Po fabularnym katem patrzenia, co bardzo lubię i mi to pomaga to powiązałem to z lekcją geografii z pierwszej klasy gimnazjum.
''
Był sobie ląd.
Miał kawałek wystającego terenu i oczywiście woda ma role budującą i niszczącą.
Najpierw był ten skrawek malutki i skałka.
Jak wiecie woda uderzając o brzeg niszczyła dostepn cypelka do całego lądu.
Fale zniszczyły ową skałkę i widać na środku, wyrzeźbione przez wodę.
Woda nagromadziła muł i piasek w to miejsce gdzie mógł się ozadzić ponieważ jest taki zakamarek z którego woda nie mogła go wypłukać.
Został przyłączony do lądu, będzie się tak działo przez masę update.
Tesla, dobrze że mi przypomniałeś na GG żebym pomyślał o tej skałce.