no i jeszcze takie pizdusie jak widza radar na drodze z ograniczeniem do 70 zwalniaja do 50.
Wersja do druku
no i jeszcze takie pizdusie jak widza radar na drodze z ograniczeniem do 70 zwalniaja do 50.
Chodzi o to, że radary służą głównie wyciąganiu kasy za mandaty, a nie poprawieniu bezpieczeństwa, a to duża różnica
po pierwsze to te radary są w głupich miejscach poustawiane, a jak dobierze się do nich SM to ukrywają je sprytnie za krzakami itp. więc to się mija z celem
i w ogóle nie o to chodzi, żeby jechac 90 na pustej drodze...
Nie wiem o co placz. Zapraszam do NL gdzie na 4 pasmowej autostradzie nie raz sa ograniczenia do 90-100 km/h, a radary co kilometr i nawet zasrane Porsche czy Ferrari nie jezdza szybciej. Ludzie jakos zyja, maja sie dobrze, a wypadkow tez jest mniej. Polska to ewenement bo tu jak wiesniak zobaczy 2 kilometry lepszego rumunskiego asfaltu to musi grzac na leb na szyje. W wiekszosci cywilizowanych krajow ludzie stosuja sie do ograniczen i nikt w tym problemow nie widzi.
Uprzedzajac idiotyczny argument - nie, w innych krajach ograniczenia sa bardzo podobnie rozmieszczone jak u nas. Jedynie drogi 15 razy lepsze.
Nie ma nic dziwnego w tym, że ograniczenie prędkości obowiązuje tak samo Roberta Kubicę w nowej beemce, jak i 80-letniego dziadka.
Ja nie wiem co wszystkich jara to zapierdalanie w terenie zabudowanym, mam prawko dopiero kilka miechów ale dużo jeżdżę po mieście i szczerze mówiąc nigdy nie łamie przepisów(przynajmniej nie świadomie ;p). Nigdy jeszcze nie wymusiłem pierwszeństwa itp. Wiadomo fajnie jest sobie pojeździć 200km/h ale takie rzeczy to na autostradzie tam nie ma fotoradarów i dziur na drodze, w mieście max 60km/h w porywach do 70 gdy np jest długa prosta droga i nie jest zabudowany teren. Tak samo wiadomo zdarzy się wdepnąć poza miastem ale w większości wypadków z głową i tam gdzie nie ma dużego ruchu i jest dobra droga bez dziur. Mam beke jak widzę typków w matizie zapierdalających 100km/h przez miasto "bo jest prosta droga", potem płacz,że dzieciak wyjedzie na rowerze i nie ma co z niego zbierać albo płaczą,że dostają mandat mimo,że łamią przepisy.
mam tutaj dla was prawdziwy hit, chociaż to i tak nie ma szans na przejście... chociaż PO zostały jeszcze 3 lata, więc kto wie?
http://niezalezna.pl/37209-wszystkie...ania-pieniedzy
Co do fotoradarów w mieście (nie mylić z terenem zabudowanym) to wydaje mi się że jest rozsądny pomysł z jednego prostego powodu czyli braku kładek w Polsce a większość kierowców jak zobaczy dwa pasy w jedną stronę to od razu myśli że mogą zapierdalać pomimo przejść dla pieszych, chodników itd ale rozmieszczenie tych puszek poza miastem to już obłęd. Ostatnio wracałem z Poznania do Bydgoszczy z kumplem bardzo brzydką aczkolwiek raczej standardową drogą, polepioną, z koleinami no i z posadzonymi po obu stronach grubymi drzewami i o dziwo przepisy pozwalały jechać nią 90km/h tylko dlatego że w okolicy nie było jakiejś chałupy. My jechaliśmy pewnie z 75km/h bo droga była na prawdę w średnim stanie a drzewa obok trasy nie wyglądały na zbyt miękkie. W Pewnym momencie zaczął się odcinek trasy gdzie był piękny gładziutki asfalt, reszta się nie zmieniła oprócz tego że była tam też zatoczka dla autobusów (byliśmy w takiej dziurze że pewnie dziennie przejeżdżają tam 3 pksy) no i genialnie nasze przepisy nagle kazały nam jechać już 50km/h czego oczywiście nie zrobiliśmy bo ja nawet nie pomyślałem o tym że jak wreszcie wjechałem na normalną drogę to mam zwolnić. Całą esencją tego problemu jest to że te fotoradary zupełnie nie służą poprawie bezpieczeństwa bo gdyby tak było to wspomniany już fotoradar stałby dwa kilometry wcześniej żeby zniechęcać ludzie przed szybką jazdą przez dziury i koleiny. Ale większa jest kasa kiedy masz piękna drogę i większe ograniczenie prędkości bo kierowca widząc ładną trasę trochę przyciśnie co jest raczej bezpieczne i przekroczenie a zarazem mandat będzie wyższy
Teren zabudowany to również strefy zamieszkania gdzie ograniczenie jest do 20hm/h, często drogi przy szkołach mają ograniczenia do 30hm/h, więc przekroczyć takie coś jest bardzo łatwo. Jak wjeżdża się do mojego miasta, jest około dwu kilometrowy odcinek drogi, 2 pasy w jedną 2 pasy w drugą oddzielone barierkami (coś jak autostrada). Dali tam ograniczenie do 70hm/h, w dzień i tak każdy ma tak grubo ponad 100, ale gdy jest noc i droga jest kompletnie pusta to np. ja lubię czasami przycisnąć ponad dwukrotną prędkość która tam obowiązuję, za to mam stracić prawko?
Rozumiem radary w miejscach niebezpiecznych, ale takich z dupy jest znacznie więcej. Jakby jeszcze drogi byłby znośne.