Zależy jakiego, bo te nowsze są bardzo często z polskiego salonu i nierzadko od pierwszego właściela i właśnie bardzo łatwo znaleźć dobrego (mówię tutaj o rocznikach tak 2005+, a najlepiej 2010+).
Starsze, tj. pierwszy IS, stare GSy itd. to jak BMW czy Audi z Rajchu - przebieranie w szambie aż się znajdzie pozłacane gówno i je kupi, bo oczekiwanie na rodzynka może okazać się śmiertelne.
No i są łatwiejsze, ale tylko te nowsze. Poza tym Lexusy przede wszystkim nie mają tylu typowych usterek co niemieckie auta, nie mają tak wielkich przebiegów (właściwie same benzyniaki i nie były raczej kupowane przez walących po 150 km dziennie), ale przy okazji mają bardzo drogi serwis i trzymają w chuj wysoką cenę.