No i jak tam u Was sprawy?
U mnie większość zebrana, opórcz roślin pozostawionych do przekwitnięcia została jeszcze fasolka, buraczki i kilka marchewek, których szpinak nie zadusił. No bo jest jeszcze szpinak (nowozelandzki) ale jebany mi zarasta wszystko lepiej od każdego trawska, a i to mi się nieźle rozrosło, bo tylko raz na kilka dni jestem na działce.
Topinambury i słoneczniki urosły srogo, jednego musiałem podwójnie podeprzeć żeby nie zaliczał gleby co chwilę, choć i tak największy szczytowy kwiat już mu zerwałem.
Na jednej grządce dosiałem w weekend trochę zieleniny.
W szklarni pięknie rozwinęły się pomidorki różnych rodzajów, choć trzeba było w pewnym momencie obciąć winorośl, którą zaczął zarastać dach. Z drugiej strony ten sam dach został prawie przebity przez czarne pomidory, którym chyba zapomniałem zrobić zdjęcia
ale chuj, największym okazom też nie robiłem
Sałata w rogu już dawno przekwitła.
Do tego zaskoczenie – cukinia która rosła obok groszku i samosiejki dyni, które na wiosnę sobie wyrosły na gnoju i kompoście, znienacka urosły, zakwitły i zaowocowały (jedna nawet zdusiła rabarbar), mimo że każda z tych sadzonek została pożarta przez ślimaki na spółę z mrówkami i skończyła jako suchy badyl bez nawet milimetra listka.
Poza tym czilera
Zakładki