Osobom pecie jebany. Najpierw naucz sie odmieniac jak osmielasz sie krytykowac doktora nauk
Wersja do druku
Osobom pecie jebany. Najpierw naucz sie odmieniac jak osmielasz sie krytykowac doktora nauk
Doktora nauk o psiej dubie. Adaś i Kamil są na monumencie razem z papieżem polakiem, pudzianowskim i bolkiem jako dobra narodowe
Pragne tylko zauwazyc ze wiem o skokach wszystko since tcs 2001. Az do teraz. Kazda jebana zime pamietam. Wiec mam do kurwy nedzy prawo do wyrobienia sobie zdania. I nie jest to efekt "przejedzenia sie", a racjonalnego podejscia do tematu. Kiełkowało to od lat i juz od dluzszego czasu (wprowadzenie przelicznikow zdecydowanie przyspieszylo to tempo) widze beznadziejnosc tej zalosnej dyscyplinki. I wkurwia mnie ze idzie na to hajs. Bo to to farsa a nie sport. A zawodnicy w wiekszosci nieudasy co w pilke kopnac prosto nie potrafia
do teraz nie pojmuje jak to jest że w rng gierce jedni ciągle są na topie a reszta nie jest w stanie się przebić i tak od 70 lat som lepsi i gorsi, losowość trochę złośliwa dla skoczków bo to tak samo możliwe jak prawdopodobieństwo wyrzucanie 100000000000000000000000000 razy orła pod rząd monetą a jednak się dzieje :/
No to jest proste. Są pety, peciska i petowcy. I w tych trzech grupach sobie wyskakują losowe miejsca. Przyjmijmy to jako podzial ze jest 20 co walczy o podia, 20 co walczy o awans do finalowej 30 i 20 ktorzy kezdza tylko po to aby wyrabiac frekwencje. To proste jak jebanie. 3 poziomy wtajemniczenia i tyle
To w końcu sport dla przygłupów i każdy może wygrać czy jednak nie każdy i ktoś jednak przez 10 lat nie jest w stanie wyjść z poziomu peciska?
Ujme to tak:
Narty mozna smarowac miodem albo gownem. Przodowym nacjom (pol, ger, aut, nor) smaruja miodem. No bo i ktos za to placi. A jakims chujom smaruja gownem bo nikomu nie zalezy. Zobacz, kiedys finom smarowali miodem, teraz gownem. I jest roznica.
No owszem, u polaczkow tez sie zdarzaja nieloty mimo ze majtki bez szwów i smarowanie maslem. Ale to tylko podkresla jak wielkimi nieudasami te cwele sa. Jakis kurwa jakub wolny w reklamie milki gra a nigdy nie byl nawet blisko jakiegokolwiek sukcesu xdddd. No hit
Od pewnego poziomu to mozna rzucac kostką kto jakie miejsce zajmie. Reszta zalezy od komputera i widzimisie sedziow od stylu. I to jest fakt. Misternie ukartowana farsa gdzie panuje zmowa milczenia we wspolnym interesie. O jakby sie ktos dowiedzial jak to wyglada (podobny przypadek jak z himalaizmem) to by sie im dobral (slusznie) do dupy.
Podkreslam - oni nie trenują praktycznie. Wiem to z pierwszego zrodla. Nie ma czegos takiego jak trening. Czasem po prostu pojada z progu i sie odbijaja
małyszowi też smarowali gunwem jak jeszcze nikt nie wiedział o istnieniu skoków a jednak dobry był
no i dlaczego w każdej narodowości są zawodnicy topowi, średniacy i buloklepy, skoro każdemu smarują masłem narty :hmm
No wlasnie nie. Ger, aut, nor, jap nie ma sredniakow. Owszem, czasem ktos zajebie 40 miejsce ale za dwa dni jest piąty
Ale czaisz, że taki np sabriżan muminov to tez nie jest największy pet w swoim chujnistanie? Ba, są tacy którzy oddaliby wszystko żeby tylko skakać tak jak sabriżan, który nigdy nie zdobył punktów.
A co tu dopiero mówić o takich krajach jak wyżej wymienione. Ale dalej nie rozumiesz. Oni są jednakowi w swoich "podligach". Tak jak już wcześniej mówiłem - przyjmijmy że pierwsza dwudziestka, druga dwudziestka, trzecia dwudziestka, a dalej ludzie którzy ledwo zjeżdżają z progu.
Jeszcze inaczej mówiąc - rzeczywiście stwierdzenie, że oni są wszyscy tacy sami było przesadą. Naturalnie są lepsi i gorsi. Ale mój główny zarzut wobec tej dyscypliny (przypominam, że chodzi o losowość i wpływ jebanego farta) pozostaje niezmienny. Mianowicie w tych swoich podligach oni walą w jedną dziurę i przypisywane im są losowe miejsca.
A migracja z podligi do podligi jest jak najbardzej możliwa (aka małysz 2001 i inne chociaż wówczas nie było jeszcze złodziejskich przeliczników), ale w kontekście rywalizacji bardzo mało ona zmienia.
To co odpowiada za tą migrację, bo wykluczyliśmy już rng, sprzęt i przynależność narodową. Może trzeba wziąć pod uwagę umiejętności, ilość przepracowanych godzin i odpowiednie przygotowanie do sezonu?
Fart. Oni sami nie wiedzą co. Po prostu czasem zaskakuje. U jednych na dłużej, a u jakichś kurwa thoamsów diethartów na 4 konkursy, a potem znowu są kiepami. Tak jak już mówiłem - oni nie trenują, a siła wybicia ma marginalny wpływ na osiągane odległości. Umówmy się - oni prawie wszyscy mają "nie najgorszy" wskaźnik wyskoku dosiężnego. Jedyne co są w stanie "w miarę" trenować to zjazd z górki żeby być jak najszybszym na progu. Ale nie robią tego, bo takich zjazdów między sezonami to mają po kilkanaście (nie więcej niż 30 skoków), a w trakcie sezonu w ogóle.
O, a teraz się dowiaduje, że duda jeszcze za moje pieniądze wysłał po te kurwy samolot żeby se mieli jak wrócić z norwegii. No zajebiście.
Petem to cię stary przypalał jak do wanny ci wchodził jak byłeś mały a może i do tej pory ci wchodzi pedale w loczkach. Złapałeś mnie za słówko to jedyny argument żeby mi ubliżyć fajo niemyta. Jest to mój ostatni post skierowany do ciebie bo nie mam zamiaru się zniżać do twojego poziomu co nie zmienia faktu że wypisujesz głupoty na temat skoków i skoczków a sam byś się zesrał zjechać z buli na sankach . Nara człowieku
Ło kurwa, ale cie poniosło xD