Cześć,
Jeśli jest tu jakiś amator literatury XX wieku, chciałbym poznać jego opinie nt. książek w/w autora.
Jakie polecacie? Ogólnie moim celem jest czytanie książek, które wzbogacą mój zasób słownictwa.
Wersja do druku
Cześć,
Jeśli jest tu jakiś amator literatury XX wieku, chciałbym poznać jego opinie nt. książek w/w autora.
Jakie polecacie? Ogólnie moim celem jest czytanie książek, które wzbogacą mój zasób słownictwa.
Jeśli chcesz poszerzyć zasób słownictwa, to dobrym wyborem będą książki Żeromskiego.
Z Hemingwaya natomiast czytałem jedynie "Komu bije dzwon" oraz "Stary człowiek i morze" - obie lektury warte polecenia, ale przy tym jego najsłynniejsze dzieła, więc pewnie nic nowego Ci tu nie powiedziałem.
Przeczytaj coś bardziej ambitnego niż "Mały książę"
Przeczytaj Ulissesa, znajdziesz tam 30 000 niepowtarzających się słów, co ciekawe - cała książka opisuje jeden dzień z życia bohatera. Tłumaczenie tej książki podobno zajęło 13 lat pracy. W wydaniu, które posiadam jest 907 stron.
Lol, nie polecam Joyca w żadnym wypadku. Jeśli już musi być coś z 'obowiązkowego-narzuconego' kanonu to polecam Bulhakowa, Salingera i Marqueza na ciężkim kacu.
No cóż, Ulisses jest jedna z najczęściej nieczytanych książek zaraz obok Biblii. Jednocześnie jest uznawany za arcydzieło modernizmu więc w sumie może warto sprawdzić skoro jest tak niepoczytna to może wszyscy Ci, którzy jej nie czytali się co do niej mylą :) Dodatkowym bonusem Ulissesa jest to, że akcja toczy się w ówczesnym Dublinie i odwiedzając to miejsce współcześnie możemy podążać śladem głównego bohatera i zwiedzić to miasto w sposób, który jest przedstawiony w książce, czyli zobaczyć jego miejsca zamieszkania, pub w, którym walił browara i inne.
Skończe "Gówno się pali" i wezmę Ulissesa za rogi.
Z Hemingwaya mam za sobą tylko "Komu bije dzwon", mogę jak najbardziej polecić, zamierzam jeszcze wrócić do jego twórczości.