Prywatna vs publiczna uczelnia

Pytanie pewnie przewinęło się przez Internet 100 razy, ale ciekawi mnie opinia TORGów na ten temat.
Dośc mocno mnie ono dotyczy, bo właśnie z przymusu (zbyt duży deficyt ects) mam pół roku przerwy zanim będę mógł wznowić studiowanie na PWR, a i wtedy skończenie tych studiów przeze mnie stoi pod znakiem zapytania... myślę czy nie przenieść się po prostu na jakąś uczelnie publiczną, zrobić zaocznie inżyniera, złapać jakieś praktyki i doświadczenie w branży (programowanie) i ewetualnie magistra próbować znów na państwowej "prestiżowej" uczelni. Nie wiem jednak jak to do końca wygląda w perspektywnie znalezienia pracy później. Z jednej strony słyszę, że mając napisane w CV że się skończyło takie AGH, PWR, PW, itp to z miejsca łatwiej o pracę. Z drugiej strony słyszę, że iiczy się doświadczenie i umiejętności i byle jaki papierek inż. (a nawet jego brak czasami nie przeszkadza). Jak to w końcu jest? Rzeczywiście ciężej znaleźć pracę będąc po byle jakiej szkole wyższej? zaznaczam, że chodzi o programowanie

Wg mnie nikt nie daje jebania czy ty skończyłeś UJ w Krakowie czy UJK w kielcach. Papier jest papier, a o elitarności szkół w dzisiejszych czasach (poziom kształcenia, wymagania i rezultaty) to mogą sobie piać sekciarze zaangażowani w praktyki, staże, erasmusy i szalone organizacje studenckie.

Przykład na IT, chociaż jest to specyficzna branża, ale o innych się nie wypowiem.

Papier nie ma żadnego znaczenia. Twoja wiedza i tak będzie weryfikowana, w jakiś sposób zależny od danej firmy. Natomiast jeśli masz inż na Politechnice Warszawskiej to będzie to lepiej wyglądało i rzuci się w oczy rekrutantowi niż jakbyś miał jakiegoś inż w Pcimciu Dolnym. Taki papier pomoże Ci tylko dostać się na rozmowę rekrutacyjną, a dalej to już znaczenie ma to, co faktycznie umiesz.

A jeżeli chodzi o prywatne uczelnie - zapomnij o stwierdzeniu, że "płacisz i masz papier" Nie jest tak, a przynajmniej ja nigdy się z tym w rzeczywistości nie spotkałem. Czy to bazując na własnych doświadczeniach (2 uczelnie) czy to na doświadczeniach znajomych.

Jest w sumie tak jak pisze Dzzej, studia tylko po to by mieć większe szanse dostać się na rozmowę rekrutacyjną, szczególnie gdy pierwsze etapy prowadzi jakaś babka z HR'u, która nie bardzo wie co powinno się umieć i jak to zweryfikować.

A tak ogólnie to ja jestem/byłem w podobnej sytuacji. Studiowałem na publicznej zarządzanko ;], ale po roku przeniosłem się prywatnie (i zaocznie) na informatykę, poduczyłem się programowania i tak sobie teraz pracuję, studiując.
Jedyne pytanie przy rozmowie o prace związane ze studiami, to czy nie będą mi przeszkadzały w pracy :P

A co do uczelni prywatnych we Wrocławiu to poziom trudności coś w okolicy technikum informatycznego póki co.

Wszystko kwestia tego co chcesz w życiu robić.

Ja jestem programistą i uważam, że raczej papier się nie liczy, aczkolwiek ostatnio dziewczyny nie przyjęli bo było po studiach humanistycznych i miała braki w technicznym opisywaniu procesów ( których na pewno by nie miała, gdyby miała w życiu więcej matematyki ).
Moja narzeczona jest księgową w EY i tam, jak nie jesteś po solidnej publicznej typu UW albo renomowanej prywatnej typu Koźmiński to Cie nawet nie zaproszą na rozmowę.

Ogólnie na prywatnej uczelni masz więcej czasu dla siebie, jak więcej czasu dla siebie dobrze wykorzystasz to wyniesiesz więcej korzyści.
Mówię to ja -absolwent publicznej uczelni i przyszły magister na prywatnej.

W sumie skończyłem dobrą uczelnie techniczną mam mgr inż. i co mi z tego jak i tak wszędzie gdzie szukałem pracy liczy się przede wszystkim doświadczenie( i znajomości), a papierek jest tylko dodatkiem.

w sumie to zależy od zawodu

siostra studiowała pedagogike specjalną na UJcie i przy zatrudnianiu dyrka wprost powiedział, że wszyscy mieli w CV to samo ale bierze ją bo UJ