Kto z Was widział? Co sądzicie?
Mnie osobiście ten film zawiódł do takiego stopnia, że już nie lubię Ridleya Scotta :d Poszedłem do kina z przekonaniem, że "przecież ten facet nie robi słabych filmów". Po seansie zmieniłem zdanie.
Wielu ludzi czepia się gry aktorskiej, chociaż wg mnie akurat to było przekonujące. Cała jednak reszta... W tym filmie nic nie trzyma się kupy. Scenariusz jest dla mnie niezrozumiały, zachowania bohaterów to jakieś nieporozumienie, sama historia to jedno wielkie dziwactwo - siedząc w fotelu zastanawiałem się tylko "co to ma kurwa być?!". A muzyka? Matko Boska... Ta z trailerów wgniatała w fotel, zrobiła mi na ten film taką ochotę, że na żadną inną produkcję nie czekałem nigdy tak zniecierpliwiony. A w filmie co? Jak określił to jeden z forumowiczów filmwebu - niestety cholernie trafnie - "jakieś wesołe orkiestralne motywy rodem z Jurassic Parku".
Miałem nadzieję na film podobny klimatem do pierwszej części Obcego: Ciężki, mroczny, trzymający w napięciu do samego końca. Taki, po którym nie chce się zostać w domu samemu na noc. Dostałem totalne badziewie, po którym czuję się wręcz obrażony.
Jeśli jeszcze nie widzieliście - kino omijajcie z daleka.