Prog rock to ta muzyka, ktora generalnie nigdy do mnie nie przemawiala. Rozumiem, ze wymaga kupy umiejetnosci technicznych, doceniam ludzi, ktorym chce sie w to bawic. Ale ja uwazam, ze najwazniejszy jest dobry riff wpadajacy w ucho, czego nijak nie uswiadczysz w progowych kompozycjach ;) Oj, czuje, ze narazam sie na dobra zjebke od licznej rzeszy fanow tego gatunku ;d
edit: ale swoja droga ciekawe, ze za wirtuozow gitary uwaza sie jednak takich np. Hendrixa, Chucka Berry'ego, Allmana.
edit2: oczywiscie zdarza mi sie sluchac nieco bardziej skomplikowanej muzyki, ale jednak nie tyle co tej o prostszym brzeminiu.