Czemu mówię po angielsku jak Janusz Korwin Mikke?

https://www.youtube.com/watch?v=Ix2nXOaEIgM
Tym nie do końca retorycznym pytaniem chciałbym rozpocząć dyskusję na temat który był raczej rzadko poruszany na tym forum przynajmniej w ostatnim czasie. Mianowicie jak nauczyć się mówić po angielsku.
I oprócz dyskusji to proszę osoby które miały podobny problem i go pokonały o radę jak to zrobić. A i jedynym 'ale' które się pojawia jest to że nie ma możliwości żebym miał możliwość jakiegokolwiek rozmawiania po angielsku z inną osobą, musi być inny sposób :)
Oczywiści dysponuję słownictwem i strukturami gramatycznymi które bez problemu pozwalają mi w pełni komunikować się z dowolną inną osobą jeśli chodzi o pisanie i czytanie. Dodatkowo nie mam problemów z rozumieniem tekstów o normalnym poziomie trudności ani generalnie z rozumieniem ze słuchu. Chyba nawet w myślach jestem w stanie sformułować zdanie i wiem jak ono ma brzmieć ale problem się pojawia gdy mam mówić.

W sumie też bym chciał się nauczyć dobrze nawijać bo o ile pisanie/czytanie/słuchanie to zerowy problem to mówić już się wstydzę bo brzmię jak turas z budki z kebabami xD Myślałem nad czytaniem na głos po ang czy coś może?

Możecie próbować przez osłuchanie się - ten sposób mówienia to po prostu styl wymowy języka polskiego (do którego jesteście przyzwyczajeni), nic dziwnego i nic nienormalnego.

Jakieś ćwiczenia polegające na słuchaniu i powtarzaniu (robiłem to w jak byłem w gimbazjum, siadałem sobie przed kompem i odpalałem jakiś kurs angielskiego w którym takie coś było - polecam w uj), może oglądanie filmów po ang i co jakiś czas powtarzanie tego co mówią aktorzy...

Możliwości jest dużo, najbardziej polecam to 1, ja się na tym naskillowałem.

dzis we robocie podjechal chyba angol tirem zeby rozlozyc scene to mnie ziomki zawolali bo bylem jedynym ktory ogrania ang. jak zaczalem z nim gadac i uslyszalem swoj akcent(1 raz w zyciu prowadzilem z kims dluzsza rozmowe na zywo po ang) to myslalem, ze sie spale ze wstydu ale typiarz nie wygladal na jakiegos zniesmaczonego czy zdegustowanego tym bardziej, ze sam pierdolil w taki sposob ze ciezko go bylo zrozumiec. takze jestem pewien, ze za bardzo sie polaczki przejmujemy tym. zreszta jak podchodzi do nasz jakis obcokrajowiec i mowi cos ze smiesznym polskim akcentem to co, wysmiewa go ktos? ja czuje zawsze sympatie do takiego czlowieka

Przeciez jak bylem 3 miesiace w IRlandii polnocnej i mowilem swoim angielskim to sie jarali ze znam angielski ze ich rozumiem i ba jeszcze chwalili ze zajebiscie znam angielski, mimo iz matura z ang tylko 96% i rozszerzenie 50%.

By dobrze mówic po angielsku to trzeba rozmawiac z ludzmi, którzy ten jezyk uzywaja oraz z innymi obcokrajowami w tym jezyku, co ci wiecej powiedziec, na poczatku jest trudno zaczac ale jak juz sie uzywa angielskiego to wchodzi w nawyk i coraz swobodniej sie czlowiek komunikuje

Cytuj:

---

SzalonyMes napisał

Przeciez jak bylem 3 miesiace w IRlandii polnocnej i mowilem swoim angielskim to sie jarali ze znam angielski ze ich rozumiem i ba jeszcze chwalili ze zajebiscie znam angielski, mimo iz matura z ang tylko 96% i rozszerzenie 50%.

By dobrze mówic po angielsku to trzeba rozmawiac z ludzmi, którzy ten jezyk uzywaja oraz z innymi obcokrajowami w tym jezyku, co ci wiecej powiedziec, na poczatku jest trudno zaczac ale jak juz sie uzywa angielskiego to wchodzi w nawyk i coraz swobodniej sie czlowiek komunikuje

---

dokladnie, w kazdym normalnym kraju tak jest, ze ludzie sie jaraja, ze mowisz w ich jezyku, pytaja gdzie sie nauczyles itd. zaobserwowalem to zarowno w angielskim jak i niemieckim. tylko polaczki kreca beke jak jakis obcokrajowiec gada po polsku i mu to nie za bardzo idzie... i w druga strone tak samo, jak polak gada w innym jezyku, to jest przypierdalanie do akcentu i wymowy

Cytuj:

---

Kashok napisał

to jest przypierdalanie do akcentu i wymowy

---

bo to słychać, no weź sobie porównaj takiego Mikkego i rodowitego angola

jasne ze slychac, ale dlaczego jkm mialby mowic po angielsku jak rodowity angol? i co najwazniejsze, dlaczego rodowici angole sie nie przypierdalaja do jego wymowy, tylko polacy? owszem, najlepszego akcentu nie ma i moglby nad nim popracowac, zeby go zmiekczyc, ale struktury, plynnosc i sama wymowe zachowuje poprawne...

ja znam jak Donald Tusk a w zasadzie to... nie znam
ale mowic poprawnie z polskim akcentem > mowic z akcentem angola niepoprawnie

W życiu nie spotkałem, żeby ktoś się przypieprzał do polaka, że ma dupny akcent i vice versa. Nie mówię tu o patologiach typu seba w dresiku.

Zresztą, żeby wyrobić sobie konkretny akcent to trzeba siedzieć za granicą na stałe a i tak każdy region ma swój akcent i swoje zwyczaje.
Spróbuj zrozumieć londyńczyka (bombowy akcent) a potem spróbuj liverpoolczyka czy mieszkańca manchesteru - oni to dopiero mają zjebany akcent do kwadratu xD

Cytuj:

---

Kashok napisał

dokladnie, w kazdym normalnym kraju tak jest, ze ludzie sie jaraja, ze mowisz w ich jezyku, pytaja gdzie sie nauczyles itd. zaobserwowalem to zarowno w angielskim jak i niemieckim. tylko polaczki kreca beke jak jakis obcokrajowiec gada po polsku i mu to nie za bardzo idzie... i w druga strone tak samo, jak polak gada w innym jezyku, to jest przypierdalanie do akcentu i wymowy

---

No nie wiem, nie spotkałem się żeby ktoś kręcił beke z tego, jak obcokrajowiec po polsku gada, raczej zawsze wzbudza zainteresowanie i miłe odczucia, że miał chęci żeby się nauczyć Naszego języka.