Dla mnie odległości to nie problem. Stopowałem po Europie mając 17/18 lat. Jeden trip to łącznie ponad 7 tysięcy kilometrów przejechanych(najdalej od kraju to Lizbona/Lagos).
Tylko nie mam już tylu lat i będąc na innym kontynencie wolałbym dłużej pobyć, zwiedzić więcej. Nie robić tego na zasadzie byle przeżyć/jak najtaniej. A jednocześnie nie spędzić całego czasu na autostradach/łapiąc stopa. Znalazłem blogi/wpisy ludzi którzy śmigali od wybrzeża do wybrzeża. To jest łatwe stopowanie, odległości są duże, trasy łatwe, nawigacja tak samo. Tylko pytanie, czy samo przejechanie stopem kraju ma sens? Skoro omijasz setki fajnych, ciekawych miejsc? Tak, jest to jakieś osiągnięcie. Ale raczej wolałbym od punktu do punktu posuwając się powoli w kierunku ostatniego celu. Niż pędzić ostro przez kraj.
Dlatego wolałbym sobie to ogarnąć tak, żeby wiedzieć dużo o miejscach które są na trasie. Z których ew. zrezygnować, a które mieć pod "must visit". Żeby spędzić czas z lokalsami, poznać trochę Kanadyjczyków. Zatrzymać się czasem 2-3 dni w jednym miejscu. Z jakiegoś miejsca zrobić dłuższy trekking z noclegiem pod namiotem. Zrobić masę zdjęć z wyprawy, żeby była jakaś pamiątka z tego. Mieć poczucie, że nie muszę się nigdzie śpieszyć, a na wschodzie mam do kogo wbić na kwadrat i resztę czasu spędzić na luzie mając gdzie mieszkać za darmo.
I tak to jest plan dopiero na za 2/3 lata. Ale lubię tak planować do przodu. Jak nie wypali to przynajmniej wiedzę o świecie będę mieć większa. Koszta też są duże takiego przedsięwzięcia. Loty, wizy, sprzęt, część rzeczy które na miejscu trzeba kupić, wejścia do parków, atrakcji, jakieś spanie w miastach(hostele, kampingi, booking/airbnb) i inne pierdółki których się nazbiera.
A myśląc o np.4 miesiącach podróży ten koszt się zwiększa. Bo rzeczy się kończą niektóre, chcesz czasem zjeść coś lepszego, noclegi swoje kosztują tam gdzie nie można na dziko. A też trzeba czasem wyprać wszystko, żeby nie wyglądać jak bezdomny. A podróżując w ten sposób to tak raz w tygodniu wypranie wszystkiego to jest mus jeżeli nie chce się do takiego stanu doprowadzić.
W sumie, nie wiem ile by to trwało. Myślę, że tak z 4 miesiące(licząc dłuższy pobyt potem w Quebecu)
Zakładki