Może trochę inaczej: jest jedynym ugrupowaniem antysystemowym, które liczy się w Polskiej polityce i ma realne szanse na wejście do sejmu, w przeciwieństwie d Nowej Prawicy, Ruchu Narodowego czy UPR.
Wersja do druku
Ale ja odpowiadałem na posta w którym mowa o samym rozbiciu środowiska okołokorwinowego - ani ja, ani osoba, której odpowiadałem nie odnosili się w ogóle do tego jak te głosy zagospodarować. To też nie jest tak, że jak 4.9% ucieknie Korwinowi, to 4.9% dostanie Kaczyński czy ktoś tam. 1% dostanie Kaczyński, 1% Tusk, 1% Kukiz, a 2% pojdzie do smietnika - przykładowo, liczby oczywiście o niczym nie świadczą. I w takiej sytuacji to dużo nie zmienia. Dla mnie teoria o rozbijaniu środowiska mocno naciągana.
A ja ci pokazałem jakie ewentualne korzyści może dać takie rozbicie.
Po pierwsze, to właśnie mówię o tym, że ktoś może chcieć wykorzystać większość tego elektoratu, a nie żeby 1% dostał Kaczyński, 1% Tusk i 1% Kukiz. Po drugie, skoro jest to tak blisko 5%, to równie dobrze przy następnych wyborach może minimalnie przekroczyć próg wyborczy, a na tym najwięcej traci ten, kto uzyskał najwyższy wynik (wiem, że wybory nie są stricte proporcjonalne, ale w praktyce tak wychodzi). Co dodatkowo może oznaczać np. utratę większości. Więc temu komuś może też zależeć, żeby te 5% było rozbite na 2 razy po 2.5%.
Nie twierdzę, że tak jest i to spisek Kaczyńskiego, tylko uważam, że ignorancją jest twierdzić, że 4.9% nie może być zagrożeniem i nie warto się nad tym pochylać.
Jeśli partia Korwina miała ostatnio 4,8%, a po wyborach dostała z budżetu grubą kasę, to - gdyby na przestrzeni 4 lat udało się utrzymać zdyscyplinowane struktury - wejście do sejmu w najbliższych wyborach byłoby jak najbardziej realne.
To znaczy do jakiej? Wolnorynkowe partie bez Korwina trwają w marazmie (KNP i UPR), a te z Korwinem są na tyle niezorganizowane, że ich problemy wewnętrzne uniemożliwiają realne działanie w dłuższym okresie. I w tym jest problem.Cytuj:
Wind napisał