Taidio napisał
na początku myślałem że boro jak to boro poniosła go trochę ułańska fantazja, ale tak się zaciekle bronisz że teraz to już jestem pewny że boro NIC A NIC nie podkoloryzował, a może nawet ukrył niektóre szczegóły żeby wstydu ci większego nie narobić..
XD
Od początku pisałem, że ma opowiadać, a ja będę wytykał mu kolorowanie. Jestem transparentny od początku do końca, najlepszy moderantor.
jaxi napisał
Boro mi mówił, że mex sprawdzał grubość lakieru w komorze silnika
Zazwyczaj sprawdzam, tutaj za chuja nie pamiętam - mogło tak być, bez kappy. Ogólnie to polecam to robić, bo co jak co, ale malowana komora silnika to jest solidne 0/10 i nie życzę nikomu auta po takich naprawach.
Z resztą co miałem robić, jak oni kurwa o tym aucie nic nie wiedzieli, a więc typowo dla większości salonów biorących auto w rozliczeniu. Nikt nie ma na to czasu, kupuje się te fury tak tanio, że ryzyko utopienia hajsu w szrocie jest pomijalne. Co mi z tego, że auto tanie, jak byłoby lepionym trupem z milionem usterek? Na szczęście na chwilę obecną wygląda, że auto jest ok, ale nie mam jeszcze 100% pewności, dowiem się za tydzień.
Niech ta dyskusja coś przyniesie poza heheszkami. Kupowanie aut od salonów jest tak samo ryzykowne jak od Mirasa handlarza. Te same techniki sprzedaży, to samo durne pierdolenie, ten sam poziom aut (w końcu pierwsi właściciele często oddają auto do komisu, bo nie chce im się sprzedawać samemu), z taką różnicą, że salon wywołuje fałszywe poczucie bezpieczeństwa i zaufania, że auto na pewno będzie dobre, bo "Oni je sprawdzajo, trupa by nie kupili no!". Ta, a Miras chce kupić trupa? Otóż nie, bo sprzedaż używanych aut jest jego głównym środkiem dochodu, a dla salonu te używki to taki dodatek, bonusik, na którym łatwo prowizję może zrobić doradca. Ktoś powie - masz gwarancję! Ta, chyba tylko Toyota daje roczną gwarancję w swoim programie Toyota Plus, resztę obowiązuje rękojmia. Ta rękojmia jednak obowiązuje też handlarza Mirka i działa dokładnie tak samo. Salon nie daje większej pewności, jedyna różnica jest taka, że oni mają lepszych prawników i jakby doszło do sądzenia się o jakąś wadę ukrytą, to lepiej występować przeciwko Mirasowi, któremu nie będzie się chciało często jebać z sądem, a nie salonowi, który ma obcykane takie sprawy i zaora większość klientów.
Ja zawsze zachęcam każdego do bardzo dokładnego sprawdzenia auta, bo nigdy nie można być pewnym, co się w nim kryje. Przerabiałem na własnej skórze złe zakupy, niedokładnie sprawdzone, takie, gdzie zaufanie do sprzedającego było nietrafionym podejściem i ugryzło potem w dupę. Sprawdzajcie wszystko co możecie, bo potem będziecie żałować. Nie wszystko można ogarnąć podczas oględzin, to oczywiste, ale jeśli wszystko co możliwe zostało zweryfikowane, to wtedy nie można mieć już do siebie samego pretensji i to jest istotne, bo jednak chujowy zakup za kilka czy kilkadziesiąt kafli potrafi ostro wkurwiać i lepiej sobie jak najwięcej tego wkurwienia oszczędzić.
Zakładki