'wykończeniówki' :P
No mówie, tylko klasa kiepska, bo gdyby nie jeden koleś, z którym moge normalnie sobie pogadać, nawet o głupim lolu, to bym oszalał chyba, bo reszta to debile, pokroju kolegi niżej

Cytuj:

---

Damovsky napisał

Nie znam nikogo inteligentnego co poszedł by do zety.
PZDR B)

---

cześć, jestem Kuba
hehehehe

/serio
stary, troche śmiesznie brzmi, że piszesz to akurat Ty, bo Ty to jesteś w ogóle półmózgiem ;o

Damovsky - 22-03-2013 23:27 Pokaż rozmowę Zgłoś
boli dupa jebany geju - gratki, życzę powodzenia w dalszym życiu :*

Cytuj:

---

Gniewny napisał

jestes w dupie bo nie chce ci sie uczyc, przynajmiej bedziesz dobry murzyn od noszenia talerzy.swoja droga ciekawy pomysl na zawod zyciowy patrzac ze to zawod dorywczy.moim zdaniem patrzac na te twoje plany kelner,piekarz,cukiernik idz lepiej do technikum bo do zawodowki sie nie nadajesz i watpie bys sie wybil i godnie zarabial chyba ze chcesz byc murzynem za niecale 2k miesiecznie.

---

śmieszy mnie, jak ludzie myślą, że po technikum będą zarabiać choć pensa więcej niż po zawodówce XD
tak pszykro

Dobra, padly argumenty takie jak ze do zawodowki nie, bo niski poziom i przyjeby tam chodzą, do tego nie mam wyksztalecenia.
Technikum hotelarskie da mi jakies wieksze mozliwosci niz po zawodowce?

@up
Wee Wee?

Cytuj:

---

Żółw napisał

Technikum hotelarskie da mi jakies wieksze mozliwosci niz po zawodowce?

---

Mam kilku ziomków w 3 klasie, teraz mają te miesięczne praktyki, ponoć cały dzień siedzą i od czasu do czasu przyniosą jakieś serwetki, czy coś.
Ogólnie, dla mnie hotelarstwo imho szpeta, lepiej już jakaś logistyka, czy coś (bo po tym serio można fajne pieniądze zarabiać, nawet w polsce, jak sie ogarnie temat :))

Cytuj:

---

w00z napisał

śmieszy mnie, jak ludzie myślą, że po technikum będą zarabiać choć pensa więcej niż po zawodówce XD
tak pszykro

---

bo bedzie na rynku pracy inaczej patrza na osobe po zawodowce z trzy rocznym doswiadczeniem w zawodzie a technikiem z takim samym, wiec co ty pierdolisz?

Czytam sobie temat i w sumie nie chce mi się pisać czy prostować niektórych tutaj ludzi, którzy mają bardzo płytkie myślenie. W pewnej chwili jednak nachodzi mnie wena i piszę.

Wtrącę swoje pięć groszy na przykładzie który jest mi bliski. Studiuję budownictwo na pwr. Gówno prawda, że do zawodówki idą głąby bez perspektyw. Kiedyś na większej budowie był jeden inżynier, dwóch po technikum budowlanym, 5 po zawodówce budowlanej i 10 po czymś innym / bez niczego.
Obecnie, coraz więcej osób idzie na studia i je kończy, jeśli są to studia inżynierskie to pół biedy, bo prace zawsze znajdzie, gorzej jak to jakaś turystyka czy coś. Uczył się 5 lat i nie ma nic, zatem co robi? Idzie do zawodówki! Tak, człowiek po studiach w których nie możne znaleźć pracy idzie po to, żeby mieć jakiś wartościowy papier. Gówno prawda, że zawodówka to syf. Tam uczysz się jak pracować i jak żyć. Ponad to nie wymagasz nie wiadomo jakiej kasy, jak typek który przychodzi i "ja jestem mgr i chce 10k na rękę". Starcza się 2-2,5k, bo tyle spokojnie na budowie wyciągniesz po zawodówce + dodatkowo masz perspektywy. Zgadnijcie kogo pracodawca wybierze? Odpowiem, żeby nie było durnych spekulacji. Tego typka po zawodówce, bo nie dość, że "wie jak trzymać łopate" to jeszcze jest ogarnięty w temacie.
Nadzorować to by każdy chciał, a robić to nie ma komu.
Reasumując, dobry fachowiec zawsze w cenie. Jeśli nie masz zamiaru studiować, a z tego co przeczytałem to nie masz, wybierz dobre technikum, zawodówkę. Tylko odradzam, kucharzy i kelnerów, bo do roznoszenia to nie potrzeba specjalnych umiejętności, jak nie masz smaku to go cie w szkole też nie nauczą, a często na budowach się zdarza, że ten po zawodówce, ma większą wiedzę od technika czy nawet inżyniera. W dzisiejszych czasach nie liczy się sam papier, ale przede wszystkim doświadczenie.
Ponadto wrzucę tutaj jeszcze, że za granicą dobry rzemieślnik, których jest bardzo malutko, bo każdy "studiuje", z fachem w rękach, żyje jak pączek w maśle.

Cytuj:

---

Damovsky napisał

Tak najczęściej ludzie którzy skończyli zete są to idioci bez perspektyw(do końca życia w anglii, albo u prywaciarza za 1500zł brutto i piwo po pracy) bo szczerze mówiąc w gimnazjum jest wyższy poziom nauki niż w zecie.
-Dodawnie ułamków
-wzory na prędkość z fizyki(hard)
-przepisywanie tekstu z kartki do worda i na odwrót

Nie znam nikogo inteligentnego co poszedł by do zety. Jak patrzę na nich to mnie krew zalewa jedynymi priorytetami jest pojechać na śmierdzącą dyskotekę w weekend i zamoczyć kija w jakiejś grzybiarze w cielistych rajstopach.

PZDR B)

---

Cytuj:

---

żadnej różnicy między technikum i zawodówką nie ma. Idź do zety będziesz rok do przodu i nie będziesz się musiał w ogóle uczyć. Napisałeś jeszcze, że słabe technikum u Ciebie w mieście jest więc tam też się nie będziesz musiał uczyć.

---

Zaprzeczasz sam sobie. Weź się w końcu zdecyduj.

Hmmm, ten spawacz mnie zainteresował, jaką on ma robote w polsce i jakie sa jego zarobki?
Jezeli u mnie byla by zawodowka to bym poszedl na niego, jak technikum to musialbym sie zastanowic. Problem nie lezy po tej stronie ze nie chce mi sie uczyc, tylko po tej ze chce isc jak najszybciej do roboty. Jako spawacz moglym wyjechac do Niemiec i tam ponoc ladnie zarobic, prawda to?

Zainteresował mnie tez ten podwodny spawacz, tego nurka bym mógł zrobić, ale znajdzie sie w Polsce tutaj robota dla spawacza i tego nurka? Jak nie to jak to wyglada za granicą?

Cytuj:

---

Gniewny napisał

bo bedzie na rynku pracy inaczej patrza na osobe po zawodowce z trzy rocznym doswiadczeniem w zawodzie a technikiem z takim samym, wiec co ty pierdolisz?

---

Widać, że z rynkiem pracy masz tyle wspólnego, co mój pies z hotelarstwem
Technik nie ma 4 letniego doświadczenia, gdyż albo ma miesiąc praktyk i to wszystko, albo jeden dzień praktyk w tygodniu, na których gówno robi (widze, jak kładziemy głupie płytki z technikum, po tygodniu musimy je odklejać, bo odpadają), a co za tym idzie to oczywiste, że pracodawca wybierze kolesia po ZAWODÓWCE, gdyż ma fach w ręku. Beka z wacków.


@up
stary, DOBRY spawacz z fachem w ręku nawet w Polsce ma zajebiście. Mój dziadek był spawaczem dawno temu, ale to to była rzeźnia, na jakieś Cypry zapierdalali, to ciągle mega potrzebny zawód, a jeśli wykonujesz go dobrze, to zarobki są naprawde bardzo zadowalające (nawet 5+ tyś).

@wooz
No wlasnie mysle nad spawaczem, mniej niz 2.5k nie zarabia, a mi te 2.5k (minimum zarobek spawacza) wystarczy. Do tego znajomy mi gada, ze jezeli nie zalatwie sobie sam praktyk w jakiejs firmie, to lepiej zebym sie tam nie wybieral i teraz nie wiem jak to jest.

ps. w jakich okolicnzosciach gina Ci podwodni spawacze? i jak to jest z tym kurs na nurka? wiem ze chyba 16k trzeba zaplacil ale moglby ktos opisac? jak taki kurs wyglada i ile trzeba godzin przenurkowac?

Cytuj:

---

Żółw napisał

@wooz
No wlasnie mysle nad spawaczem, mniej niz 2.5k nie zarabia, a mi te 2.5k (minimum zarobek spawacza) wystarczy. Do tego znajomy mi gada, ze jezeli nie zalatwie sobie sam praktyk w jakiejs firmie, to lepiej zebym sie tam nie wybieral i teraz nie wiem jak to jest.

ps. w jakich okolicnzosciach gina Ci podwodni spawacze? i jak to jest z tym kurs na nurka? wiem ze chyba 16k trzeba zaplacil ale moglby ktos opisac? jak taki kurs wyglada i ile trzeba godzin przenurkowac?

---

Koleś weź się ogarnij. Ile jest zawodowych nurków na torgu? Kurwa juz twój temat zaczyna śmierdzieć trollem :p
Chyba nie wyrosłeś jeszcze z gimbazy człowieku.

@up
Zeby wiedziec cos na temat kursu nurka, nie trzeba byc nurkiem. Tak samo jak nie trzeba byc matematykiem zeby wiedziec ile jest 2+2

Cytuj:

---

Żółw napisał

@up
Zeby wiedziec cos na temat kursu nurka, nie trzeba byc nurkiem. Tak samo jak nie trzeba byc matematykiem zeby wiedziec ile jest 2+2

---

Nie żeby coś, ale dzięki za info.

osobiscie bym nie chodzil do zawodowki... tech>zaw jak dla mnie no

@up
Takie gadanie to zostaw dla siebie, ja chce argumenty dlaczego, a nie co Ty bys wybral

chociazby dlatego ze zawodowka kojarzy sie z gownem a technikum z czyms pozytywnym

Cytuj:

---

Safios napisał

Czytam sobie temat i w sumie nie chce mi się pisać czy prostować niektórych tutaj ludzi, którzy mają bardzo płytkie myślenie. W pewnej chwili jednak nachodzi mnie wena i piszę.

Wtrącę swoje pięć groszy na przykładzie który jest mi bliski. Studiuję budownictwo na pwr. Gówno prawda, że do zawodówki idą głąby bez perspektyw. Kiedyś na większej budowie był jeden inżynier, dwóch po technikum budowlanym, 5 po zawodówce budowlanej i 10 po czymś innym / bez niczego.
Obecnie, coraz więcej osób idzie na studia i je kończy, jeśli są to studia inżynierskie to pół biedy, bo prace zawsze znajdzie, gorzej jak to jakaś turystyka czy coś. Uczył się 5 lat i nie ma nic, zatem co robi? Idzie do zawodówki! Tak, człowiek po studiach w których nie możne znaleźć pracy idzie po to, żeby mieć jakiś wartościowy papier. Gówno prawda, że zawodówka to syf. Tam uczysz się jak pracować i jak żyć. Ponad to nie wymagasz nie wiadomo jakiej kasy, jak typek który przychodzi i "ja jestem mgr i chce 10k na rękę". Starcza się 2-2,5k, bo tyle spokojnie na budowie wyciągniesz po zawodówce + dodatkowo masz perspektywy. Zgadnijcie kogo pracodawca wybierze? Odpowiem, żeby nie było durnych spekulacji. Tego typka po zawodówce, bo nie dość, że "wie jak trzymać łopate" to jeszcze jest ogarnięty w temacie.
Nadzorować to by każdy chciał, a robić to nie ma komu.
Reasumując, dobry fachowiec zawsze w cenie. Jeśli nie masz zamiaru studiować, a z tego co przeczytałem to nie masz, wybierz dobre technikum, zawodówkę. Tylko odradzam, kucharzy i kelnerów, bo do roznoszenia to nie potrzeba specjalnych umiejętności, jak nie masz smaku to go cie w szkole też nie nauczą, a często na budowach się zdarza, że ten po zawodówce, ma większą wiedzę od technika czy nawet inżyniera. W dzisiejszych czasach nie liczy się sam papier, ale przede wszystkim doświadczenie.
Ponadto wrzucę tutaj jeszcze, że za granicą dobry rzemieślnik, których jest bardzo malutko, bo każdy "studiuje", z fachem w rękach, żyje jak pączek w maśle.

---

no wlasnie- na budowie, a niektorzy maja troszeczke wyzsze aspiracje i marzenia niz pewna praca na budowie przez x lat. pozdrawiam

Cytuj:

---

Safios napisał

Czytam sobie temat i w sumie nie chce mi się pisać czy prostować niektórych tutaj ludzi, którzy mają bardzo płytkie myślenie. W pewnej chwili jednak nachodzi mnie wena i piszę.

Wtrącę swoje pięć groszy na przykładzie który jest mi bliski. Studiuję budownictwo na pwr. Gówno prawda, że do zawodówki idą głąby bez perspektyw. Kiedyś na większej budowie był jeden inżynier, dwóch po technikum budowlanym, 5 po zawodówce budowlanej i 10 po czymś innym / bez niczego.
Obecnie, coraz więcej osób idzie na studia i je kończy, jeśli są to studia inżynierskie to pół biedy, bo prace zawsze znajdzie, gorzej jak to jakaś turystyka czy coś. Uczył się 5 lat i nie ma nic, zatem co robi? Idzie do zawodówki! Tak, człowiek po studiach w których nie możne znaleźć pracy idzie po to, żeby mieć jakiś wartościowy papier. Gówno prawda, że zawodówka to syf. Tam uczysz się jak pracować i jak żyć. Ponad to nie wymagasz nie wiadomo jakiej kasy, jak typek który przychodzi i "ja jestem mgr i chce 10k na rękę". Starcza się 2-2,5k, bo tyle spokojnie na budowie wyciągniesz po zawodówce + dodatkowo masz perspektywy. Zgadnijcie kogo pracodawca wybierze? Odpowiem, żeby nie było durnych spekulacji. Tego typka po zawodówce, bo nie dość, że "wie jak trzymać łopate" to jeszcze jest ogarnięty w temacie.
Nadzorować to by każdy chciał, a robić to nie ma komu.
Reasumując, dobry fachowiec zawsze w cenie. Jeśli nie masz zamiaru studiować, a z tego co przeczytałem to nie masz, wybierz dobre technikum, zawodówkę. Tylko odradzam, kucharzy i kelnerów, bo do roznoszenia to nie potrzeba specjalnych umiejętności, jak nie masz smaku to go cie w szkole też nie nauczą, a często na budowach się zdarza, że ten po zawodówce, ma większą wiedzę od technika czy nawet inżyniera. W dzisiejszych czasach nie liczy się sam papier, ale przede wszystkim doświadczenie.
Ponadto wrzucę tutaj jeszcze, że za granicą dobry rzemieślnik, których jest bardzo malutko, bo każdy "studiuje", z fachem w rękach, żyje jak pączek w maśle.

---

no wlasnie- na budowie. a niektorzy maja troszeczke wyzsze aspiracje i marzenia niz pewna(?) praca na budowie przez x lat. pozdrawiam.