Rognar Trenth napisał
Witam was, przedstawię wam teraz historię która miała miejsce na świecie Valoria, posiadam na tym świecie 36 Rycerza. Przejdźmy do przygody :
FAQ :
A. Moja rezydencja to Thais, piszę o Venore bo tam chciałem pójść.
B. Tibia to tylko gra, item to item, "znalezione nie kradzione",
C. Nie pisać "Jhebanhy polóczek co khratnie itemasy".
Pewnego dnia postanowiłem wyruszyć na odległe bagniste tereny, które rozciągały się kilometrami nieopodal miasta Venore, (Lepiej kropkę zamiast przecinka) zabrałem z depozytu trochę złota i udałem się do pobliskiego sklepu z rzeczami magicznymi, (.) zakupiłem 3 (trzy) plecaki mikstur leczących i 2 (dwa) plecaki mikstur dających mane (mikstur uzupełniających energię potrzebną do rzucania zaklęć). Po kupnie niezbędnych rzeczy wyruszyłem w stronę wschodniej bramy, (.) poruszałem się dość szybko, (.) po drodze minąłem dwóch gracz, aż doszedłem do bramy, (.) w tej chwili przypomniałem sobie, że nie zabrałem łopaty, która jest niezbędna by udać się na bagna, (.) postanowiłem wrócić, (.) poszedłem jednak inną drogą, (.) od strony bramy poszedłem do góry i mijałem domy graczy (a w co grali? W pokera? Skoro RPG to na pewno nie graczy) aż w końcu ujrzałem ciekawy widok, (.) przy jednym z domów stał czarodziej, który nie dawał żadnych oznak życia, (.) na dodatek magik posiadał czerwoną czaszkę (OMG... Trzymał ją w ręce?), pomyślałem ,że nie dobrze jest zabijać kogoś bez przyczyny, więc poszedłem dalej, (.) po chwili na moim ekranie pojawił się napis, który oznajmił iż Thais atakują krwiożercze bestie czyli orki! (Ekran + napis = Nie RPG)
Wnet w mojej głowie narodził się podstępny plan zgładzenia tego maga, (.) biegałem (w) wąskich uliczkach by zwabić kilka orków w moją stronę, (.) gdy nazbierałem już pokaźną sumę orków, udałem się w stronę czarodzieja, (.) gdy (kiedy) go ujrzałem wspiąłem się na drabinę, która była położona tuż obok jego domku, (.) orki załatwiły za mnie całą sprawę, zabiły one 43 (czterdziestego trzeciego w kolejności, czy o co chodzi? Może czterdziestotrzyletniego.) maga, ciało przesunąłem i później wciągnąłem liną do góry, (.) gdy nacisnąłem "Open" (Pamiętajmy, że pisze w RPG ;] ) moje serce o niemal nie wyskoczyło mi ustami, (.) zobaczyłem piękne wyposażenie, m.in : "Blue Robe", "Boh", "Blue Legs", (.) Mag był właścicielem, domku przy którym stał, a na dodatek posiadał wysoko poziomowego rycerza, który był jednym z najlepszych graczy na serwerze (server=RPG?), (.) rzeczy z ciała zabrałem i wylogowałem się, (Lepiej już napisz, że poszedłeś spać ;P)(.) później po całym najeździe typ chodził po depozycie i pytał się czy ktoś nie znalazł ciała, (.) ja niestety jako wredny typ, (bez przecinka) nie oddałem mu tego, ponieważ to przez jego własną głupotę zginął. (Uuuu... zginął i zmartwychwstał. Niezły jest)
Cała ta Historia jest oparta na faktach i zdarzyła się mniej więcej 9 miesięcy temu.
Koniec.
Pozdrawiam, Rognar Trenth