co tak wczesnie pomidorki sadzic
Wersja do druku
Bo już na łokieć wysokie sadzonki i niektóre zaczynają się przewracać i płożyć i plątać :sovietpepe A i tak już od kilku dni w szklarni się hartują, miałem je flizeliną przykryć ale zawsze zapominam kupić, a starą gdzieś posiałem, ale żyją.
Użyźniłem sobie dodatkowo ziemię młótem, które zostało po zacieraniu na browar (foto z akcji w kąciku alchemika).
Za to zieleniny jeszcze nie siałem, a już dawno mogłem kurde, no w majówkę najpóźniej to zrobię, a może w tym tygodniu jak czasu starczy.
https://i.imgur.com/SsPZqkn.png
sadzone bylo, najgorzej to bylo przekopac ogrod, w sensie powiekszyc tam gdzie kiedys konie trzymalem, ziemia ubita w chuj, szpadla nie szlo wbic
co mozna posadzic oprucz pomidorki do szklarni i na gruncie jakies ogurki salate rzodkiewke
skuna @maslo ;
winogrona mozna
Jedziemy kurwaaa :poggers :poggers :dancingpepe :dancingpepe
Załącznik 381286
Załącznik 381287
sztosik pomidorki wariacik
rozsade pomidorow robiles czy kupowales sadzonki?
Zawsze z matulą robimy se wspólną rozsadę z własnych nasion, czasem się jeden rodzaj dokupi, ale to też nasiona.
Tu coś wrzucałem na początku marca
2 tyg po świętach było już tak (niestety nie mam fotki największej tacy – sadzonkami tam były prawie tak wysokie jak w zielonym, ale miały cieńsze łodyżki przez co się gibały, płożyły, plątały jak pojebane i jeszcze jakiś przypadkowy ogór się tam pojawił :senorkekw).
Hartowałem je na balkonie, a później już w miejscu docelowym. Raz niespodziewanie nad ranem temperatura niebezpiecznie blisko zera to trochę osłabły, ale je ewakuowałem, postawiłem koło fermentora z piwem żeby se lepiej pojadły i po przymrozkach znów wyjazd na zewnątrz i spokój.
Trzeba było już je zasadzić, bo zaczęło im brakować wartości (szczególnie tym co miały małe krateczki) i zaczęły marnieć. Ciężko też już było je równomiernie podlewać to poszły w ziemię :feelsokayman
Załącznik 381288
pojebany otuszta choroszcze:monkas