Temat: Co w kole piszczy - luźne rozmowy na temat motoryzacji

Nie wiem o co ci chodzi, samą prawdę napisałem.
Pokaż mi gdzie sobie przeczę, bo przykład podałeś zupełnie nietrafiony.
Ale czaisz, że Tasmann to jest już taki trochę mem tego tematu? On wpada tutaj raz na miesiąc z pytaniem o kolejne drogie auto, które albo bierze jego matka, albo babka albo chuj wi kto jeszcze.

A propos, pomylił ci się Askarnoh z Banannem.

@
PS @Askarnoh ; te 25k dochodu to wszystko z leasingów czy jak? To jest kupa forsy w tym kraju przecież, chyba top 1% zarobków. Ucz nas.

Przecież ci zacytowałem, serio masz problemy z czytaniem...

Może jest tą "bogatą osobą, która ma wyjebane w drogie auta i jeździ 2.0d", ale stwierdził, że chce Maserati. Nie wiem czemu o tym w ogóle rozmawiamy, bo ani ciebie ani mnie nie powinno interesować czy jego stać na Maserati. Mogłeś go wyśmiać, żeby sobie do ASO przedzwonił, a nie trollował na poważnym katolickim forumku.

A co do osoby to masz rację, pomyliłem nick, ale o dobrej osobie myślałem.

Ale o czym Ty dyskutujesz gościu xD Powiedziano, że Cię nie stać i nie trolluj juz

Ładne hejty widzę lecą, ale macie rację - szkoda strzepic na was ryja.
Proponuję tylko wziąć się za robotę, zamiast filozofowac I wymyślać co raz to lepsze historie :).

Wysłane z mojego BLA-L29 przy użyciu Tapatalka

Co kurwa? XD Typie, ale zrozum, że ty nie ogarnąłeś o co mi chodziło. Bogaty, który jeździ np. takim Avensisem z 2004, a Askarnoh, który ma warte koło 100k F10, a chciałby warte 200k Maserati z 2015 roku. To są dwie zupełnie inne sytuacje, nie widzisz tego?
Nie, nie myślałeś o dobrej osobie, bo mieszałeś sprawę Tasmanna i Askarnoha cały czas, a były to dwa zupełnie inne tematy. Cały czas mówisz o Askarnohu, a to Tasmann pytał o serwisowanie Maserati, Askarnoh tylko dodał, że również marzy mu się Ghibli. Tyle.

Ale utkaj tam pizdę Kamil, pytałem się jak to robi itd., odpowiedział mi i zajebiście, wiem, że jest topowym agentem w kraju jeśli chodzi o umowy leasingowe, a to jest osiągnięcie i nie każdemu się to udaje, nieważne czy robi 5 czy 15 lat w zawodzie. Wiem też, że jest to rozwojowa branża i mogę myśleć żeby się tam zaczepić, jak najbardziej mogę spróbować takiej ścieżki kariery, szczególnie teraz, gdy wiem, że ciężka praca i uczciwość tam popłacają i to bardzo.

Poza tym odpierdol się od moich studiów, akurat kierunek bardzo dobry i przyszłościowy, ale prawda jest taka, że w tym kraju studia wystarczają tylko po medycynie (a i tak musisz przez ~6 lat robić za marne grosze), wszystkie inne kierunki zawsze dostają na wejście jakiś śmieszny hajs typu 2,5k netto i chuj, co zrobisz. Zobaczymy, jak dostanę robotę pod moje wykształcenie (hehe), to będę zadowolony, bo odpowiada mi to i najzwyczajniej w świecie lubiłbym tę robotę (a przynajmniej teraz mi się tak wydaje).
3.7, to tak gwoli ścisłości, ale reszta się zgadza.

Ty podejście do kariery zawodowej masz takie samo jak do samochodów, codziennie po milion razy zmieniasz zdanie a niczego tak na prawdę i tak nie robisz dam ci lepę na odmułkę w górkach jak przyjadę to się ogarniesz
btw, pytałeś o Santa Fe.
Ja bardzo sobie je chwalę, serio, pomimo posiadania audic, i innych to Santa Fe jest ogółem pierwszym autem które rzeczywiście bardzo chwalę, wręcz moim najlepszym. Ale też z drugiej strony nie traktuje go jako auta typowo osobowego, wręcz jest to bardziej auto użytkowe, jak moje Iveco. Zajebiste blachy, zero rdzy, części stosunkowo tanie, całkiem komfortowa jazda (ale znowu, jak na auto bardziej użytkowe) jedyny problem że dużo pali, ale mija 2.5 miesiąca jak je mam, zrobiłem nim już około 7k i dalej leci.
W czerwcu albo lipcu będę je robił, listwa ledowa do cofania na tył na relingach (ostatnio po nocy lawetę wpychałem w wąską bramę hujdajem, i nic nie było widać) poza tym to felgi maluję proszkowo na czarno, lampy tył dymione, szyby tył przyciemniam na czarno 100% no i ogólnie to maluję je cało czarnym raptorem, jedynym elementem który zostanie innego koloru to orurowanie

Jakbym miał komuś doradzić kupno takiego auta jako daily osobówki, to kurwa nie wiem czy bym to zrobił, ja hujdaja postanowilem sobie zostawić do końca jego żywota, wielkiej kasy za niego nie wezmę za te 2 lata które musi u mnie pojeździć, a jak mam sprzedać za jakieś 8k to niech stoi, przyda się aczkolwiek nie wyobrażam sobie zebym za rok dalej go użytkował jako osobówki, no nie ma takiej opcji

Jeśli go stać to niech sobie kupi. Jaki ty masz ty problem z tym? Pierdolisz o tym, ze masz podstawy myśleć, że go nie stać xDDDDDDD Tego kurwa nie grali. Doradca finansowy, expert motoryzacyjny, playboy - Mexemniamnior. Daj mi bana, bo nie chcę mi się patrzyć na twoje posty

Wszystko w zależności od tego jaką umowę spiszesz. Z kumplem byłem dzisiaj odbierać jego auto i płaci większą ratę miesięczną, ale ma wliczone wszystkie naprawy i serwisy w tym. Nie obejmuje to wymiany opon jak w przypadku wynajmu długoterminowego, ale mamy na forum eksperta to pewnie Ci powie więcej.

Dobra, widzę się poddałeś, ale spoko, ten temat i tak do niczego nie prowadził. A podstawy myśleć owszem mam, tak samo jak każdy ma podstawy myśleć, że np. sporo księży jest pedofilami, a to wszystko na podstawie faktów, na których można budować pewien obraz ogółu. No i nie pomyliłem się, bo Askarnoh mówił o używanym Maserati za 200k, a ja od początku pisałem o nowym. Koniec końców przyznałem, że taka używka za 200k to spoko nawet, szczególnie przy jego zarobkach. On jednak nie jest z pierwszej łapanki i wie, że to obecnie nie ma sensu i zostawi to na później.
No i to by było na tyle, uff, ciężka to była przeprawa.

A ten playboy to nie wiem skąd, ale dziękuję, sam bym się tak nie nazwał, a to całkiem miłe.

Pamiętaj, że masz gwarancję, a więc jakiś czujnik to się wymieni w jej ramach. Poza tym opłacalność to jest pojęcie względne w tym wypadku, bo jakbyś wziął auto za gotówkę, to wyjdzie w chuj taniej, ale znowu w porównaniu do kredytu nie jest tak kolorowo. Potem jest kwestia ile masz wkładu własnego i czy chcesz to auto potem zostawić czy za te parę lat wziąć kolejne. Bo jak ta druga opcja, to rata idzie w górę mocno z zerowym wkładem własnym, to logiczne. Teraz musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcesz płacić ten przykładowy tysiąc miesięcznie i po 3 latach wziąć nowe auto i mieć totalnie wyjebane (bo umówmy się, co się zepsuje przez te 3 lata? Klocki raz zmienisz?), czy może pójść w bardziej przyjazne dla portfela wzięcie kredytu z wkładem własnym i spłacenie se auta za jakieś np. 5 lat i użytkowanie go dalej.
Widziałem oferty wynajmu bez zmiany opon, a więc to też różnie bywa. Wygląda to tak, że twój kolega ma leasing na warunkach wynajmu długoterminowego, a więc to już jest w ogóle pojebane (no chyba, że to jest wynajem i się nie zrozumieliście).

A tak btw to @Askarnoh ; wyjaśnij dla @Bubuch ;

Więc jakie fakty mówią o tym, że Askarnoha nie stać na Maserati? Bo jeździ F10 w dieslu?


A ty znowu wszystko najlepiej wiesz xD

Latały twoje zdjęcia w tym temacie i to raczej nie powinno być miłe xD

brat mojego ziomka po automatyce i robotyce na wejście dostał 8 :p ale już staż w trakcie studiów robił za 3,5k, także raz, że bankowo ogar z niego, dwa - sporo farta