Tak jak w temacie czym to sie rozni?
Wersja do druku
Tak jak w temacie czym to sie rozni?
zaliczeniem może być np. kolokwium z całego materiału wykładowego/ćwiczeniowego, egzamin to po prostu zaliczenie z wszystkiego co miałeś z danego przedmiotu chyba, że wykładowca rozwiązał to jakoś inaczej, kolokwium to mniejszy/większy sprawdzian z danego materiału, zerówka to zerowy termin egzaminu, czyli pisany wcześniej niż regularny 1 termin w trakcie sesji egzaminacyjnej - wykładowcy czasami tak idą na rękę studentom umożliwiając tym samym zaliczenie przedmiotu jeszcze przed sesją
Zaliczenie - zadanie, test, praca domowa, coś na ocenę.
Egzamin - końcowy, podczas sesji, który ma największy wpływ na ocenę.
Zerówka - egzamin zerowy przed sesją bądź na jej początku. Z reguły takie coś na próbę, żeby zobaczyć jakiego rodzaju są pytania, w jaki sposób jest skonstruowany egzamin. Z reguły też nie dostaje się za to oceny, chociaż wiem, że czasem wykładowcy wstawiają 3 za dobrze napisaną zerówkę i jeżeli komuś nie zależy na wyższej ocenie (czyli nie idzie na egzamin).
Kolokwium - mini egzamin (?). Z reguły dwa razy w semestrze. Taki sprawdzian z całej wiedzy, którą zdobyłeś przez poprzednie pół semestru. Bardzo ważne, żeby zaliczyć.
Egzamin > kolokwium > zaliczenie > zerówka.
Jeżeli się mylę to mnie poprawcie, ale chyba nie ma jednej, uniwersalnej definicji. Każda uczelnia czy każdy wykładowca ma własne zasady, które ustala i o których informuje na początku semestru czy roku akademickiego.
przypuszczam, że co uczelnia to inne obyczaje, u mnie zerówka jest traktowana jak normalny, wcześniejszy termin, czyli razem z 1 i 2 terminem są łącznie 3 podejścia chociaż rzadko mamy zerówki =[ chociaż w tym semestrze mieliśmy zerówkę z biochemii to było jeszcze co innego bo po prostu był to wcześniejszy 1 termin dla chętnych...
Czasem osoby które dobrze napiszą zerówkę są zwalniane z pisania egzaminu. Ale to zależy od wykładowcy.
Czasem? Przecież zerówka to normalny termin, tylko przed sesją.
przykładowo jak zaliczenie egzaminu jest od 10 punktów a dostaniesz 8-9 to niektórzy wykładowcy organizują dobieg, czyli np. układają jeszcze jakieś dodatkowe zadania lub też w formie ustnej odpowiadasz kilka dni później i jak zaliczysz to masz egzamin zaliczony i to się u nas nazywa dobieg i takiego terminu używają też prowadzący więc w sumie to nie jest studencki wymysł, szkoda, że rzadko zdarzy się ktoś komu chce się robić dobieg..
Ja jeszcze dodam zbój - chyba wszędzie mniej więcej o to samo chodzi, u nas jak nie zaliczysz jakiegoś kolokwium w trakcie semestru, to albo piszesz poprawę (niektórzy nie robią popraw), albo pod koniec semestru zbója z całego materiału. Jeśli go zaliczysz, zaliczasz też ćwiczenia/laborki i jesteś dopuszczony do egzaminu, ale sam zbój nie wpływa na ocenę z egzaminu.
@up
u nas to się rozbój nazywa Rz-ów here ;d
u mnie zboj = poprawka z jakiejs wiekszej czesci materialu (np 2-3 kola/wejsciowki) albo z calosci, a rozboj to ostatnia poprawka z calosci