Pewnej pięknej jesieni po namowie chrzestnego zakupiłem sobie audi a4 b5 .99 rok po lifcie w zajebistym silniku 1.8T. Szukałem wcześniej Galaxy/Sharana/Alhambre w 1.9tdi albo 2.8 benzynie ale po namowach chrzestnego stwierdziłem że audi ma sens. Wyposażenie kozackie oprócz skór za którymi mimo wszystko nie przepadam, oczywiście kombi bo sedanami za chuj nie dam rady jeździć. Wszystko pięknie ładnie, ale już po pierwszych jazdach się zawiodłem, po opiniach ludzi miał być to samochód rajdowy a tu szok, to na te 150 koni ledwo jedzie, może trochę lepiej od 1.9 tdi 110 konnego. No ale samochód na dłużej, bo 11 tysięcy zapłaciłem to chce się pojeździć jakiś czas. Na pierwszy rzut rozrząd, bo samochód zza granicy, lepiej być safe niż sorry. 1100zł na wejście, przez około miesiąc było w porządku aż mi pewnego chujowego dnia wyjebało kontrolkę ciśnienia oleju, przy okazji cały olej spierdolił. Zacząłem szukać po warsztatach o co chodzi, zalałem nowy olej i dalej jako tako jeździłem ale zauważyłem stratę mocy. Więc w końcu jakiś magik stwierdził że trzeba przeczyścić smoka i mise, czyszczenie smoka, misy, uszczelnianie misy na nowo, olej i filtry, wyszło około 700zł. W między czasie wymiana zawieszenia przód, 1000zł, tarcze i klocki przód 500~zł. Czyszczenie pomogło ale na 2-3 tygodnie, znowu olej zaczął powoli spierdalać, znowu utrata mocy. Kolejny magik powiedział że to turbo dojebane, co ja będę oszczędzać na regeneracji, zamawiaj nowe turbo. Jak dobrze pamiętam to zostawiłem znowu około 1700zł w warsztacie. I teraz zdziwienie, odbieram samochód wyjeżdżam z warsztatu, no kurwa albo mi się wydaje albo nie idzie, to wypierdalam na s8 w strone warszawy i testuje, i taki wielki chuj 165 km/h ledwo osiągnięte i do tego wyjebało kontrolkę ciśnienia oleju, kurwa znowu. Do innego magika zawitałem, łańcuszek zmiennych faz rozrządu, jako że trzeba rozpierdalać cały przód to chuj 500zł robocizna, 600zł łańcuszek, oczywiście znowu olej spierdolił więc i olej trzeba było kupić. W końcu łańcuszek załatwił sprawę, na 2-3 miesiące. Po tym czasie znowu utrata mocy, znowu olej pospierdalał, znowu wypierdalało kontrolki ciśnienia oleju, żeby szczęścia było dosyć tego samego dnia przednia szyba pierdolnęła dzięki koledze po fachu z tira szybka decyzja o sprzedaży. Zalałem nowy olej, pranie tapicerki w środku, wymiana przedniej szyby. Odzew spory, w końcu jeden konkretny ale chce obejrzeć u wujka na kanale, to umyłem cały silnik który był zarzygany olejem, gościu obejrzał samochód, zachwycił się, zapłacił mi 10,5 tysiąca a ja w końcu zacząłem spać kurwa spokojnie. Do tego spalanie 13-15 litrów po mieście, nie napierdalając jak pojebany to trochę za dużo jak na taki samochód, same a4 zajebiście ciasne, nawet w kombi. I ta moc, te 150 koni jest w chuj przereklamowane. A chrzestnego w kwestii samochodów do dzisiaj ignoruje ;<
Zakładki