chyba ktoś tutaj dostał zajazd psychiczny pare lat temu, ciekawe od kogo bo bym reputka wystawił. zaloze sie ze to taidio sztywniutko zajechał chlopa
Wersja do druku
Siema, wszedłem tu po raz peirwszy od paru lat xD
50 userów to wciąż niezły wynik
kedyś to byo :kekw
:lewy
myślę, że dalej jest tu trochę osób, które mogły by tworzyć jakiś a la content w postaci tematów o swoich zainteresowaniach i miało by szansę to jakoś działać w porównaniu do innych serwisów komunikacyjnych gdzie dyskusje są o wiele bardziej ulotne, natomiast problemem od lat jest tu zrzeszenie półgłówków internetowych, którzy w opór będą wyśmiewać próby autentycznych dyskusji na zdechłym forum, podczas gdy sami spędzili 15 lat na shit postingu.
spleen chyba jednak miał rację :zaba
dziwne jest, ze to forum jeszcze istnieje a co dopiero ze ktos tu wchodzi oprocz tych ktorzy siedza w piwnicy i maja tu wzajemne kolko adoracji
tu nie ma adoracji tu jest ganianie grubego świniaka aż schudnie :feelsokayman
@Sonka pobiegałeś dzisiaj już czy siedzisz i żresz?
Sonka był postacią, która w internecie szybko przykuwała uwagę. Na forach rozkładał swoje życie jak kolorowy wachlarz: steki wagyu na talerzu, koszulki kupowane w ilościach hurtowych, a wszystko to podszyte nutką nonszalancji. "Życie jest po to, żeby smakować je pełną garścią!" – powtarzał, gdy ktoś pytał, po co mu tyle nowych ubrań.
Na pierwszy rzut oka – człowiek sukcesu. Kiedy jednak rozmowa schodziła na szczegóły, Sonka zaczynał się gubić. Raz twierdził, że wagyu sprowadza prosto z Japonii, a innym razem, że znalazł je w promocji w osiedlowym sklepie. Koszulki? „Tak, mam ich ze sto, wszystkie od projektantów!” – przechwalał się, choć kiedyś przypadkiem wrzucił zdjęcie metki z marketowego tshirta.
Mimo tego jego opowieści miały swój urok. Ludzie lubili słuchać, jak opisuje obiady, których nigdy nie jadł, czy wakacje w egzotycznych miejscach, które odwiedzał tylko palcem po mapie. Było w nim coś z gawędziarza – takiego, który przynosi na spotkania wino i opowieści, które wszyscy słuchają z uśmiechem, nawet jeśli nie do końca w nie wierzą.
A Sonka? Może po prostu chciał być kimś więcej w oczach innych – choć przez chwilę.