Dokładnie, ja naprawiłem lewy bęben i wyszedł potem jeszcze gorzej na rolkach (chuj wie dlaczego, on mi powiedział, że nowe części też się muszą ułożyć), ale przegląd mi dał, bo poza tym auto w pełni sprawne i cymes. Przecież to jest żart, żeby za jakieś pierdoły uwalać przegląd i robić ludziom pod górę. Auto ma mieć sprawne hamulce, zawieszenie i nie rzygać olejem na każdy milimetr asfaltu. To jest kwestia bezpieczeństwa własnego i innych plus ochrona środowiska i mienia wspólnego, bo ujebane kostki nie wyglądają ładnie (a tak czy siak każdy parking jest uwalony i nic tego nie zmieni).
Najbardziej pojebane jest to, jaka jest rozbieżność w tym jak stacje sprawdzają. W Myszkowie cymbał nie znalazł mi połowy rozjebanego zawieszenia w E39, a negatyw był tak nierówny, że to serio zagrażało bezpieczeństwu, zbieżność nie istniała w tym aucie. A przegląd by wbił, bo właściwie poza lekko luźnym wahaczem i tuleją pływającą "nic nie było" i to się kwalifikowało do podbicia izi. Z drugiej strony jest taki cep, który się czepia o każdą kroplę oleju i zaleca wymianę silnika, bo spaliny źle wyszły XD (co swoją drogą świadczy o tym, że o mechanice samochodowej to on pojęcia nie ma za grosz).
Zakładki