jeszcze bedzie na to czas a w tym momencie chodzmy zjesc z półeczki w prozaku :peepoparty
Wersja do druku
jeszcze bedzie na to czas a w tym momencie chodzmy zjesc z półeczki w prozaku :peepoparty
Spierdalaj dwa lata sie nie odzywales bo miales swoja p0lke i tera wraca syn marnotrawny nie jestes godzien bycia torgowiczem elo
typ przejebal dwa lata dla jakiejs polki a mogl wjebac 200 na iglaku
:senorkekw
i jeszcze mu beben zarosl tluszczem
I tak wydal na polke pewnie mniej niz byczek w tygodniu na expa wydaje xD
przebudziwszy się pewnego sobotniego poranka, nie wychodząc jeszcze spod kordły, odpaliłem sobie tindera
przeglądałem dziewczyny. niektóre przesuwałem w lewo, inne w prawo. w końcu natrafiłem na taką, która miała tak radiową urodę, że nie mogąc nadziwić się temu jak bardzo jest brzydka, postanowiłem przysunąć telefon bliżej oczu. leżałem na plecach, telefon przysunąłem nad głowę i jeb - telefon spadł mi na twarz, klasyk. podniosłem telefon z twarzy i widzę, że na ekranie pojawiła się inna dziewczyna. wniosek był prosty - podczas upadku nosem musiałem ją przesunąć, pytanie tylko czy w lewo, czy w prawo. mój dylemat został rozwiany, kiedy następnego dnia dostałem powiadomienie, że tinder znalazł dla mnie parę. Sylwia. jak oglądałem jej zdjęcia to dostałem szmerów serca. chciałem ją odparować, ale nie chciałem jej robić przykrości, bo widziałem, że była aktywna. pewnie by sobie pomyślała, że przyjrzałem się jej bliżej i doszedłem do wniosku, że jest paskudna. miałaby rację, ale chciałem być dla niej miły, więc zostawiłem tę parę.
napisała. chciałem być miły, więc odpisałem. ciągnęła rozmowę przez trzy godziny, a ja nie chciałem robić jej przykrości, więc z nią cały czas gadałem. tak jak ja lubi sagę i scrabble. zaproponowała spotkanie. chciałem być miły, więc się zgodziłem.
poszliśmy na pizzę. ona jadła, a ja jadłem i piłem browary. z każdym piwem stawała się odrobinę mniej brzydka, czwarte piwo wycisnęło z niej tyle, ile tylko się dało - osiągnęła wtedy poziom 3/10. spotkanie przebiegło dosyć spokojnie, a po nim od razu napisała do mnie na tinderze. trzeba się znowu spotkać pszystojniaku. zgodziłem się, bo chciałem być miły. zaproponowała, żeby spotkać się u niej, choć mieszka aż w 90km dalej. zgodziłem się, bo nie chciałem być niemiły. no po prostu nie chciałem robić jej przykrości, bo widziałem, że podobało się jej na pierwszym spotkaniu. pojechałem do niej. zaparzyła sagi i zaproponowała, żebyśmy zagrali w scrabble. ta tępa #!$%@? ułożyła słowo "wziąść". ona to tak się wtedy cieszyła. ale punktów dużo, pewnie wygram, bo ty same #!$%@? literki masz. sama wybierała kto ma jakie literki i mi dała #!$%@?, ale zgodziłem się, bo nie chciałem być niemiły. "wziąść" to aż 19 punktów, dało jej to dużą przewagę, ale widząc jak się cieszy, nie poinformowałem jej, że to słowo pisze się inaczej (chciałem być dla niej miły). po grze w otworzyła wino i zaczęła się do mnie przymilać. wiadomo jak to się skończyło. nie mogłem jej odmówić, bo pewnie by pomyślała, że jest brzydka i do końca życia miałaby kompleksy, słusznie zresztą, ale ja nie chciałem robić jej przykrości.
za 15 minut jedziemy do ikei wybierać meble do mieszkania, bo trochę głupio było mi odmówić, jak zapytała, czy zamieszkamy razem. ja to chyba jakieś problemy z asertywnością mam. Sylwia ty brzydka #!$%@? nienawidzę cię, a pewnie spędzę z tobą resztę życia. :oburzony
Czy to jakaś pasta? :monkahmm
To jak ta pasta o gościu co zamieszkał w akademiku z jakimś kolegą, a skończyło się adopcja dziecka i cowieczornym wypinaniem dupy, bo głupio odmówić
bylem se we klubie wyrwalem loche po 2h i bylo kute eh
histori romana aldente to juz chyba nie bedzie :pepehands
Miała kilka zdjęć. Dwa swoje, z trzy ze znajomymi. Ładna blondynka, miła z twarzy. Spoko się gadało. Umówiliśmy się.
Pod Rotundą czekałem na nią o 18:00. Rozglądałem się, ale nie widziałem nigdzie podobnej twarzy. Zresztą Rotunda to najgorsze miejsce na spotkanie - tłumy i masz wrażenie, że wszyscy wiedzą, że umówiłeś się na randkę z internetu...
W pewnym momencie podchodzi do mnie dziewczyna - ciemne włosy, przeciętna uroda. Mówi: - Cześć, byliśmy umówieni. Patrzę na nią zdębiały i nie wiem, co powiedzieć. Pomyślałem, że może mam coś z oczami, więc wstępnie przytaknąłem. Poszliśmy do pubu przy Chmielnej. Zamówiliśmy piwo. Przeprosiłem i poszedłem do toalety. Zamknąłem się w kabinie, włączyłem Tindera i zacząłem przeglądać zdjęcia tej laski. To nie była ona! W pewnym momencie na którymś ze zdjęć, gdzie było więcej osób, rozpoznałem dziewczynę, z którą właśnie siedziałem na piwie.
Wróciłem do stolika. Byłem wściekły. Mówię: - Co to ma znaczyć? Czyje to są zdjęcia? Ona mówi, że koleżanki. Ja na to: - Myślałaś, że się nie zorientuję?
Zaczęła przepraszać i mówić, że gdyby wstawiła swoje, to na pewno bym się z nią nie umówił, bo na Tinderze chodzi wyłącznie o wygląd. A przecież tak fajnie się gadało.
Wściekłem się jeszcze bardziej. Zapytałem, czy ta koleżanka ma pojęcie, że jej zdjęcia są w ten sposób wykorzystywane? Powiedziała, że nie. Zacząłem się ubierać. "Moja randka" na koniec pożegnała mnie tekstem: "Dokąd się wybierasz, może chociaż zapłacisz za piwo, skoro zepsułeś mi wieczór". :oburzony
zaplaciles? xD