Zapewne jakiś tam walor smakowy dodaje, ale jest on po prostu pozostałość, po wypalaniu. Ja się przyzwyczaiłem do pyłu, ale są takie yerby gdzie na prawde ten pył to jest cała yerba i zatyka cała bombille jak się zle usypie
Wersja do druku
Mnie ostatnio zastanawia kwestia objętości naczynia. Sam piję w dosyć dużym bo 350ml i zasypuje je do połowy zawsze. Problem w tym, że zalewam to tylko 2-3 razy bo na tyle mam czas i ochotę z rana przed wyjściem do roboty. Dlatego przesiądę się próbnie na coś mniejszego i będę sypać prawie całe.
edit: przypadkowo właśnie trafiłem na naturalmarket.pl to miażdżą cenowo lol
edit2: pił ktoś canarias?
Piłem, mocno pylasta i mocna.
za duże. Optymalnie 200 ml, chociaz są ludzie co powiedza ze i 200 to wiadro i najlepiej 100-150 ale mnie na 2 łyki nie interesuje.
Ja sypie 2 łyzki stołowe około, ale jak mam ochote na siekiere to parze wlasnie w mniejszym lub więcej sypie
2 łyżki stołowe to przecież siódma woda po kisielu będzie nawet w 200ml, mnie interesuje tylko wywalanie z kapci o co i tak nie jest łatwo
edit: co to znaczy optymalnie w tym przypadku tak w ogóle?
sypcie ile wam sie chce, to wam ma smakowac, pozdro xD
jak wam przeszkadza pyl w yerbie to kupcie sobie dobrze filtrujaca rurke: https://www.czajnikowy.com.pl/sklep-...ojnym-filtrem/
cos w ten desen, mam i ni chuja nie ma pylu, jedno chca z pylem drudzy nie jak juz mowilem to wam ma smakowac
No nie wiem, mnie wystarcza jako iz jest to około połowa matera, czuje energie cały dzień, a nie ma sensu przyzwyczając sie do mocnych dawek bo potem to i słoik ci nic nie da:)
znaczy to tyle, że polacy lubią pić z nocników, a yerbe w ameryce nie pije się z takich pojemnosci, więc to takie pośrodku coś bym powiedział
Nie ma też co się porównywać do innych bo każdy inaczej reaguje na przeróżne związki chemiczne. Wiem o osobnikach w Argentynie, którym 1kg yerby starcza na 3dni i chyba nie chcesz mi powiedzieć, że źle piją pomimo tego, że wychowywali się w miejscowości gdzie połowa ludzi żyje z plantacji ostrokrzewu. Na mnie nawet kofeina w czystej, krystalicznej, bezwodnej postaci w ilości rzędu 500mg (espresso x10?) nie działa więc i tak jestem mega zadowolony, że yerba wpływa na mnie w jakikolwiek sposób. Ale dwoma (dwiema?) łyżkami to mógłbym sobie co najwyżej zabarwić wodę. I nie ma to nic wspólnego z przyzwyczajeniem a bardziej receptorami A1, A2 itd.
Zmiel na pył w młynku do kawy i zaparz w kawiarce do mokki / espresso, a wyrwie cię z kapci na bank. Ja tak zrobiłem ze zwykłą herbatą pu erh i już to mnie chciało z kapci wyrwać.
Chociaż jak o tym myślę to mogą się dziwne rzeczy ze smakiem dziać, bo temperatura trochę za wysoka.