Oryks napisał
Taka kurwa rozkmina, nienawidzę pisać takich postów, ale raz może mi się upiecze;
taki trend, taka chora akcja, że polscy raperzy, bez generalizowania rzecz jasna, starają się coraz bardziej gonić za usa jak wiejskie kury za tym co im się plunie pod łapy.
Może zacznę od tego, że też lubię posłuchać dobrych hashtagów, lubię fajne rapsy na trapach zza Oceanu, pewnie stanie się to z czasem bardziej popularne i fajnie, ale wgląd na to, że Stany to Ziemia Obiecana polskich raperów jest przesadzony. Wiem skąd wywodzi się rap, ile razy więcej ludności jest u nich i ile z tego rapuje, ile mają hajsu żeby zaopatrzeć się w najlepszy sprzęt. Polska odpowiednio wszystkiego mniej, ale łapiemy te smaczki, zapominamy o czymś większym. Chuj już z tym, czy wychodzi to dobrze czy jak u niektórych, chuj z tym, czy jakiś jeden z drugim Tombem mianują się na rapowych melanżach królami hashy, nie tak. Oni to posiedli, jasne, masz hashtagi człowieku, wczuty słuchacz propsuje, bo to nowość, wczuty propsuje trapy, bo to nowość, przez co coraz częściej swagflowwannabe gnojasy po lobotomii ciągną to ze stanów jak chleb. Prawda jest nieco inna, spytaj wczutego słuchacza kto w Polsce najlepiej płynie? Mes, VNM, nie wiem, Pezet czy Laik. Teraz pokaż mi człowieku, co cię do nich najmocniej przyciąga? Wczuty słuchacz propsuje kurwa największe rapowe osobowości, ludzi ze stylem, ludzi kurwa z mózgiem. A progres w tym wąskim przypadku to nie podłapanie nowych trendów tylko proces wykształcenia swojej oryginalności.
Jeżeli ktoś nie zrozumie, a zamierza odpowiadać w jakiś nieprzemyślany sposób na ten post - DwaSławy to zajebista ekipa