powiesz ze ludzie a moze to typiara i to wege
Ale mówisz chyba o komercyjnej wyprawie w kosmos, nie? Bo przecież astronauci też przechodzą bardzo długie szkolenie, morderczy trening, nie wspominając o tym jaki poziom wiedzy i umiejętności z przeróżnych dziedzin muszą sobą reprezentować. Także wśród tysięcy chętnych zostałoby może kilku zdolnych do podjęcia takiego wyzwania.
I tak samo z tą akcją ratunkową. Gdyby zapukali do mnie do drzwi i powiedzieli: "Dawaj, janek, lecimy na NP po tomka, mamy sprzęt, kasę, wszystko zorganizowane, lecimy i wchodzimy - sprawny z ciebie chłopak, to może dasz radę." to ubrałbym się szybko i poleciał bym spróbować.
Tylko, że ani ja, ani zdecydowana większość ludzi - również wśród himalaistów - nie ma ani odpowiedniego zaplecza, żeby ot tak wystartować z misją ratunkową, ani - przede wszystkim - koniecznego doświadczenia i umiejętności.
Ja bym poszedł, jasne, że tak, tylko co z tego, skoro zdechłbym po drodze?
tak btw wczoraj w nocy wlasnie sobie wszystko od poczatku czytalem
http://www.sport.pl/inne/14,64998,22949860.html?
byla relacja live
pakistanczycy toi prze chuje, oni powiedzieli w swojej tv ze oni tam swoje wojsko wyslali i ze ich uratuja xD
wydaje mi sie, ze to moze chyba, na pewno, ale prawodpodobnie dla tego, ze wiecej osob woli zrobic cos finalnie pozytecznego (liczac cala ekipe z naukowcami i astronautami, gdzie tylko oni ryzyuja zycie) i robic to za pieniadze niz zapierdalac pod gore po jakiegos cpuna, ktory mial wyjebane na caly swiat ryzyukjac przy tym smierc wlasna a w nagrode bedziesz mogl sie pocalowac w dupe i patrzec jak typ pojdzie po rehabilitacji (za ktora mu notabene doplaci) na frost dragony i go znowu dojebia w sczelinie bez suppli
osobiscie nie rozumiem czemu taki np kowalski, ktory z przyczyn biologicznych bez wlasnej ingerencji po zachorowaniu na ciezka chorobe mialby byc gorzej traktowany niz koles, ktory idzie sie z premedytacja zajebac, no ale widocznie jakis sens w tym musi byc
no dokladnie jeszcze wiedzial ze choruje na chorobe wysokosciowa a i tak poszedl lol
Dodatkowo poszli w dwie osoby co uniemozliwia zabranie sprzetu ktory bylby niezbedny do pomocy gdyby ktores z nich nie dalo rady. Wiedzieli, ze sa zdani tylko na siebie.
Z reszta umowmy sie, jezeli koles nie widzi, nie porusza sie, wrecz nie kontaktuje to ile mozna wytrzymac w temp -50C? Przeciez on juz tam dawno zamarzl. Co innego jezeli mialby np zlamana noge ale mogl utrzymac cieplote ciala i czekac na ratunek a co innego jezeli ta francuzka przyznala, ze jak go zostawiala to juz nie kontaktowal
On tam juz tkwi, 2 dni zamarzl na 100%
Jak chciał wleźć to wlazł, a jak nie potrafi zleźć to na chuj lazł.
Wkurwia mnie tylko te nagłośnienie w mediach,ludzie giną codziennie i nie słyszymy o tym, a jakiś gość sobie wchodzi na górkę 8k metrów w parze z jakaś Francuzka i se deda (chociaż to było od razu spisane na porażkę, bo Francuzka).
Jesteś himalaista, idziesz i liczysz sie z deduwą i nie płacz na gorze ze nie możesz zejść albo jesteś gowno, a nie himalaista i wchodz z kimś kto sie na tym zna. Typu te kozaki co po nich wchodzili.
Może jeszcze święto narodowe z tego zrobimy.
Ja mam lepszy biznes plan. Trzeba zrobic z tego film.
No ale to jest ta sama bajka co ateiści w obliczu śmierci błagający Boga o pomoc czy "jak trwoga to do torga". Pewnie każdy tam idzie z przekonaniem, że wie czym to grozi i się na to godzi, mając nadzieję, że w razie czego przyjmie to z godnością. A rzeczywistość weryfikuje, bo, kurwa mać, każdy chce żyć. Jak tam facet leży półprzytomny i jego jedyną nadzieją jest pomoc kogoś innego, to prosi o pomoc, bo zostawił w domu żonę z dziećmi.
Sprawa jest nagłośniona, bo na nagłaśnianiu takich spraw się zarabia - sporo osób się zaangażowało, ktoś podjął się heroicznej próby, więc temat przez jakiś czas będzie gorący. Albo zakończony mega happy endem, który pozwoli na wspaniałe zakończenie artykułu/programu/whatever, albo smutny koniec - jaki niestety widzieliśmy teraz.
Ja tu nic dziwnego nie widzę.
@up: Dam sobie rękę uciąć, że ktoś już pisze scenariusz.
Ale sama akcja ratunkowa była spisana na porażkę. Jakim cudem ten facet miał przeżyć, załóżmy, że nawet by do niego dotarli to jaka szansa byłaby, że ten facet przeżyje. Według mnie zerowa i jedyne co by zobaczyli na miejscu to dednięty gość o ile w ogóle by udało się odkopać go ze śniegu. Facet był na 7250 metrach, miał śnieżna ślepotę i chorobę wysokościową oraz odmrożone kończyny, musiał przejść prawie pionową lodową 100 metrową ścianę i zapewne inne punkty techniczne. Gość był nie do uratowania w dużej mierze przez dolegliwości ale także przez upłynięty czas i oni sobie dobrze z tego zdawali sprawę, po wywiadze z Fracnuzk dalsza droga byłaby tylko zagrożeniem ich życia.
nie da sie
eot
jak ta Elizka nawet mowila, ze jak go zostawiala to gosc byl jzu umierajacy