No w sumie tak, czyż nie?
Oglądałem z kumplem Giuliettę w Żorach. Pierwszy właściciel, oddana w rozliczeniu za Stelvio w tym samym salonie, w którym została kupiona, pełna dokumentacja w tym ASO, niedawno zrobiony rozrząd, świeże filtry i olej. Cała w ori lakierze, zero rdzy, bardzo niewielkie ślady zużycia karoserii i wnętrza, 153k przebiegu, 2011 rok. 32k i dalej stoi, zapewne po części przez sytuację koronkową, ale wystawiona już była dużo przed paniką.
Tyle kosztują dobre auta z roczników 2011/2012, nie ma co się łudzić, że ktoś nam odda młodsze i z mniejszym przebiegiem za 30k. Takie cuda to tylko u handlarzy, gdzie szrot będzie bity i kręcony.
A co zrobił kumpel? XD Zamiast kupić jak człowiek te Giuliettę za gotówkę, to wziął Astrę półroczną za ponad 70k zaraz przed wielką sraką związaną z wirusem XD Akurat wtedy, gdy nie będzie mógł jeździć za granicę w delegację i zarabiać w ten sposób 250% płacy biurowej. No cusz.
Co ja na tę Giuliettę, w końcu sam szukałem kiedyś i byłem mocno nastawiony? Uważam, że to bardzo spoko egzemplarz, może ciutkę powinni zjechać z ceny, szczególnie teraz, ale jakbym miał obecnie sprzedane auto i kasę, to bym chyba se ją przygarnął od buta. Chociaż dalej miałbym dylemat, bo za 25k kupuję E39 z końca produkcji z M54B30 pod maską i mam prawie 7k wolnej kasy na wszelakie naprawy, które nie nastąpią zbyt szybko, bo za 25k można dostać auto tak wypieszczone, że prawie jak nowe.
Zakładki